Nowi obcokrajowcy w EBL. Na kogo zwrócić uwagę?
Nowy sezon Energa Basket Ligi jak zwykle oznacza również pojawienie się nowych, ciekawych zawodników! Kogo warto obserwować? Kto ma potencjał, żeby zostać gwiazdą?
Wcześniej pisaliśmy o ZAWODNIKACH Z PRZESZŁOŚCIĄ W NBA oraz o NAJCIEKAWSZYCH TRANSFERACH MIĘDZY KLUBAMI EBL.
Andrew Chrabascz (WKS Śląsk Wrocław)
Amerykanin o polsko brzmiącym nazwisku posiada paszport… Armenii i grał już nawet w reprezentacji tego kraju (w prekwalifikacjach do mistrzostw świata). Po zakończeniu przygody z NCAA występował w niezłej lidze belgijskiej, a teraz dołączy do beniaminka EBL. WKS Śląsk ma spore ambicje, a pod koszem młodego Aleksandra Dziewę i doświadczonego Michała Gabińskiego. Wysoki zawodnik z dobrym rzutem z dystansu (44 proc. w sezonie 2017/18) może okazać się dużym wzmocnieniem!
Raymond Cowels (PGE Spójnia Stargard)
PGE Spójnia w tym sezonie chce zdecydowanie poprawić swoją sytuację w tabeli, a prawie w ostatniej chwili zakontraktowała zawodnika, który może znacznie pomóc w osiągnięciu tego celu. Raymond Cowels odnosił indywidualne sukcesy w kilku ligach - w Nowej Zelandii był wybierany do najlepszej piątki rozgrywek, a w 2017 roku zagrał w Meczu Gwiazd we Francji. To pokazuje, że ma ogromny potencjał i w Energa Basket Lidze może stać się jednym z czołowych koszykarzy.
Rolands Freimanis (Anwil Włocławek)
Trener Igor Milicić lubi korzystać z określonego typu zawodników na pozycję silnego skrzydłowego - zwykle mają oni być dobrymi strzelcami z dystansu. Tak było w przypadku Fiodora Dmitriewa, Michała Nowakowskiego i Walerija Lichodieja. Teraz do składu dołącza Łotysz, który idealnie wpasowuje się w ten nurt. Freimanis ma spore doświadczenie, również z europejskich pucharów i drużyny narodowej, a jego solidność z pewnością przyda się w Koszykarskiej Lidze Mistrzów.
Yancy Gates (BM Slam Stal Ostrów Wlkp.)
Prawdziwy obieżyświat! Gates grał już na Litwie, Portoryko, Izraelu, Chinach, Niemczech, Francji i Meksyku. Teraz przyszedł czas na Polskę i walkę o wysokie cele - bo ekipa z Ostrowa Wlkp. z pewnością takie sobie postawiła. Masywny środkowy potrafi zagrać efektownie i gdy tylko może, kończy swoje akcje z góry. Dodatkowym jego atutem jest fakt, że grał już z rozgrywającym tej ekipy - Jayem Threattem. Razem mogą wykorzystać swoje wcześniejsze doświadczenia do budowania dobrych wynik BM Slam Stali.
Ludvig Hakanson (Stelmet Enea BC Zielona Góra)
Hakanson był w przeszłości określany jako ogromny talent, a ciągle ma tylko… 23 lata. Już sześć lat temu grał w seniorskiej reprezentacji Szwecji na EuroBaskecie, a w sezonie 2014/2015 debiutował w pierwszym składzie słynnej Barcelony oraz w Eurolidze. Później grał w innych klubach hiszpańskiej ekstraklasy, ale jego kariera nie rozwinęła się tak szybko, jak spodziewali się eksperci. W klubie z Zielonej Góry Hakanson będzie miał okazję do zebrania doświadczenia u boku reprezentanta Polski, Łukasza Koszarka.
Leyton Hammonds (Asseco Arka Gdynia)
Absolwent uczelni Oklahoma State ma w tym sezonie wykonać ogromny skok w swojej karierze. Wcześniej grał w Finlandii i na Węgrzech, pokazał się w Alpe Adria Cup, ale już teraz ma być ważnym graczem w rotacji zespołu z Gdyni. To oznacza nie tylko walkę o medale w Energa Basket Lidze, ale również rywalizację w Europucharze, czyli na bardzo wysokim poziomie międzynarodowym. Skrzydłowy w przeszłości oprócz punktów notował też sporo zbiórek - tego samego można spodziewać się po nim w Asseco Arce.
Keith Hornsby (Polski Cukier Toruń)
Mówiąc o Keithie Hornsbym komentatorzy i eksperci często będą zaczynali od… jego ojca, Bruce’a, muzyka znanego głównie z hitu “The Way It Is” z 1986 roku. Ale to oczywiście nie oznacza, że nie będzie się mówić o samym zawodniku! W 2016 roku podpisał nawet kontrakt z Dallas Mavericks, ale ostatecznie nie zagrał w NBA. Występował za to w G League, gdzie trzykrotnie miał okazję zaprezentować się w Meczu Gwiazd. Hornsby ma reputację świetnego strzelca i dopiero w Toruniu będzie debiutował w Europie.
Robert Johnson (MKS Dąbrowa Górnicza)
Johnson nie będzie w Energa Basket Lidze imponował wyłącznie swoją fryzurą i brodą, ale przede wszystkim umiejętnościami czysto koszykarskimi! Przed poprzednim sezonem podpisał umowę z Milwaukee Bucks, ale ostatecznie nie zagrał w NBA, tylko w G League w zespole Wisconsin Herd. Ponadto próbował swoich sił w Lidze Letniej, grając dla Atlanta Hawks. W meczach towarzyskim potrafił być najlepszym strzelcem MKS, a w Dąbrowie Górniczej liczą, że tak będzie także w całym sezonie.
fot. Dorota Murska/MKS
Jeff Roberson (Trefl Sopot)
Roberson po zakończeniu gry w zespole uczelni Vanderbilt wzbudzał zainteresowanie wśród klubów NBA. Podpisał nawet umowę z Boston Celtics, zagrał w dwóch meczach przedsezonowych, ale nie wystąpił w żadnym oficjalnym spotkaniu najlepszej ligi świata. Podczas Ligi Letniej w Las Vegas i Sacramento grał dla Golden State Warriors. Miniony sezon spędził ostatecznie w G League w Maine Red Claws. Czego można się po nim spodziewać? Przede wszystkim ofensywnej gry i wykorzystywania otwartych rzutów z dystansu.
Isaac Sosa (Legia Warszawa)
Zawodnicy z Portoryko niezbyt często grają w Energa Basket Lidze, ale jeśli już do tego dochodzi, to zwykle są ważnymi postaciami - wystarczy wspomnieć Javera Mojicę czy Ricka Apodacę. Dla Sosy występy w Legii będą debiutem w Europie i wydaje się, że Tane Spasev będzie idealnym trenerem, aby wpasować go do gry na tym poziomie. Po tym zawodniku można spodziewać się przede wszystkim szalonych i celnych rzutów z dystansu. Sosa może okazać się jednym z czołowych strzelców całej ligi!