O 3. miejsce: Anwil z brązowym medalem
Anwil Włocławek nie dał żadnych szans w decydującym, trzecim meczu o brązowy medal, wygrywając z Czarnymi 100:76.
Anwil rozpoczął bardzo szybko decydujące o brązowym medalu spotkanie i już po dwóch i pół minutach gry włocławianie prowadzili 13:4. Dziewięć punktów dla swojej drużyn zdobył Paul Miller, który tego dnia był nie do zatrzymania dla obrony Energi Czarnych. Amerykanin w całym spotkaniu zdobył 33 punkty, dokładając do tego także siedem zbiórek i wraz z kolegami z każdą akcją powiększał przewagę swojego zespołu. Anwil był od rywala o wiele bardziej agresywny w obronie. Często wybierał piłki z rąk słupszczan i wyprowadzał zabójcze kontry. W samej tylko pierwszej połowie Energa Czarni mieli aż 11 straconych piłek.
Spotkanie to idealnie przypominało pierwszy mecz o brązowy medal tych dwóch zespołów, kiedy to Anwil również we własnej hali od początku wręcz deklasował słupszczan. Tym razem już w pierwszej połowie włocławianie prowadzili różnicą 20 punktów (27:7 pod koniec pierwszej części gry). – Tutaj byliśmy na straconej pozycji, gdyż drużyna Anwilu miała przewagę własnego parkietu i skrzętnie to wykorzystała, czego włocławianom serdecznie gratuluję – tłumaczył po meczu skrzydłowy Energi Czarnych, Marcin Sroka.
Wysoka strata do gospodarzy nie podłamała drużyny przyjezdnej, która od początku drugiej kwarty zaczęła gonić rywala. To właśnie Sroka dał sygnał do ataku gościom i sam zaaplikował Anwilowi 11 punktów z rzędu, trafiając przy tym trzy razy z dystansu. Po tej serii kapitana ekipy trenera Gaspera Okorna słupszczanie przegrywali tylko 24:31. Anwil jednak wrócił do stanu z pierwszej kwarty, głównie dzięki tej samej broni, którą Energa Czarni odskoczyli – rzutami z dystansu. Trafili Pluta, Miller i Adams.
Gdy wydawało się, że goście zaczną odrabiać straty, ponownie za sprawą Sroki, który trafił dwa razy za trzy na początku drugiej połowy, gospodarze zaczęli grać jak w transie. Zatrzymali rywala w obronie, który niemalże stanął w miejscu, a sami raz za razem zdobywali punkty. Brylował w tym przede wszystkim Ian Boylan, który w tej kwarcie rzucił 10 punktów, a gospodarze prowadzili już 71:48. Gdy kolejny raz z dystansu trafił Pluta, przewaga włocławian wynosiła już 30 punktów (78:48) i przed ostatnią kwartą Energa Czarni mieli twardy orzech do zgryzienia.
- To jest sport i każdy widział jak graliśmy. Anwil uzyskał przewagę, której nie udało nam się już zniwelować i stąd ta przegrana – mówił Marcin Sroka. – Każdemu z nas zależało na tym zwycięstwie naprawdę bardzo, jednak czasami tak się układa mecz, że nie wszystko wychodzi. Tym razem nam nie wychodziło, straciliśmy kilka ważnych piłek, nie trafiliśmy kilku kluczowych rzutów i to włocławianie cieszą się z brązowych medali – tłumaczył kapitan Energi Czarnych.
Ostatnie dziesięć minut tego meczu to już dogrywanie go do końca przez Anwil, który w pełni kontrolował swoją przewagę. Momentami malała ona do 21 punktów, ale goście nie byli w stanie zbliżyć się na mniej i to gospodarze dowieźli to zwycięstwo do końca, wygrywając ostatecznie 100:76 i zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski 2008/2009.