Kyle Vinales: Chcę zostać w Legii
- Zawiodłem w fazie play-off i biorę to na klatę. Nie ukrywam, że byłem w wielu klubach w Europie i Legia była zdecydowanie najprzyjemniejszym miejscem do grania. Chciałbym tu zostać - mówi Kyle Vinales.
Karol Wasiek: 4. miejsce na koniec sezonu w Energa Basket Lidze jest dla ciebie dużym rozczarowaniem?
Kyle Vinales, koszykarz Legii Warszawa w sezonie 2022/2023: Na pewno nie jestem szczęśliwy z tego powodu. Uważam, że byliśmy najbardziej utalentowaną drużyną w lidze, więc wszystko poniżej 1. miejsca jest dla mnie dużym rozczarowaniem.
Dlaczego w takim razie Legia nie zdobyła mistrzostwa Polski?
- W półfinale nie graliśmy dobrze. Z jakiegoś powodu nie byliśmy gotowi do gry i rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Zaczynając ode mnie.
Masz poczucie, że w najważniejszym okresie sezonu zawiodłeś jako lider zespołu?
- Tak. Zawiodłem i biorę to na klatę. Nie chcę się usprawiedliwiać.
Dlaczego zawiodłeś?
- To jest świetne pytanie. Myślę, że w pierwszej rundzie play-off zagrałem dobrze. W półfinale było już znacznie gorzej, nie byłem sobą w tej części. Chciałbym wiedzieć, dlaczego tak się stało. Tłumaczę sobie to tym, że w sezonie masz wzloty i upadki i... chyba trafiłem właśnie na ten słabszy moment. Szkoda. Bo miałem duże plany z Legią.
Może w półfinale zbyt wiele myślałeś o rywalizacji z Jeremiah Martinem, liderem Śląska Wrocław?
- Wiem, że dużo się o tym pisało, ale w ogóle o tym nie myślałem. Byłem skupiony na drużynie. Chciałem wygrywać mecze, a nie być lepszym od Martina. Koszykówka to sport zespołowy, a nie indywidualne potyczki.
Czy to prawda, że chcesz zostać w Legii na kolejny sezon?
- Tak.
Dlaczego?
- Byłem w wielu klubach w Europie i Legia była zdecydowanie najprzyjemniejszym miejscem do grania. Począwszy od spraw sportowych, a kończąc na organizacji klubu, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Naprawdę ten okres spędzony w Warszawie uważam za bardzo udany. Nie ukrywam, że chciałbym tu wrócić.
Czy rozpoczęły się już pierwsze rozmowy ws. nowego kontraktu?
- Jeszcze nie.
Czy powiedziałeś już agentowi, że Legia ma priorytet?
- Powiedziałem mu, że jeśli nie pójdę do Legii, to prawdopodobnie zakończę swój pobyt w Europie i wypróbuję inne rynki.
Kiedy myślę o tobie i Legii w przyszłym sezonie, widzę gościa, który jest głodny i chce udowodnić, że play-offy to był tylko zły moment…
- O tak! Świetnie to ująłeś. To jest wielka motywacja dla mnie. Bez względu na to, czy będę w Legii czy w innym klubie. Na pewno chcę wszystkim udowodnić, że to był wypadek przy pracy.
We wtorek rozegrałeś ostatni mecz w Legii, a już podpisałeś nowy kontrakt na grę w Portoryko. Zostałeś zawodnikiem Indios de Mayaguez. Jak udało się to zrobić w tak szybkim tempie?
- To mój stały rytuał, gdy kończę grę w Europie. Od razu przenoszę się do Portoryko i tam kontynuuje swoją koszykarską przygodę. Nie ukrywam, że uwielbiam grać i rywalizować. To mnie nakręca. Od siedmiu lat gram w Portoryko. To bardzo mocna liga. Można tam spotkać wielu utalentowanych zawodników.