Zapowiedź: 5,5 centymetra przewagi
Boleśnie zranieni w Ostrowie koszykarze AZS będą chcieli zrehabilitować się w meczu z Notecią.
Mecz zostanie rozegrany w najbliższą sobotę w Koszalinie (hala Gwardii, ul. Fałata 34). Początek spotkania o 18.30. W pierwszym meczu lepszy był AZS, który wygrał 86:77, głównie dzięki 28 punktom i 12 zbiórkom Steffona Bradforda. W zespole Noteci najlepszy był Gabe Martin – 22 punkty i 13 zbiórek.
Koszalinianie mają ambicję znalezienia się po raz pierwszy w historii w play-offach. Żeby to zrealizować, nie mogą w pojedynku z Notecią stracić punktu. Zresztą nikt w Koszalinie nie wierzy, że AZS może w konfrontacji z zespołem z Inowrocławia okazać się słabszą drużyną. A czy może? Może! By tak się stało, gracze AZS muszą zrobić tylko jedno: zagrać tak, jak w ostatnim, przegranym 79:100 meczu ze Stalą Ostrów…
- Po serii ciężko wywalczonych zwycięstw zdawałem sobie sprawę, że musi przyjść słabsze spotkanie. I przyszło – wyjaśnia Piotr Baran, trener AZS Gaz Ziemny. – Nie znaczy to, że jesteśmy w jakimś dołku. Dokonaliśmy analizy naszej przegranej i koncentrujemy się na przyszłości. A ta najbliższa to pojedynek z Notecią – twierdzi Baran.
Tym razem koszalinianie będą musieli poradzić sobie bez swojego lidera – Chadneya Graya. Gray doznał bowiem kontuzji kolana, i na razie nie wiadomo, jak długo będzie musiał odpoczywać. – Nie wiem, czy absencja Graya w meczu z Notecią to osłabienie – zastanawia się Baran. – W pojedynku tym planuję dać szansę gry dotychczasowym dublerom. Będę starał się grać szerokim składem – zdradza jedno ze swoich przedmeczowych założeń koszaliński szkoleniowiec.
W sobotę kibice będą zapewne świadkami wielu koszykarskich popisów. Bo Noteć choć przegrywa, to stara się grać widowiskowo. Szczególnie groźny duet tworzą Maciej Raczyński z Krzysztofem Mielczarkiem. Na dodatek oba zespoły nie lubią gry obronnej. Noteć w tym sezonie straciła najwięcej (2253) punktów w lidze, zaś AZS w tym rankingu zajmuje miejsce tuż za nią (2049 pkt.).
Zespół z Inowrocławia przeżywa w tym sezonie spore kłopoty. Zawirowania finansowe towarzyszyły już ostatniemu wyjazdowi inowrocławian do Anwilu Włocławek. – Nic mi oficjalnie o tych trudnościach Noteci nie wiadomo – ucina wszelkie w tej sprawie spekulacje Bogusław Kowalski, prezes AZS. – Mecz AZS z Notecią rozpocznie się zgodnie z terminarzem rozgrywek – zapewnia Kowalski.
- Dlaczego zdecydował się Pan prowadzić zespół, któremu ciężko myśleć o zwycięstwach? – zapytałem Siergieja Żełudoka, trenera Noteci. – Bo to olbrzymie wyzwanie. Mając nieco mniejsze umiejętności indywidualne, musimy nadrabiać ambicją i taktyką. Różnie to nam wychodzi, ale co najważniejsze, w każdym meczu dajemy z siebie wszystko – mówi białoruski szkoleniowiec.
W pierwszym, rozegranym w Inowrocławiu pojedynku AZS Gaz Ziemny pokonał Noteć 86:77. Bohaterem tego spotkania był Steffon Bradford. Skrzydłowy koszalinian zdobył 28 punktów. Dobre recenzje po tym występie zebrał także Dawid Witos (16 pkt. i 7 zbiórek). W drużynie Noteci prym wiedli amerykański rozgrywający Gabe Martin (22 pkt.) i serbski rzucający Ivan Kuburovic (15 pkt.). Po piętnaście punktów na swoim koncie zapisali także Łukasz Żytko i Maciej Raczyński. – To był ostatni występ Noteci w tak silnym składzie. Obecnie to już nie ta sama drużyna – wspomina tamto spotkanie Baran. Dziś rzeczywiście jest to już zupełnie inny zespół. Średnia wzrostu sześciu najbardziej eksploatowanych w pojedynku ze Śląskiem przez trenera Żełudoka graczy wynosi… 192,5 cm a najwyżsi w zespole są nominalny skrzydłowy Krzysztof Mielczarek i rozgrywający Bartosz Sarzało [na zdjęciu]. Dla porównania zawodnicy AZS mają do dyspozycji średnio 5,5 centymetra więcej.
Przed meczem powiedzieli:
Paweł Kowalczuk, środkowy AZS Gaz Ziemny Koszalin: O jedno miejsce w play-offach zabiegają aż cztery drużyny. W tym gronie obok nas są także zespoły warszawskiej Polonii, bydgoskiej Astorii i wrocławskiego Śląska. Nadal zatem liczymy się w tym wyścigu. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z sytuacji, jaka panuje w Noteci. Ale wiem, że to zwycięstwa nam nie ułatwi. W sobotę będziemy mieli za przeciwnika ambitnie grający zespół, który z pewnością będzie dużo biegał. Czeka nas zatem sporo latania. Nie ma co marudzić… taka jest nasza praca.
Kamil Wójciak (obrońca Noteci): Jedziemy powalczyć do Koszalina. Jeśli będziemy przegrywać, to chcemy, aby te wyniki nie uciekały powyżej dwudziestu punktów. Nie chcemy kolejnych upokorzeń i sensacji, jak to miało miejsce w spotkaniu z Anwilem. Nie znam osobiście Piotra Barana i nie wiem jakie porachunki będzie miał z naszym zesołem. Spotkanie będzie dla nas ciężkie, a największe zagrożenie jest ze strony Chaudnaya Graya. Choć również jego dwóch kolegów ciężko będzie zatrzymać. To oni stanowią o sile zespołu i czasami sami wygrywają spotkania.