Johnson: Myślimy o play-off
- Oczywiście, że myślimy o awansie do play-off. To był nasz cel przez cały ten sezon. Wiemy jednak także, że aby go osiągnąć musimy skupiać się tylko na najbliższym spotkaniu - mówi Kevin Johnson z Polfarmexu Kutno.
Dominika Kuchta: Po serii zwycięstw przegraliście dwa ostatnie spotkania. Co zawiodło w drużynie?
Kevin Johnson: Rzeczywiście, był okres, w którym wygraliśmy kilka meczów z rzędu, ale ostatnio kilka przegraliśmy. Myślę, że nic nie zawiodło w naszej drużynie – po prostu przegraliśmy dwa zacięte spotkania. W obydwu wszystko rozstrzygało się w końcówce, ale zagraliśmy w nich bardzo twardo. Mieliśmy jednak pecha w ostatnich akcjach. Te mecze mogły zakończyć się inaczej.
Czy zna Pan sposób na powrót na zwycięską ścieżkę?
- Myślę, że aby wygrywać, musimy kontynuować to, co robiliśmy do tej pory i grać twardo. Najważniejszą rzeczą dla nas w tym momencie jest pozostanie drużyną i codzienne trenowanie, aby odpowiednio przygotować się do każdego kolejnego spotkania.
Każdy mecz jest teraz ważny dla Polfarmexu. Macie jeszcze szansę na awans do play-off. Myślicie o tym celu?
- Oczywiście, że myślimy o awansie do play-off. To był nasz cel przez cały ten sezon. Wiemy jednak także, że aby go osiągnąć musimy skupiać się tylko na najbliższym spotkaniu. Nie możemy skoncentrować się na celu samym w sobie, a na kolejnym meczu.
W zespole Energi Czarnych Pana najważniejszym przeciwnikiem będzie Callistus Eziukwu, który jest równie dobry jak Pan w blokach i zbiórkach. Jak Pan zapatruje się na tę rywalizację?
- To jest bardzo twardy i silny zawodnik, ale koszykówka jest sportem zespołowym. Nigdy nie patrzę na pojedynki z jednym graczem. Staram się skupiać na tym, aby pomóc mojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa.
Drużyna ze Słupska wygrała w Kutnie. Teraz macie dobrą okazję do rewanżu za tamtą porażkę…
- Przegraliśmy z Energą Czarnymi, mimo że w trakcie meczu prowadziliśmy. To zawsze złe uczucie, kiedy masz w spotkaniu przewagę, ale ostatecznie przegrywasz. Mecz z drużyną ze Słupska jest dla nas bardzo ważny. Wyjdziemy na boisko i będziemy starali się walczyć tak mocno, jak tylko potrafimy. Nie ma to jednak nic wspólnego z rewanżem. Chcemy wygrać mecz bez względu na to, kto jest naszym przeciwnikiem.
Czy będzie to trudniejszy mecz dla was także dlatego, że nie może w nim zagrać Kwamain Mitchell?
- Tak, na pewno będzie trudniej. Kwamain był naszym głównym strzelcem i rozgrywającym. Trudno uzupełnić to, co dawał nam na parkiecie. W koszykówce kontuzje jednak się zdarzają i musi znaleźć się ktoś, kto wejdzie w jego miejsce. Myślę, że jesteśmy w stanie znaleźć zastępstwo.