AZS – Stal (2:0): Koszalin już w ćwierćfinale
Po drugim zwycięstwie nad Stalą Stalowa Wola koszykarze AZS Koszalin są już w ćwierćfinale. We wtorek wygrali 108:83.
- Przed dzisiejszym meczem uczulałem swoich zawodników na to, aby nie dali odskoczyć rywalom w pierwszej kwarcie na kilkanaście punktów, jak miało to miejsce wczoraj. Niestety, nie udało się spełnić tego założenia – powiedział po spotkaniu Bogdan Pamuła, szkoleniowiec Stali Stalowa Wola. Przedmeczowe plany zawodnikom z Podkarpacia pokrzyżował przede wszystkim Dante Swanson. Amerykanin w znakomity sposób rozgrywał i napędzał akcje swojego zespołu, dzięki czemu Koszalinianie dość szybko wyszli na kilkunastopunktowe prowadzenie, 16:4.
Po fatalnym starcie przyszedł czas na urazy w zespole Stali. Najpierw parkiet z powodu zderzenia z rywalem opuścił David Godbold, a chwile później urazu doznał Rafał Partyka. O ile ten pierwszy powrócił w tym meczu jeszcze na parkiet, to drugi nie pojawił się na placu gry do końca meczu. – Chciałbym szczerze pogratulować trenerowi Pamule za to, że udało mu się stworzyć naprawdę ciekawy zespół. Wiele osób twierdziło, że Stal jest głównym kandydatem do spadku z ligi. Widać jednak, że ci, którzy tak twierdzili, nie znają się na koszykówce – stwierdził po meczu Mariusz Karol, trener AZS.
Najwięcej emocji kibicom zgromadzonym w koszalińskiej hali Gwardii dostarczały pojedynki pomiędzy środkowymi obu zespołów. Po jednej stronie niezwykle ambitny Adam Metelski, po drugiej zaś doświadczony Marek Miszczuk. O ile w pierwszym meczu obu drużyn można by stwierdzić, że w pojedynku wysokich graczy górą był podkoszowy Stali, to w drugim meczu Adam Metelski w znakomity sposób wyłączył z gry Miszczuka, na dodatek spisywał się także znakomicie w ofensywie. – Adam pokazał klasę – powiedział Vladimir Tica, teoretycznie pierwszy środkowy AZS, który z powodu kontuzji nie wystąpił w eliminacjach play-off.
Pod nieobecność Metelskiego na parkiecie rolę środkowego AZS pełnił… George Reese. Trener Pamuła przy tym wariancie taktycznym Mariusza Karola wprowadzał na parkiet także niższych zawodników. Widać było jednak zdecydowany brak Michała Gabińskiego, któremu problemy zdrowotne uniemożliwiły występ w dwóch meczach przeciwko AZS. Role lidera Stali pełnił jednak inny Polak, Michał Wołoszyn. Wielu kibiców po zakończeniu meczu wyrażało się bardzo pozytywnie o postawie tego zawodnika. – Gracze trenera Pamuły mają naprawdę ogromny potencjał – pochwalił rywala także szkoleniowiec AZS, Mariusz Karol.
Koszalinianie kontrolowali przebieg spotkania, a w końcówce widać było, że Stali brakuje już sił do walki. Być może brakowało już także motywacji, kiedy za każdym razem, gdy gracze ze Stalowej Woli popełniali błąd w obronie AZS karcił ich celnymi rzutami za trzy punkty. – Byliśmy dziś niestety wyraźnie słabszym zespołem – stwierdził po meczu Paweł Pydych, rozgrywający Stali.
Warto dodać, że w ostatnim czasie w dobrej dyspozycji znajduje się Michael Kuebler, co w perspektywie ćwierćfinału z Polpharmą Starogard Gdański może cieszyć sympatyków klubu z Koszalina. Amerykanin w czterech ostatnich meczach notował średnio 23 punkty i statystycznie trafiał co drugi rzut zza linii 6,25 metra.
– Wielu o tym zapomina, ale dzisiejszy mecz praktycznie przypieczętował nasze szóste miejsce w obecnym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki [żeby AZS spadł na niższe miejsce, w ćwierćfinale musiałby odpaść Prokom lub Anwil – red.]. Apeluje do wszystkich naszych fanów, aby pamiętali, że już teraz najprawdopodobniej osiągnęliśmy największy sukces w historii koszalińskiej koszykówki. Chciałbym, aby wspierali nas, tak jak zawsze, podczas kolejnych meczów, których stawką będzie nie tylko zapisanie się w historii klubu, ale także całego miasta – powiedział po meczu kapitan Akademików, Igor Milicić.
Początek rywalizacji w ćwierćfinale (do trzech wygranych) – we wtorek 27 kwietnia. Rywalem AZS (6) będzie Polpharma Starogard Gdański (3).