1
Anwil Włocławek
14pkt
2
Trefl Sopot
13pkt
3
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
12pkt
4
Legia Warszawa
12pkt
5
King Szczecin
11pkt
6
Dziki Warszawa
11pkt
7
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
10pkt
8
Start Lublin
10pkt
9
MKS Dąbrowa Górnicza
10pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
10pkt
11
PGE Spójnia Stargard
10pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
10pkt
13
Tauron GTK Gliwice
10pkt
14
Zastal Zielona Góra
9pkt
15
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
8pkt
16
AMW Arka Gdynia
8pkt

Asseco Prokom po sezonie: Wyciągnąć wnioski

Autor:
Asseco Prokom po sezonie: Wyciągnąć wnioski
Przeczytasz w 4 minuty

Asseco Prokom zakończył sezon sukcesem i po raz ósmy z rzędu zdobył tytuł mistrza Polski. Zacięte finały obnażyły jednak pewne problemy gdynian, których objawy można było zauważać już od początku sezonu.

O tym, że sezon 2010/2011 będzie trudny dla mistrzów Polski wiadomo było już na wiosnę 2010, kiedy Asseco Prokom odpadł w ćwierćfinale Euroligi po pasjonującym starciu z Olympiakosem Pireus. Niekwestionowani liderzy drużyny - David Logan i Qyntel Woods - dzięki świetnej grze mogli być pewni na kontrakt w najlepszych ligach, a klub musiał zacząć się zastanawiać nad ich zastępcami.

Niestety ruchy transferowe, jakie Asseco Prokom dokonał w przerwie międzysezonowej, były więcej niż nietrafione. Bobby Brown, J.R. Giddens i Mike Wilks mieli godnie zastąpić Logana, Woodsa i Lorinzę Harringtona, niestety ich grę najlepiej pominąć milczeniem. Wilks, mimo doświadczenia grą w NBA, nie radził sobie na euroligowych parkietach, Giddens grał bardzo ofensywnie, brak mu jednak było zaangażowania w obronie i, podobnie jak Brown, miał problemy z wpasowaniem się w taktykę drużyny. Z drugiej strony, żeby móc efektywnie grać w trzech ligach - Tauron Basket Lidze, Lidze VTB i Eurolidze - Asseco Prokom zakontraktował kilku zawodników z niższej półki, którzy mieli uzupełniać skład w rozgrywkach na rodzimych parkietach. Ta decyzja również nie była fortunna, a mistrz Polski po zaskakujących przegranych z Zastalem i PBG Basketem już więcej „polskim” składem, prowadzonym przez trenera Andrzeja Adamka, nie grał.

Zły dobór zawodników mocno odbił się na grze zespołu, który nie przypominał jednej z ośmiu najsilniejszych drużyn Europy. Asseco Prokom nie awansował do Top 16 Euroligi i choć niespodziewanie wygrał z Caja Laboral Vitoria z Loganem w składzie, to porażka z Maccabi Tel Awiw różnicą aż 41 punktów najlepiej oddaje kondycję zespołu. Występy w Lidze VTB również nie były lepsze, a Żółto-Niebieskim nie udało się awansować do najlepszej czwórki.

- To, czego nie osiągnęliśmy w Eurolidze i Lidze VTB było dla nas wielkim rozczarowaniem, dla całej drużyny. Wiemy ile byliśmy warci, wiemy co pokazaliśmy, znamy te wyniki, ale trzymaliśmy się razem i osiągnęliśmy sukces - mówił po MVP finałów i kapitan Daniel Ewing.

Słaba gra mistrzów Polski wymusiła zmiany - odeszli Brown, Giddens, Wilks i nieskuteczny Jan Jagla. W zamian za nich trener Tomas Pacesas zaufał Courtney’owi Eldridge’owi, Robercie Witce i powracającemu po kontuzji Krzysztofowi Szubardze. Dodatkowo na sam koniec okienka transferowego zakontraktowano Tommy’ego Adamsa i Woodsa, który nie mógł znaleźć dla siebie miejsca po odejściu z Asseco Prokomu.

Wzmocnieni gdynianie grali wprawdzie lepiej z ustabilizowanym składem, jednak za zadyszkę pod koniec rundy zasadniczej mogli zapłacić utratą pierwszego miejsca w tabeli. Przez ćwierć i półfinały play-off mistrzowie Polski przeszli jak burza, jednak twarde warunki postawił im PGE Turów w fantastycznym siedmiomeczowym finale. Zespół ze Zgorzelca obnażył wszystkie niedociągnięcia przeciwnika i tylko detale zadecydowały, że to Asseco Prokom zdobył ósme złoto.

Plusów w tym sezonie można zauważyć niewiele. Na pewno na kontuzji Adama Łapety i słabszej dyspozycji Ratko Vardy skorzystał Adam Hrycaniuk, który w finale pokazał, że jest jednym z najlepszych polskich środkowych. Udało się również wkomponowanie w grę zespołu Krzysztofa Szubargi, a o zaufaniu, jakie posiada on u trenera Pacesasa najlepiej świadczy opaska kapitana, jaką otrzymał on w jednym meczu pod nieobecność Ewinga. Z dobrej strony pokazał się również Eldridge, grając z wielkim zaangażowaniem, choć w jego wypadku można się zastanawiać czy będzie on w stanie pomóc drużynie w rozgrywkach międzynarodowych, gdzie sama ambicja i wola walki może nie wystarczyć. Na pozycji numer dwa odnalazł się Ewing, dotąd głównie rozgrywający, choć - jak na kapitana - zbyt rzadko brał on odpowiedzialność na swoje barki i w pierwszej części sezonu był raczej niewidoczny.

Najbliższe miesiące to czas dla włodarzy klubu na zastanowienie: co dalej? Z pewnością zespół czeka rewolucja kadrowa, bo skład kończący sezon w niewielkim tylko stopniu spełnił pokładane w nim nadzieje. Choć to na razie tylko przypuszczenia, to można śmiało stwierdzić, że drużynę zasilą klasowi gracze na pozycję 1, 2 i 4. Szubarga i Eldridge, mimo kredytu zaufania u trenera, to za mało na Euroligę, Filip Widenow - choć jest bardzo dobrym graczem - nie może zaliczyć tego sezonu do udanych, a poważna kontuzja Roberta Witki i słabsza dyspozycja Ronnie Burrella zmusza do zakontraktowania silnego skrzydłowego.

Tomas Pacesas nie raz udowodnił, że mimo krótkiego trenerskiego stażu potrafi wyciągać wnioski z błędów i skutecznie reagować na problemy. I dlatego kibice klubu z Gdyni mogą chyba być pewni, że sezon 2011/2012 będzie dla zespołu znacznie lepszy, a dziewiąty tytuł mistrza Polski nie jedynym sukcesem.

ORLEN

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

79 zdjęć18.11.2024

PGE Spójnia Stargard - Górnik Zamek Książ Wałbrzych

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych