22. kolejka: Asseco zwycięża w Tarnobrzegu
W ostatnim spotkaniu tej kolejki TBL Asseco Gdynia pokonało w Tarnobrzegu Jezioro 87:78. Stelmet wygrał w niedzielę z Treflem 70:62, co sprawia, że zachował status drużyny niepokonanej przed własną publicznością. Bardzo ciekawe wyniki sobotnich spotkań TBL: Polski Cukier Toruń ograł Śląsk Wrocław 66:63, Polfarmex okazał się lepszy od AZS 76:70, Anwil wygrał z PGE Turowem 86:81, a Wikana Start Lublin pokonała w Starogardzie Gdańskim Polpharmę 91:84.
Jezioro Tarnobrzeg – Asseco Gdynia 78:87
Początek meczu był lepszy dla gospodarzy. Dzięki akcji 2+1 Jakuba Patoki tarnobrzeżanie prowadzili 13:7. Maksymalna przewaga Jeziora to siedem punktów, ale później serią 7:0 mogło pochwalić się Asseco, które tym samym doprowadziło do remisu. Ostatecznie po pierwszej kwarcie zespół trenera Zbigniewa Pyszniaka wygrywał jednak 26:21. Druga część meczu była już zupełnie inna. Gdynianie szybko wyrównali, a po trafieniu Ovidijusa Galdikasa mieli dwupunktową przewagę. Drużyna trenera Davida Dedka znalazła sposób na gospodarzy i powstrzymała ich atak. Tę kwartę Asseco wygrało aż 24:7 i w pewnym momencie prowadziło nawet 16 punktami po akcji Jakuba Parzeńskiego.
W trzeciej kwarcie głównie dzięki trafieniom Kevina Wysockiego i Craiga Williamsa Jezioro zbliżyło się na zaledwie dziewięć punktów. Następnie trójki trafiali Lazar Radosavljević i Przemysław Frasunkiewicz, a Asseco ponownie kontrolowało sytuację. W ostatniej części meczu tarnobrzeżanie zdecydowali się na kolejny zryw. Tym razem po rzucie wolnym Dawida Walla znowu brakowało im tylko dziewięciu punktów do remisu. Trafienia Frasunkiewicza i Galdikasa nie pozwalały jednak na więcej gospodarzom. Ostatecznie gdynianie wygrali 87:78.
Po 16 punktów dla gości rzucili Piotr Szczotka i Przemysław Frasunkiewicz. 12 punktów i 17 zbiórek dodał Ovidijus Galdikas. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Craig Williams z 22 punktami, 12 zbiórkami i trzema asystami.
Stelmet Zielona Góra – Trefl Sopot 70:62
Początek spotkania był nerwowy dla obydwu stron i stąd niższa skuteczność. Później świetnie spisywał się jednak Eimantas Bendzius, po którego siedmiu punktach było 13:6 dla gości. Stelmet był bliski doprowadzenia do remisu, ale to Trefl dyktował warunki w pierwszej kwarcie – ostatecznie wygrał ją 17:14 po rzutach wolnych Michała Michalaka. Drugą część meczu zielonogórzanie rozpoczęli jednak od serii 12:0 i po rzucie wolnym Quintona Hosleya było 26:17 dla gospodarzy. W tej kwarcie sopocianie nie potrafili zagrozić ekipie trenera Saso Filipovskiego. Wicemistrzowie Polski po pierwszej połowie prowadzili 38:28 dzięki trafieniu Aarona Cela.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, ale to oznaczało tylko tyle, że Trefl nie odrabiał strat, a Stelmet spokojnie kontrolował grę. Przed ostatnią częścią meczu przewaga gospodarzy po trafieniu Łukasza Koszarka wynosiła 11 punktów. W czwartej kwarcie sopocianie walczyli o lepszy wynik. Po serii 12:0 i trójce Williego Kempa ekipa trenera Mariusza Niedbalskiego przegrywała już tylko sześcioma punktami. Później po rzucie z dystansu Michalaka udało im się zbliżyć na cztery punkty, ale w końcówce najważniejsze akcje kończył Quinton Hosley i Stelmet wygrał 70:62.
Quinton Hosley był najlepszym zawodnikiem tego spotkania – zdobył 22 punkty, cztery zbiórki i cztery asysty. Łukasz Koszarek dołożył do tego 16 punktów i cztery asysty. W ekipie Trefla na wyróżnienie zasłużył Michał Michalak z 17 punktami, siedmioma zbiórkami i czterema asystami.
