Atlas Stal - Spisska: Pogrom w pierwszej połowie
Atlas Stal po doskonałej pierwszej połowie pokonał Spisskę 109:85 w ostatnim meczu fazy grupowej ligi CEBL.
- Jest to dla nas ogromny sukces. Niektórzy mogą mówić, że to puchar niski rangą, ale dla naszego miasta to historyczne osiągnięcie, bo już w najgorszym wypadku mamy drugie miejsce w tych rozgrywkach, bądź co bądź europejskich – komentował tuż po meczu zadowolony trener Atlasa Andrzej Kowalczyk.
Losy spotkania, które miało dać odpowiedź kto zajmie pierwsze miejsce w grupie i tym samym awansuje do finału, rozstrzygnęły się już w pierwszych dziesięciu minutach. Atlas bardzo poważnie podszedł do spotkania z rywalem, którego już ograł na ich własnym parkiecie 89:81. Po dwóch minutach spotkania gospodarze prowadzili 8:1, a po czterech już 13:3. Wszystko za sprawą świetnej skuteczności z dystansu trójki graczy: Boykina, Szawarskiego i Kadziulisa. Zawodnicy Atlasa z pewnością zdemolowali by zespół przyjezdny jeszcze szybciej gdyby nie amerykański obrońca słowackiej drużyny – Jordan Mason zdobywca 26 punktów, który praktycznie w pojedynkę rozgrywał akcję swojego zespołu. Osiem punktów z rzędu tego gracza pozwoliły zejść z twarzą na ławkę rezerwowych graczom z Novej Vsi. – Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Nie daliśmy dojść do głosu naszym rywalom i szybko ustawiliśmy losy spotkania – mówił Marcin Sroka, zawodnik, który notuje ostatnio zwyżkę formy.
W drugiej kwarcie Atlas powiększał już ponad dwudziestopunktową przewagę głównie za sprawą wspomnianego Sroki, który był widoczny w obronie jak i w ataku. Gospodarze poza skuteczną grą w ataku równie dobrze radzili sobie w obronie, notując mnóstwo przechwytów, nie pozwalając gościom na przejście połowy atakowanej. Prowadzenie ostrowian wzrosło w osiemnastej minucie meczu do trzydziestu punktów (52:22). Jedynym zawodnikiem, który potrafił się przebić przez strzelną obronę Atlasa był już wspomniany Jordan Mason.
Po przerwie gospodarze wyszli na parkiet już całkowicie rozluźnieni. Nie kryli już tak szczelnie, co dało efekt większej zdobyczy punktowej gości ze Słowacji. Przy ponad trzydziestopunktowym prowadzeniu zawodnicy Atlasa postanowili zrobić małe show dla kibiców w hali przy ulicy Kusocińskiego. Pierwsze skrzypce w tym momencie grał John Oden, który nie zatracił nic ze swoich walorów, które posiadał przed kontuzją ręki. Amerykański środkowy fruwał nad koszem słowackiej drużyny. Jego akcje wzbudzały niesamowity aplauz widowni, która już po pierwszych dziesięciu minutach była spokojna o końcowy wynik. Ostrowianie ostatecznie zwyciężyli 109:85. Tym samym zajęli pierwsze miejsce w grupie A i w finale rozgrywek zagrają ze zwycięzcą grupy B, zespołem Geofin Nov Jin. Czesi w swojej grupie nie znaleźli jeszcze pogromcy, a w rodzimej lidze zajmują trzecie miejsce z bilansem 12:3.
Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Spisska Nova Ves 109:85 (34:13, 24:16, 24:28, 27:28)
Atlas: Oden 19, Adams 18, Boykin 14, Szawarski 13, Sroka 12, Kadziulis 11, Hughes 8, Bennett 6, Harrington 6, Sulowski 2, Kruk 0.
Spisska: Mason 26, Bucak 12, Ridzon 10, Opatovsky 9, Hovanak 8, Madaj 7, Pesta 6, Demecko 5, Baldovsky 2.