Jakub Garbacz: Ulga. Idę w dobrym kierunku
- Była ulga. Chciałem wyrzucić te emocje, bo wcześniej “nie dojeżdżałem” na mecze. Spudłowałem mnóstwo rzutów i miałem świadomość, że gram poniżej oczekiwań. Potrzebowałem takiego spotkania na przełamanie. Wierzę, że idę w dobrym kierunku - mówi Jakub Garbacz, zawodnik AMW Arki Gdynia.
Przełamanie AMW Arki Gdynia i Jakuba Garbacza. Reprezentant Polski zdobył 15 punktów w wygranym spotkaniu z Energa Icon Sea Czarni Słupsk 88:80. To dopiero drugie zwycięstwo gdynian w rozgrywkach ORLEN Basket Ligi, a dla Garbacza pierwszy mecz w tym sezonie, w którym trafił pięć rzutów z gry.
- Ostatnie dwa tygodnie były dla nas bardzo trudne. Musieliśmy zmienić myślenie, bo byliśmy w mentalnym dołku po kilku porażkach z rzędu. Trener zrobił wszystko, by poprawić nasz stan mentalny, ciężkie treningi przyniosły efekty. Każdy złapał pewność siebie, w tym ja, za co chciałbym podziękować trenerowi. Zmierzamy w dobrym kierunku - mówi Jakub Garbacz, zawodnik AMW Arki Gdynia.
Koszykarz na początku tego sezonu wyglądał - mówiąc delikatnie - kiepsko. Pudłował sporo rzutów, nie dawał drużynie takiej jakości, jakiej się w Gdyni spodziewano. Pojawiło się sporo krytycznych opinii na temat jego gry i postawy. Zawodnik zdawał sobie sprawę, że zawodzi. Do meczu z Energa Icon Sea Czarnymi trafił zaledwie 13 z 45 rzutów z dystansu (28 procent). Przełamanie nastąpiło w niedzielę, gdy Garbacz trafił 4 z 9 trójek.
- Czuję, że trener Vasilev we mnie wierzy. Dla mnie najistotniejsze jest to, że trener stawia mnie w takich pozycjach na boisku, w których czuję się najbardziej komfortowo. Daje mi narzędzia i wiem, co z nimi zrobić - zaznacza Jakub Garbacz.
Koszykarz zdradza, że w okresie przerwy na mecze kadry bardzo mocno trenował, w tym także z Krzysztofem Szubargą. Obaj zostawali po treningach i pracowali nad tym, by poprawić skuteczność w rzutach z dystansu. Czasami… rywalizowali nawet w konkursach. Okazuje się, że nie zawsze wygrywał zawodnik.
- Chciałbym podziękować trenerowi Szubardze, który cały czas wierzył we mnie, mimo że moja skuteczność szwankowała. Zostawał ze mną po treningach. Oddaliśmy mnóstwo rzutów. Robiliśmy też konkursy rzutowe. Czasami ja wygrywałem, czasami trener. Dzięki tym treningom wracam na dobre tory - przyznaje zawodnik.
W trakcie meczu z Energa Icon Sea Czarnymi było widać, że Garbacz szukał takiego przełamania. Po kolejnej trafionej trójce eksplodował z radości, wyrzucając przy okazji złe emocje, które w nim siedziały od początku sezonu.
- Była ulga. Chciałem wyrzucić te emocje, bo wcześniej “nie dojeżdżałem” na mecze. Spudłowałem mnóstwo rzutów i miałem świadomość, że gram poniżej oczekiwań. Potrzebowałem takiego spotkania na przełamanie. Wierzę, że idę w dobrym kierunku - podkreśla.
Garbaczowi próbowali pomagać też koledzy. W drugiej kwarcie Adam Hrycaniuk dwukrotnie obsłużył go podaniem, stawiając przy okazji twardą zasłonę. Strzelec, były MVP finałów, wyprowadzony na czystą pozycję celnie przymierzył z dystansu, dając AMW Arce nadzieję na drugie ligowe zwycięstwo. Tak też się stało.
- Z Adamem znamy się bardzo długo. Co prawda najczęściej graliśmy przeciwko sobie, ale on wie, jakie są moje największe atuty, dzięki czemu mogłem trafić do kosza z otwartych pozycji - komentuje Jakub Garbacz.
AMW Arka w sobotę zagra na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard (początek 19:30, transmisja w Emocje.TV).