Andrzej Pluta: Presja od 16. roku życia

- Legia to nowy rozdział. Cały czas uczę się tego, w jaki sposób połączyć zdobywanie punktów z organizacją gry i kreowaniem pozycji dla kolegów. To proces. Im dalej w sezon, tym lepiej będę wyglądał pod tym względem. Presja? Nie jest mi obca. To nie jest żaden problem - mówi Andrzej Pluta, zawodnik Legii Warszawa.
Karol Wasiek: Masz zaledwie 72-procentową skuteczność w rzutach za jeden punkt. Czy tata jeszcze dzwoni i pyta, co się dzieje?
Andrzej Pluta, zawodnik Legii Warszawa: Wydaje mi się, że w tym momencie rodzice cieszą się z faktu, że jestem w takim miejscu i w tak uznanym klubie. Oczywiście nadal dużo rozmawiamy o koszykówce. Tata często podkreśla, żebym trenował jeszcze więcej. “Przychodź przed treningami, zostawaj po” - takie słowa często padają z jego ust.
Jak istotna w transferze do Legii była osoba dyrektora sportowego, Aarona Cela?
- Aaron był bardzo istotny. Rozmowy z nim, i oczywiście z trenerem Ivicą Skelinem, miały decydujący wpływ na moją decyzję. Obaj przedstawili mi plan jak to wszystko ma wyglądać. Bardzo mnie to zainteresowało. Wielu zawodników chciałoby grać dla Legii. Cieszę się bardzo, że mam taką możliwość.
W kuluarach dużo mówi się o tym, że poszedłeś do Legii, bo ta skusiła cię dużymi pieniędzmi. To prawda?
- Nie. To nie jest prawda. Podjąłem decyzję bardzo szybko. Mój wybór był podyktowany szacunkiem i zaufaniem do Aarona Cela i trenera Skelina. Miałem na stole kilka innych ofert na podobnym poziomie finansowym. Były też zapytania zagraniczne, ale musiałbym trochę poczekać na konkrety. Ja czekać nie chciałem, bo propozycja z Legii bardzo mnie satysfakcjonowała. Wierzę, że to był dobry krok w mojej karierze.
Legia jest dla ciebie nowym rozdziałem w karierze. Trafiłeś do klubu z wielkimi ambicjami, który deklaruje chęć walki o medale. Jak wyglądają pierwsze miesiące pobytu w Warszawie?
- Legia to nowy rozdział. Dobrze to nazwałeś. Cieszy mnie fakt, że mam wokół siebie bardzo fajnych kolegów, ale zarazem bardzo dobrych zawodników. Cały czas uczę się tego, w jaki sposób połączyć zdobywanie punktów z organizacją gry i kreowaniem pozycji dla kolegów. To proces. Czas jest moim sprzymierzeńcem. Im dalej w sezon, tym lepiej będę wyglądał pod tym względem. Mogę liczyć na pomoc sztabu szkoleniowego, ale także kolegów.
Który element jest najtrudniejszy w kwestii łączenia zdobywania punktów z kreowaniem pozycji dla innych?
- Myślę, że to sprawa wielowątkowa i nie można wyróżnić tylko jednego elementu. Pozycja rozgrywającego zmusza cię do bycia skupionym przez cały pobyt na parkiecie. Nie możesz być rozluźniony, bo wtedy zespół przestaje funkcjonować. To duże wyzwanie. Trzeba czytać grę, by widzieć pewne przewagi na danych pozycjach i widzieć też, który gracz w danym momencie dobrze się czuje, a który wymaga natychmiastowego uruchomienia. Trener Skelin wymaga ode mnie analizy i czytania gry. Chce zrobić ze mnie nowoczesnego rozgrywającego na wysokim poziomie, za co jestem mu bardzo wdzięczny.
Czy w Legii uczysz się też gry pod presją? W Gdyni w zeszłym sezonie tego raczej nie było.
- Nie. Prawda jest taka, że moja seniorska kariera zaczęła się w wieku 16 lat. Moim pierwszym trenerem był Żan Tabak, więc presja była od samego początku. Z presją miałem do czynienia później podczas meczów we Włocławku czy spotkań reprezentacyjnych. Presja nie jest mi obca. To nie jest żaden problem.
Docieracie się z trenerem Ivicą Skelinem, który - jak słyszę - jest wymagającą osobą?
- Oczywiście. I to jest dobre, że to jest trener wymagający. Jeżeli nie byłby wymagający, to prawdopodobnie trafiłbym do miejsca, które nie byłoby dla mnie dobre. Trener Skelin stara się wykorzystać mój potencjał. Pokazuje mi różne sytuacje. Nam zawodnikom często się wydaje, że robimy coś dobrze, dopóki nie zobaczymy tego z boku lub na wideo. Z trenerem dużo rozmawiam. Staram się brać jego wskazówki i wdrażać to w sytuacjach meczowych.
Można powiedzieć, że między wami są takie zażarte dyskusje?
- Oczywiście, bo obaj jesteśmy charakterni. Fajne jest to, że trener bardzo lubi rozmawiać, a wiemy, że komunikacja jest bardzo ważna. Trener Skelin rozumie to, że każdy może mieć swoje zdanie i zawsze z szacunkiem podchodzi do wypowiedzi innych. To osoba, z którą można porozmawiać na wiele tematów. Czuję się komfortowo, gdy z nim rozmawiam. Wysłucha i później przedstawi swoje zdanie.
Mocno naciska na defensywę?
- Tak. Trener wymaga od nas wszystkich dużego poświęcenia i zaangażowania w defensywie. Często słyszymy, że jeśli chcemy wygrywać, to musimy podnieść swój poziom w obronie. I ja się z tym zgadzam, dlatego dobrze, że trener tak naciska pod tym względem.
Czy Legia z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej?
- Myślę, że tak. Jesteśmy nowym zespołem, który potrzebuje czasu na to, by się zgrać. Uważam, że ten proces poznawania i wzajemnego zrozumienia jest na coraz wyższym poziomie. Rośniemy jako zespół z każdym kolejnym meczem.