Turniej o Puchar Prezydenta Słupska – dzień II
AZS Koszalin nie miał żadnych problemów z pokonaniem Kotwicy Kołobrzeg, podobnie jak Sportino, które łatwo wygrało z Energą Czarnymi.
Koszalinianie od pierwszych minut sobotniego spotkania nie dawali żadnych szans swoim sąsiadom z zachodniopomorskiego, pewnie budując sobie przewagę. Świetnie mecz rozpoczął Michael Kuebler, a szybkie ataki zawodników AZS kołobrzeżanie musieli przerywać faulami, co z reguły kończyło się kompletem celnych rzutów wolnych. Gdy do ofensywnej gry włączył się duet George Reese-Vladimir Tica, prowadzenie koszalinian momentalnie wzrosło do ponad dwudziestu punktów i o emocjach w tym spotkaniu można już było zapomnieć. Mimo że w trzeciej kwarcie zawodnicy Kotwicy robili wszystko, by odwrócić losy meczu, to w obliczu doskonałej formy koszalinian ich starania były zbyteczne. Wystarczy wspomnieć, że Reese wspólnie z Grzegorzem Surmaczem w ostatniej kwarcie zdobyli dwadzieścia punktów, nie pozwalając graczom Kotwicy na przejęcie inicjatywy. Na wyróżnienie wśród zawodników Kotwicy zasłużył z pewnością Omni Smith, który mimo niewielkiego wzrostu zebrał aż sześć piłek w ataku, a także trzymająca stały poziom trójka polskich graczy – Wichniarz, Stelmach i Diduszko.
AZS Koszalin – Kotwica Kołobrzeg 85:65 (23:11, 24:13, 12:19, 26:22)
AZS: Reese 24 (10 zb), Surmacz 17, Kuebler 14, Tica 11, Metelski 7, Navickas 6, Milicić 5, Wiśniewski 1, Urbański 0, Balcerzak 0
Kotwica: Smith 14 (9 zb), Wichniarz 12, Stelmach 11, Diduszko 9, Harris 9 (8 zb), Bręk 5, Freeman 5, Rduch 0, Matys 0, Danesi 0, Złoty 0, Chmielewski
Patrząc jedynie na wynik drugiego tego dnia spotkania można by przypuszczać, że kibice w hali w Jezierzycach byli widzami emocjonującego i zaciętego meczu. Nic bardziej mylnego. Gra wyrównana była jedynie do połowy drugiej kwarty, kiedy to z Czarnych całkowicie uszła energia, a Sportino mobilizowane kolejnymi udanymi akcjami poczynało sobie coraz śmielej. Wiodącą rolę w zespole gości pełnił oczywiście Ted Scott, który na boisku był wszędzie, a do przerwy zgromadził na swoim koncie 19 punktów (28 po trzech kwartach). Oprócz Amerykanina rewelacyjnie grał również Grzegorz Arabas i przewaga Sportino po 25 minutach gry przekroczyła dwadzieścia punktów. Trener Mariusz Karol, którego zespół niepodzielnie panował na jezierzyckim parkiecie, miał przed ostatnią częścią meczu ogromy komfort, mogąc bez obaw dać szansę zawodnikom drugiego planu. Podobnie postąpił Igors Miglinieks i słupska młodzież, wspierana przez Dalibora Djapę, systematycznie starała się odrabiać straty. Mimo wszystko mecz pozostawał pod bezdyskusyjną kontrolą inowrocławian i nawet zbliżenie się Czarnych w końcówce meczu na zaledwie trzy punkty, nie stanowiło zagrożenia dla zasłużonego zwycięstwa gości.
Energa Czarni – Sportino Inowrocław 85:90 (22:24, 16:24, 14:26, 33:16)
Czarni: Sroka 19, Djapa 17 (7 zb), Joyce 12, Cesnauskis 11, Daniels 7, Clark 6, Pabian 5, Przybyszewski 4, Smorawiński 2, Przyborowski 2, Żurawski 0
Sportino: Scott 28, Arabas 17, Ibrahim 13, Anderson 13, Raczyński 6, Robak 4, Burdacki 3, Bigus 3 (8 zb), Łuszczewski 2 (8 zb), Stężewski 1, Wierzbicki 0