PGE Turów - Asco Śląsk: Lider powrócił
David Logan zagrał w końcu tak jak w sezonie zasadniczym, a PGE Turów pokonał Asco Śląsk 83:70 i awansował do finału DBE.
Stan rywalizacji: PGE Turów - Asco Śląsk 4:1
To goście zdobyli pierwsze punkty w meczu ale PGE Turów szybko odpowiedział serią trafień Andresa Rodrigueza, Roberta Witki i Davida Logana i było 9:3. Wydawało się, że zgorzelczanie przejmą kontrolę nad meczem z mocno osłabionym rywalem, bowiem wrocławianie przyjechali do Zgorzelca bez zwolnionych dzień wcześniej Rashida Atkinsa i Jareda Homana i kontuzjowanego Dawana Robinsona. Nic bardziej mylnego. Koszykarze Asco Śląska nie rezygnowali z walki i to oni, po punktach Kamila Chanasa, zakończyli zwycięsko pierwszą kwartę.
- Nie chciałbym komentować decyzji zarządu. Pracuję w Śląsku i wykonuję polecenia władz klubu – mówił zapytany o zwolnienia we wrocławskiej drużynie, trener Rimas Kurtinaitis. – Wiem w jakiej sytuacji zostałem postawiony. Zabrakło tych zawodników i siły, by realnie walczyć z Turowem – dodał szkoleniowiec Asco Śląska.
Świetnie grał Torrell Martin, który był w tym meczu liderem Asco Śląska. Amerykanin nie tylko punktował, ale także asystował i zbierał. Po chwili, gdy za trzy trafił Iwo Kitzinger, a rzut wolny wykorzystał Vjeko Petrović, to Turów zaczął przejmować inicjatywę, chociaż wrocławian w grze starał się utrzymywać dobrze dysponowany Kamil Chanas. Obie drużyny walczyły kosz za kosza, ale po indywidualnej akcji Thomasa Kelatiego to gospodarze wygrywali 33:32 po pierwszych dwudziestu minutach.
- Zaryzykowaliśmy dużo w pierwszej połowie i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Udało się, a w przerwie trener powiedział nam, abyśmy kontynuowali to w drugiej połowie – komentował David Logan, który wrócił do formy sprzed kontuzji i zdobył 26 punktów.
O Turowie mówi się często, że zgorzelecka drużyna była zespołem trzeciej kwarty, kiedy to potrafi zagrać znakomicie. Mimo wszystko to goście lepiej zaczęli grać i prowadzili 36:33. W końcu jednak wstrzelił się David Logan i wicemistrzom Polski grało się o wiele łatwiej, przez co w drugiej połowie przewaga Turowa wynosiła już osiem punktów (53:45), ale po raz drugi w tym meczu za trzy trafił Aivaras Kiausas i wrocławianie znów zbliżyli się do przeciwnika.
Na początku ostatniej kwarty koszykarze urządzili sobie festiwal rzutów z dystansu - kolejno trafiali Kamil Chanas, Dragisa Drobnjak i Branislav Jancikin, ale to PGE Turów prowadził 60:55. Gdy na niespełna cztery minuty przed końcem mecz trójkę trafił David Logan przewaga wicemistrzów Polski wzrosła do dziesięciu punktów i było wiadomo, że bardzo trudno będzie graczom Asco Śląska wygrać to spotkanie. W końcówce zgorzelczanie wykorzystywali rzuty wolne i powiększyli rozmiary zwycięstwa, wygrywając ostatecznie 83:70. Zgorzelczanie w serii do czterech zwycięstw zwyciężyli 4:1 i jako pierwsi awansowali do finału Dominet Bank Ekstraligi.
W protokole meczowym i na ławce rezerwowych pojawił się Radosław Hyży. Zawodnik brał udział w przedmeczowej rozgrzewce, ale ostatecznie na boisku się nie pojawił.
- Walczyliśmy do końca, chociaż nie byliśmy w stanie dotrzymać kroku Turowowi w tej rywalizacji, ale mieliśmy zbyt mało możliwości, by podjąć walkę – mówił po meczu Torrell Martin, autor 16 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst dla Śląska.