Michał Kolenda: Warszawa żyje koszykówką

- Pluta i McGusty są gotowi ciągnąć drużynę w tej serii. Uważam, że jeden bez drugiego nie może istnieć. Nawzajem sobie pomagają i dodają skrzydeł, a reszta drużyny się pod to podpina. To działa - mówi Michał Kolenda, kapitan Legii Warszawa.
Zespół z Warszawy pokonał PGE Start Lublin 90:86 i prowadzi w serii finałowej 2-1. Spotkanie stało na wysokim poziomie, nie brakowało w nim efektownych akcji, a o wszystkim zadecydowała emocjonująca końcówka. Kluczowy moment miał miejsce przy remisie po 83, gdy Manu Lecomte sfaulował niesportowo Andrzeja Plutę. Ten wykorzystał dwa rzuty wolne, a po chwili Ojars Silins przymierzył z dystansu.
- To seria charakteru. Wszystkie mecze bez żadnej dominacji i bez większej różnicy punktowej. Spotkania rozstrzygają się w ostatniej kwarcie. Wydaje mi się że finał będzie wyglądał tak samo do samego końca. Na końcu będzie się liczył charakter, fizyczność i to kto popełni mniej błędów. W tym meczu to my popełniliśmy ich mniej, byliśmy też skuteczniejsi w końcówce - uważa Michał Kolenda, kapitan Legii Warszawa.
Świetnie w końcówce meczu wypadł duet Andrzej Pluta - Kameron McGusty. To liderzy Legii, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za wynik całego zespołu. W samej czwartej kwarcie ten duet zdobył łącznie 13 punktów, dodając też zbiórki i asysty.
- Myślę, że bez jednego i drugiego nie udałoby nam się wygrać. Obaj są kluczowymi postaciami naszego zespołu, choć należy pamiętać, że ich dobre występy są też wynikiem pracy innych zawodników, a także trenera, który potrafi ich umiejętnie wykorzystać i wie, w których sytuacjach ich postawić, by czuli się komfortowo. Obaj są gotowi ciągnąć drużynę w tej serii. Uważam, że jeden bez drugiego nie może istnieć. Nawzajem sobie pomagają i dodają skrzydeł, a reszta się pod to podpina. To działa - uważa Michał Kolenda.
Legia - w trakcie sobotniego spotkania - mogła liczyć na wsparcie około 2 tysięcy kibiców. Hala na Bemowie po brzegi wypełniła się fanami, którzy byli ubrani w zielone koszulki (akcja promocyjna przygotowana przez jednego ze sponsorów).
- Cieszy mnie frekwencja i życie koszykówką w Warszawie. Kibice dopingowali nas niemal cały mecz na stojąco, to jest bardzo ważny atut, który daje bardzo dużo sił i pewności siebie - podkreśla.
Legia prowadzi z PGE Startem 2-1 w serii finałowej. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw. Kolejne spotkanie odbędzie się w poniedziałek o godz. 20:00. Transmisja w Polsat Sport 1.