Energa Czarni Słupsk – King Wilki Morskie Szczecin 82:50
Gospodarze bardzo dobrze weszli w ten mecz. Po kolejnych trafieniach Kyle’a Shiloha i akcji Kacpra Borowskiego Energa Czarni prowadziła 15:6. Do końca tej części meczu King Wilki Morskie zanotował jednak serię 9:1 i dzięki temu po rzucie Rodneya Greena zbliżył się na jeden punkt. W drugiej kwarcie słupszczanie ponownie budowali przewagę – po trójce Michała Nowakowskiego i rzutach wolnych Callistusa Eziukwu było 26:17. Zespół ze Szczecina w pierwszej połowie nie odrobił już strat. W pewnym momencie po rzutach Borowskiego przewaga gospodarzy wzrosła aż do 17 punktów.
Trzecia kwarta to dalsza świetna gra zespołu ze Słupska. Po trójce Shiloha prowadzenie Energi Czarnych wynosiło już 61:35. Ostatnia część meczu nie zmieniła już obrazu gry – King Wilki Morskie nie zmniejszał strat, a gospodarze całkowicie kontrolowali sytuację na parkiecie. Ostatecznie słupszczanie wygrali aż 82:50. Ciekawostka to fakt, że Energa Czarni zanotowali aż o 23 zbiórki więcej od rywali.
Najlepszym zawodnikiem spotkania był Kyle Shiloh, który zdobył aż 20 punktów i 15 zbiórek. Jerel Blassingame z kolei zanotował rekord sezonu w asystach – miał ich aż 14. W ekipie ze Szczecina wyróżniał się Rodney Green z 14 punktami.
Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec 86:81
Po wyrównanym początku meczu Anwil zaczął zdobywać przewagę. Dzięki serii 7:0 i trafieniu Deonta Vaughna włocławianie prowadzili 21:13. Sytuację starał się zmieniać Mardy Collins, ale po akcji Chase’a Simona to gospodarze wygrywali pierwszą kwartę 24:17. W drugiej części meczu dzięki trafieniom Collinsa i Dylewicza PGE Turów zbliżył się na jeden punkt, ale później drużyna trenera Predraga Krunicia opanowała sytuację. Po rzucie Simona było 41:32 dla Anwilu.
Trzecia kwarta zmieniła sytuację na parkiecie. Najpierw po trójkach Damiana Kuliga i Michała Chylińskiego zgorzelczanie doprowadzili do remisu, a później po kolejnym trafieniu tego drugiego było nawet 54:53 dla gości. Mistrzowie w ostatniej części meczu prowadzili sześcioma punktami po rzutach wolnych debiutującego w TBL Kyryło Natiażko. Anwil mógł liczyć jednak na Andrea Crosariola. Włocławianie odrobili straty, a po rzucie Simona wygrywali dwoma punktami. Końcówka była zacięta, ale w ostatnich akcjach PGE Turów był nieskuteczny, a Simon zamieniał rzuty wolne na punkty. Ostatecznie Anwil wygrał 86:81.
Chase Simon i Andrea Crosariol rzucili po 24 punkty dla Anwilu. Deonta Vaughn zanotował double-double – 10 punktów i 12 asyst. W ekipie PGE Turowa wyróżniał się Mardy Collins z 21 punktami.
Polski Cukier Toruń – Śląsk Wrocław 66:63
Po bardzo wyrównanym początku spotkania Polski Cukier zanotował serię 8:0 i po trafieniu LaMarshalla Corbetta było 17:9 dla gospodarzy. Do końca tej części meczu głównie dzięki akcjom Łukasza Wiśniewskiego Śląskowi udało się zbliżyć na jeden punkt. W drugiej kwarcie ponownie torunianie wyszli na osiem punktów przewagi po trójce Perki. Wrocławianie nie dawali jednak za wygraną i znowu zniwelowali straty do punktu. Zespół trenera Miliji Bogicevicia starał się kontrolować sytuację i ostatecznie po pierwszej połowie było 34:30.
Trzecia kwarta nie zmieniła zbyt wiele w wyniku. Polski Cukier cały czas był na prowadzeniu, a Śląsk nie potrafił zmniejszyć tej przewagi. W ostatniej części meczu to się zmieniło. Głównie dzięki trafieniom Jakuba Dłoniaka zespół z Wrocławia zbliżył się na dwa punkty. W późniejszym fragmencie kwarty po dwóch trójkach Denisa Ikovleva drużyna trenera Emila Rajkovicia doprowadziła do remisu. Jednak w ostatnich akcjach Sean Denison świetnie wykorzystywał podania Williama Franklina i dzięki temu gospodarze wygrali cały mecz 66:63.
William Franklin był najbardziej wyróżniającym się graczem tego spotkania – zdobył 17 punktów, sześć zbiórek i osiem asyst. LaMarshall Corbett dołożył do tego 12 punktów. W ekipie Śląska najlepszy był Łukasz Wiśniewski z 17 punktami i czterema asystami.
