Polpharma - Polpak: Konsekwentni goście
Polpak przeważał przez całe spotkanie i mimo prób Polpharmy w końcówce meczu wygrał 85:79.
Mecz w Starogardzie miał szczególne znaczenie dla kibiców. Nie tylko był to ich „mecz przyjaźni”, ale także derby Kociewia. Poza tym, starogardzianie inaugurowali sezon we własnej hali. Nie było to jednak szczęśliwe rozpoczęcie sezonu w Starogadzie. Już na samym początku pozwolili gościom ze Świecia narzucić styl gry. Przyjezdni prowadzili od pierwszego gwizdka i kontrolowali mecz, pozwalając Polpharmie jedynie na krótkie momenty dobrej gry.
Trener Mihailo Uvalin przez całe spotkanie mógł liczyć na Marko Brkicia. Serbski środkowy był w pierwszej połowie prawdziwą ostoją ataku Polpaku. Zupełnie nie radzili sobie z nim ani Hernol Hall ani Emmanuel Dies. Brkić był nie tylko najlepszym strzelcem gości, ale też zebrał z tablic najwięcej piłek (11).
W pierwszej piątce gospodarzy wystąpiło dwóch rozgrywających – Donald Copeland i Rinalds Sirsnins. Miało to wpływ na obraz gry Kociewskich Diabłów. Rzeczywiście akcje Farmaceutów były kombinowane i zespołowe, ale brakowało strzelca, który by je wykańczał. Do tego doszła znakomita obrona Polpaku, w której brylował Bobby Dixon, autor 5 przechwytów.
Widząc niekorzystny dla swojego zespołu przebieg wydarzeń, trener Chudeusz w drugiej kwarcie odstąpił od pomysłu z dwoma rozgrywającymi. Wtedy ciężar gry na swoje barki wziął Donald Copeland i dzięki temu Polpharma zniwelowała straty swoją do 3 punktów. Zmiana stron nie posłużyła jednak gospodarzom. Świetne zagrania Mujo Tuljkovicia, wspierane akcjami Dixona i Brkicia sprawiały, że Polpak powiększał swoją przewagę. Nie przeszkodziły w tym nawet dwa przewinienia techniczne, odgwizdane na trenerze Uvalinie i Tuljkoviću.
Na 2 minuty przed końcem trzeciej kwarty, po celnych rzutach Majewskiego, Witosa i Copelanda starogardzianie znów zbliżyli się na 3 punkty. Jednak znów inicjatywę przejęli koszykarze ze Świecia. Straty, oraz długo rozgrywane akcje Polpharmy kończone niecelnymi rzutami, otworzyły Polpakowi drogę do kontrataków. A to dało 11-punktówe prowadzenie przyjezdnych, którego Polpharma nie była już w stanie odrobić.
- Myślę, że w drugiej połowie kontrolowaliśmy grę. Przeciwnik był blisko, aczkolwiek dzięki dobrej obronie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść - powiedział po spotkaniu zadowolony trener Mihailo Uvalin. Zgoła odmienny nastrój panował w ekipie gospodarzy. Polpharma rozpoczęła sezon od dwóch porażek i na razie kołacze się w dole tabeli. Mało tego sprawia wrażenie, jakby nie była jeszcze gotowa do nowego sezonu. I nie chodzi tu o przygotowanie kondycyjne zawodników, ale o to, że wciąż wygląda jak zespół w budowie. – Staraliśmy się jak mogliśmy. Szukamy optymalnego zestawienia. Naszym problemem jest to, że zawodnicy boją się zdobywać punkty w ważnych momentach – stwierdził po meczu trener Chudeusz.