Landrius Horton: Iść drogą Mathewsa

- Uważam, że ORLEN Basket Liga jest bardzo szanowana w Europie. Bardzo mi zależy na tym, by udowodnić wszystkim, że jestem w stanie grać na tym poziomie. Chcę być królem strzelców tej ligi. Nie ukrywam, że kariera Jonaha Mathewsa jest bardzo inspirująca. Chciałbym podążać jego drogą - mówi Landrius Horton, zawodnik Dzików Warszawa.
Karol Wasiek: Osiem trafionych rzutów za trzy punkty w dziewięciu próbach - to wynik imponujący, który robi wrażenie. Poprowadziłeś Dziki do ważnego zwycięstwa w meczu z AMW Arką. Powiedz coś na początek o swoim występie.
Landrius Horton, zawodnik Dzików Warszawa: Nie chcę gadać o sobie i swoich statystykach. To nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy i mamy kolejne zwycięstwo w PLK. Bardzo tego potrzebowaliśmy. Szczerze? Byliśmy w kryzysie i nikt tego nie ukrywał w drużynie. Mieliśmy bardzo dobry pre-season, ale początek sezonu nas trochę zweryfikował i musieliśmy zrobić wszystko, by wrócić na odpowiednie tory. Każdy z nas musiał dołożył cegiełkę, bo znów cieszyć się z dobrej gry i wyników.
Dlaczego na początku sezonu wasza gra nie funkcjonowała najlepiej?
- Trudno jednoznacznie powiedzieć. Mamy młody zespół i być może mecze przed dużą publicznością nieco nas wybiły z rytmu. Myślę, że to mogło mieć znaczenie. Potrzebowaliśmy nieco się otrzaskać w nowych warunkach. Na pewno bardzo pocieszający był fakt, że cały czas byliśmy ze sobą, rozmawialiśmy, próbując znaleźć sposób, by poprawić naszą grę.
Czy ORLEN Basket Liga to najsilniejsza liga, w której grałeś do tej pory w swojej karierze?
- Tak, to prawda. Droga do tego miejsca była długa i staram się teraz wykorzystać każdą chwilę. Za mną naprawdę ciężkie lato, dałem z siebie wszystko, by jak najlepiej przygotować się do gry w tej lidze. W zeszłym sezonie miałem niezłe występy w FIBA Europe Cup, co można nazwać takim przedsmakiem przed grą w ORLEN Basket Lidze.
Uważam, że polska liga jest bardzo szanowana w Europie i nie ukrywam, że bardzo mi zależy na tym, by udowodnić wszystkim, że jestem w stanie grać na tym poziomie.
Pamiętasz moment, gdy agent zadzwonił z informacją, że przyszła oferta z Dzików Warszawa?
- Oczywiście. Byłem wniebowzięty. Pomyślałem sobie, że w końcu pojawiła się szansa, by pokazać się na większym rynku. Na taką szansę bardzo czekałem. Cierpliwie szedłem krok po kroku po drabinie na europejskiej scenie. Była Szwecja, później Cypr i pojawiła się oferta z Polski.
Powiedzmy sobie wprost: przez długi okres czasu nikt mnie poważnie nie traktował po graniu w niższych ligach. W końcu przyszedł ten moment, że ktoś we mnie uwierzył, dlatego byłem taki podekscytowany. Mój przykład pokazuje, że warto być cierpliwym.
I pewnym siebie?
- Tak. Uważam, że najważniejszą rzeczą w koszykówce jest pewność siebie. Zacząłem nieźle i myślę, że to jest teraz kluczowa kwestia: utrzymanie tego rytmu i pewności siebie.
Jak istotny dla tego procesu jest trener Marco Legovich?
- To świetny trener, który daje nam dużą swobodę w ataku. Marco to najbardziej energiczny trener, jakiego miałem w swojej karierze.
Jak po tych kilku meczach oceniasz poziom OBL? Czym się ta liga wyróżnia?
- Myślę, że w Polsce gra się bardzo fizycznie. Bardzo! Kiedy tu przyjechałem, byłem w szoku, bo we wszystkich innych krajach gra się oczywiście fizycznie, ale tutaj dosłownie każdy jest fizyczny i gra też na wysokim poziomie. W tej lidze nie ma słabeuszy. Każdy może ograć każdego. Jeśli nie zagrasz na najwyższym poziomie, przegrasz w danym meczu. I to bez względu na nazwę zespołu. Poziom rywalizacji jest o wiele wyższy niż tego doświadczyłem w przeszłości.
W tym momencie jesteś najlepszym strzelcem w ORLEN Basket Lidze. Czy tytuł króla strzelców na koniec rozgrywek jest celem, do którego dążysz?
- Oczywiście. To mój indywidualny cel, do którego dążę. Bycie królem strzelców w takiej lidze byłoby sporym osiągnięciem. Chcę zakończyć sezon jako król strzelców, ale też zależy mi na tym, by być zapamiętany jako gość, który wygrywa. Dlatego wynik drużynowy jest bardzo istotny.
Czy rozmawiałeś z kimś na temat występów w ORLEN Basket Lidze?
- Nie, ale z racji tego, że jestem wielkim fanem koszykówki, to miałem okazję wcześniej oglądać mecze w ORLEN Basket Lidze. Zapamiętałem przykład jednego zawodnika, który utkwił mi w pamięci. Chciałbym iść jego drogą.
Kto to taki?
- Jonah Mathews. On też grał kiedyś w Szwecji, a później z kapitalnej strony pokazał się w Anwilu Włocławek. Teraz jest gwiazdą w lidze tureckiej. Zrobił świetną karierę. To jest zabójca (śmiech). Wierzę, że moja kariera będzie podobna.
Znam jeszcze jednego gracza, który też wspina się po drabinie na europejskiej scenie. To Andre Wesson, który ostatnio występował w Dzikach Warszawa. Graliśmy przeciwko sobie w Szwecji. Wiem, że teraz rywalizuje na poziomie Ligi Mistrzów.
Do gry w Polsce - poprzez oglądanie wcześniej meczów - byłem przygotowany mentalnie, ale też merytorycznie.









