Polfarmex Kutno – AZS Koszalin 76:70
Pierwsza kwarta meczu była bardzo wyrównana, ale to Polfarmex częściej utrzymywał się na prowadzeniu. W końcówce tej części meczu po akcjach Patrika Audy i Kevina Johnsona kutnianie wygrywali 29:24. W drugiej kwarcie nadal świetnie radził sobie Auda, a dzięki trafieniu Mateusza Bartosza przewaga gospodarzy wzrosła nawet do 14 punktów. W samej końcówce pierwszej połowy Polfarmex potrafił wygrywać aż 51:34 po rzutach wolnych Kamila Łączyńskiego.
Trzecią kwartę AZS rozpoczął od serii 15:0 i po jednym z trafień Piotra Dąbrowskiego zbliżył się na zaledwie dwa punkty. Później jednak kutnianie uspokoili sytuację. M.in. dzięki akcjom Bartłomieja Wołoszyna przewaga zespołu z Kutna wzrosła do 59:50. W ostatniej kwarcie m.in. dzięki rzutom Szymona Szewczyka koszalinianie zmniejszyli straty do trzech punktów. W samej końcówce AZS nie był już jednak skuteczny. Jednym z kluczowych trafień gospodarzy była akcja Kevina Johnsona. Polfarmex miał wtedy sześć punktów przewagi i utrzymał to do końca meczu.
Po 20 punktów dla Polfarmexu zdobyli Patrika Auda i Kevin Johnson. Kwamain Mitchell dołożył do tego 13 punktów i siedem asyst. W ekipie AZS wyróżniał się Qyntel Woods z 19 punktami.
Polpharma Starogard Gdański – Wikana Start Lublin 84:91
Lublinianie świetnie rozpoczęli ten mecz od serii 8:0, a punkty zdobywali bracia Diduszko. Starogardzianie od tego momentu też zanotowali serię – 11:2 – bardzo dobrze w tym fragmencie radził sobie Bartosz Bochno. Pierwsza kwarta zakończyła się jednak dwupunktowym prowadzeniem gości. Na początku drugiej części meczu trafienia Bartosza Diduszko i Piotra Śmigielskiego sprawiły, że Wikana Start wygrywała 26:20. Później przewaga zespołu trenera Pwała Turkiewicza wzrosła nawet do 10 punktów po akcji 3+1 Isaaca Wellsa. Polpharma nie potrafiła zmniejszać strat i ostatecznie po pierwszej połowie ekipa z Lublina prowadziła 46:37.
W trzeciej kwarcie starogardzianie zbliżyli się na sześć punktów po rzutach wolnych Anthony’ego Milesa. Wikana Start kontrolowała jednak sytuację – po pięciu punktach z rzędu Allena prowadziła 65:54. W ostatniej części meczu Polpharma próbowała kilku zrywów. Dwukrotnie zbliżała się na trzy punkty – ostatni raz na minutę przed końcem po akcji Jessiego Sappa. Później jednak skuteczni na linii rzutów wolnych byli Allen i Bartosz Diduszko, dzięki czemu zwycięstwo lublinian było niezagrożone.
Najlepszym zawodnikiem Wikany Start był Bryon Allen, który do 27 punktów dołożył sześć asyst. Dobry mecz ma za sobą także Bartosz Diduszko – rzucił 21 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Anthony Miles z 23 punktami i sześcioma zbiórkami.
Rosa Radom – MKS Dąbrowa Górnicza 96:78
MKS na początku trochę zaskoczył gospodarzy - po trafieniu Mylesa McKaya prowadził 9:4. Później Rosa jednak opanowała sytuację, a mecz był bardziej wyrównany. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem po 25. Drugą część meczu dąbrowianie rozpoczęli od serii 7:0 i po trafieniu Kena Browna wygrywali 32:25. Radomianie dość szybko doprowadzili do wyrównania, a w samej końcówce dzięki akcjom Michała Sokołowskiego i Łukasza Majewskiego gospodarze mieli czteropunktową przewagę.
Jeszcze na początku trzeciej kwarty MKS potrafił wygrywać trzema punktami. Później serię 11:0 zanotowała jednak Rosa, która po trafieniu Roberta Witki prowadziła 56:48. Od tego momentu zespół trenera Wojciecha Kamińskiego kontrolował sytuację na boisku. Dzięki późniejszej serii 9:0 i kolejnym trafieniu Witki było już nawet 69:52 dla gospodarzy. Ostatnia kwarta nie przyniosła już zmiany rezultatu. Po 10 punktach z rzędu Łukasza Majewskiego Rosa wygrywała 81:58.
Łukasz Majewski był najlepszym strzelcem spotkania – rzucił aż 28 punktów. Robert Witka dołożył do tego 17 punktów. W ekipie z Dąbrowy Górniczej wyróżniał się Myles McKay z 21 punktami, siedmioma zbiorkami i trzema asystami.
---