Powtórka z rozrywki
Tydzień temu Prokom Trefl rozgromił w finale Pucharu Polski Polpharmę. W sobotę oba zespoły spotkają się ponownie, tym razem w ramach rozgrywek ligowych. Sopocianie znów będą zdecydowanym faworytem, ale zwycięstwo może nie przyjść już tak łatwo. Oba zespoły mierzą bowiem w najwyższe miejsca w tabeli.
W zeszłotygodniowym spotkaniu zabrakło przede wszystkim emocji. Sopocianie od pierwszych minut dyktowali warunki na parkiecie i już po kilku minutach prowadzili dwudziestoma punktami. Polpharma w żaden sposób nie mogła poradzić sobie z Michaelem Andersem pod koszem i Christianem Dalmau na dystansie. W ataku słabiej niż zwykle zagrał Dennis Stanton.
Zdecydowanie lepiej i ciekawiej było w meczu pierwszej rundy, w którym sopocianie potrzebowali dogrywki, aby zdobyć halę w Starogardzie Gdańskim. Zwycięstwo mistrzom Polski zapewnił Tomas Pacesas, który na kilka sekund przed końcem dogrywki popisał się trafieniem z dystansu. Były to jego jedyne punkty w tym meczu, ale za to dające Prokomowi minimalną wygraną. Mecz w Starogardzie Gdańskim był z pewnością jednym z najciekawszych w tym sezonie na boiskach DBL.
Teraz pora na derby w Sopocie. Gospodarze pod odpadnięciu z rozgrywek Euroligi mogą się skupić na rozgrywkach ligowych i dlatego wygrać w Hali 100-lecia będzie niezwykle ciężko. Udało się to już w tym sezonie Turowowi oraz Stali, ale oba mecze zostały rozegrane albo przed, albo zaraz po ważnym meczu w europejskich pucharach.
Nie oznacza to jednak, że w sobotę zabraknie emocji. Derby rządzą się swoimi prawami, o czym ostatnio przekonać się można było na meczu w Słupsku. Polpharma wciąż liczy na drugą pozycję przed play-off, a zwycięstwo z Prokomem znacznie przybliżyłoby zespół trenera Szczubiała do tego celu. Sopocianie na razie mogą się czuć bezpiecznie na pozycji lidera, ale z pewnością zrobią wszystko, aby nie tracić już punktów we własnej hali.
W drużynie gości tradycyjnie dużo zależeć będzie od postawy Amerykanów. Szczególnie groźny może być Dennis Stanton. Jeśli tylko obrońca Polpharmy zacznie trafiać, nikt nie będzie w stanie go zatrzymać. Tak naprawdę jednak cały zespół Polpharmy musi się wzbić na wyżyny swoich możliwości, aby nawiązać walkę w Sopocie. Prokom Trefl dysponuje bowiem zbyt długą ławką rezerwowych, aby liczyć na jego słabszy dzień. Nawet po wyjeździe Aliego Bouziane sopocianie posiadają dziesięciu bardzo dobrych, jak na polskie warunki, graczy.
Początek meczu w hali 100-lecia o godzinie 18:30.
Przed meczem powiedzieli:
Michael Andersen, środkowy Prokomu Trefl:
W zeszłym tygodniu pokonaliśmy Polpharmę dość łatwo, więc czemu nie mielibyśmy tego powtórzyć teraz? Gramy we własnej hali i będziemy faworytem. Oczywiście nie lekceważymy przeciwnika, ale wierzę, że uda nam się odnieść zwycięstwo. Po odpadnięciu z Euroligi mamy więcej czasu na treningi, nie podróżujemy już tak często i jesteśmy lepiej przygotowani do meczów. Dla nas bardzo ważne jest utrzymanie pierwszego miejsca przed play-off i dlatego musimy wygrać ten mecz.