1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

Avery Woodson: Wielu mówiło, że jestem za słaby

Autor:
Avery Woodson: Wielu mówiło, że jestem za słaby
Przeczytasz w 5 minut

- Zawsze byłem niedoceniany i musiałem trenerom udowadniać swoją wartość i przydatność do zespołu. Wielu mnie nie chciało. Odrzucali moją ofertę, mówiąc, że jestem za słaby z wielu powodów. Były momenty zwątpienia, ale nigdy się nie poddałem - mówi Avery Woodson, zawodnik Kinga Szczecin.

Karol Wasiek: Dlaczego King Szczecin okazał się słabszy od Trefla Sopot w finale ORLEN Basket Ligi, mimo że prowadził 3-1?

Avery Woodson, zawodnik Kinga Szczecin w sezonie 2023/2024: Na początek chciałbym złożyć ogromne gratulacje dla zespołu z Sopotu, który pokazał wielki charakter i wyszedł z bardzo trudnej sytuacji. Rywalizujemy ze sobą na boisku, ale poza parkietem mamy do siebie szacunek.

Uważam, że kluczową kwestią było to, koszykarze z Sopotu cały czas konsekwentnie realizowali swój plan. Wiedzieli, co mają robić i tego się trzymali. Oczywiście przy wyniku 1-3 dokonali małych roszad - mentalnych i taktycznych, które - co najważniejsze dla nich - okazały się skuteczne.

Co stało się z drużyną Kinga w ostatnich meczach tego sezonu? Nie było energii?

- Nie uważam, żeby w tym leżał nasz problem. Myślę, że w pewnym momencie straciliśmy po prostu radość z gry. Nie byliśmy tym samym zespołem co na początku serii. Ale - i to warto podkreślić - nie można nie doceniać tego, co rywale zrobili w finale. Naprawdę należą im się duże słowa uznania.

Trefl zagrał bardzo dobrze, wykorzystując każdy najmniejszy błąd. Z boiska widziałem to tak, że gdy zrobiliśmy błąd, szwankowała komunikacja, byliśmy lekko spóźnieni, oni już tam byli i od razu nas za to karali. W finale nie możesz tak grać, jeśli chcesz wygrać mistrzostwo. Detale są najistotniejsze. Trefl grał bardzo fizycznie, miał wszystko dokładnie zaplanowane. Na dodatek sopocianie świetnie walczyli na tablicach. Zbiórki były ich potężnym atutem w tej serii.

Wiem, że może wielu kibiców będzie zaskoczonych tym co teraz powiem, ale czasami bycie w sytuacji, gdy prowadzisz 3-1 wcale nie jest takie komfortowe.

Dlaczego?

- Bo wydaje ci się, że jesteś już tak bardzo blisko tytułu, że nieco się rozluźniasz, co ma wpływ na kwestie mentalne, a nie ma co ukrywać, że rywale nie mają nic do stracenia. Jeśli wygrają, będą bohaterami, z kolei jeśli poniosą porażkę, nikt nie będzie ich za bardzo obwiniał z tego powodu, bo przecież przegrywali 1-3. Uważam, że 90 procent w koszykówce stanowi głowa i odpowiednie podejście mentalne. 10 procent to umiejętności i fizyczność.

Jak ocenisz swoją grę w tym finale? Jesteś rozczarowany?

- Nie jestem rozczarowany. Cały czas starałem się być agresywny i aktywny. Ani przez moment nie zwątpiłem w siebie. Mógłbym powiedzieć wiele, ale w tym momencie nie ma to już sensu. Także z szacunku do trenera, kolegów i prezesa klubu. Wszyscy świetnie przyjęli mnie w Szczecinie. Nie mogę mieć do nikogo żadnych pretensji. Zostawmy to. Cieszmy się z tego, że zaszliśmy tak daleko, mimo że w trakcie rundy zasadniczej mieliśmy wiele wzlotów i upadków.

W sporcie tak jest, że na końcu jest tylko jeden zwycięzca. Trzeba to uszanować i dalej ciężko pracować. Porażka nie oznacza końca świata i zakończenia kariery!

Nie ma sensu o tym zbyt długo rozmyślać, bo i tak już czasu nie cofniemy. Na pewno pobyt w Szczecinie i rywalizacja w finale to był bardzo pożyteczny czas w mojej karierze. Porażkę z Treflem trudno było zaakceptować, ale uważam, że mogę z tej rywalizacji wyjść bogatszy o wiele cennych wniosków.

Ten sezon był dla mnie bardzo udany. Graliśmy w Basketball Champions League. To było cenne doświadczenie. Graliśmy też w finale OBL. Zająłem drugie miejsce, mam medal. Jest się z czego cieszyć. Zwłaszcza gdy zagłębisz się w moją historię.

Co masz na myśli?

- Zawsze byłem niedoceniany i musiałem trenerom udowadniać swoją wartość i przydatność do zespołu. Prawda jest taka, że wielu trenerów nie chciało mnie w swoich drużynach. Odrzucali moją ofertę, mówiąc, że na tę konkretną ligę jestem za słaby z wielu powodów.

“On tego nie umie”, “on jest za niski”, “on nie jest wystarczająco fizyczny” - tych argumentów była cała masa. To nie były dla mnie - jako zawodnika - łatwe momenty, były momenty zwątpienia, ale nigdy się nie poddałem. Znałem swoją wartość i czułem, że mogę pomóc drużynie na wiele sposobów.

Jak układała się twoja współpraca z trenerem Miłoszewskim?

- Bardzo dobrze! Szczerze to byłem mocno zaskoczony, gdy usłyszałem, że jest pierwszym trenerem dopiero od ponad dwóch lat. Podoba mi się w nim to, że on bardzo ciężko pracuje i jest zawsze przygotowany do treningu czy meczu. Wiem, że po tym finale na pewno ma sporo przemyśleń. Jeśli wyciągnie odpowiednie wnioski, to będzie jeszcze lepszym trenerem. Ma przed sobą dobrą przyszłość.

To był dla ciebie pierwszy sezon na parkietach ORLEN Basket Ligi. Jak oceniasz poziom rozgrywek?

- To bardzo interesująca liga. Wyrównana i fizyczna. Jest w niej szesnaście drużyn, a każda z nich prezentuje inny styl grania. Często całkowicie odrębny od siebie. Trzeba być bardzo dobrze przygotowanym pod względem taktycznym do każdego meczu, by móc w ogóle myśleć o odniesieniu zwycięstwa. Rywale mieli różny game-plan, ale byli też tacy, którzy takiego game-planu nie mieli i bazowali przede wszystkim na indywidualnościach.

W kuluarach mówi się, że po tym sezonie twoja sytuacja na rynku transferowym będzie znacznie lepsza w porównaniu do minionego roku.

- Wierzę w to! Ale nie jestem też człowiekiem, który wybiega zbyt daleko do przodu. Jest końcówka czerwca. To trochę za wcześnie na podejmowanie decyzji. Muszę ochłonąć po tym sezonie, później porozmawiam z agentem. Na pewno potrzebuję trochę czasu, by podjąć finalną decyzję. Może uprzedzę twoje kolejne pytanie, ale biorę pod uwagę kolejny rok gry w Polsce.

 

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych