Szalony czas kadrowicza - Ryga, podróż przez całą Polskę i sparing

Szymon Zapała ma za sobą debiut w seniorskiej kadrze. Absolwent uczelni Michigan State (łącznie spędził 5 lat w USA) załapał się do wąskiego składu reprezentacji na EuroBasket, wygrywając rywalizację na samym finiszu z Tymoteuszem Sternickim. Środkowy w samym turnieju zagrał jedynie łącznie 2 minuty w meczu z Islandią, przegrywając rywalizację z bardziej doświadczonymi graczami na tej pozycji - Olkiem Balcerowskim i Dominikiem Olejniczakiem.

24-latek nie narzeka jednak z tego powodu. Podkreśla, że powołanie do kadry było dla niego ogromnym wyróżnieniem.

- Prawdą jest, że nie grałem zbyt dużo, ale starałem się pomagać zespołowi na tyle ile mogłem i na ile potrafiłem. Cieszę się, że miałem szansę być przy tej drużynie. Turniej jest cały czas w głowie i chyba nigdy z niej nie wyjdzie. To było niesamowite doświadczenie. W środku emocje dalej buzują, ale trzeba powoli przestawiać się na zbliżający się sezon - mówi nam Zapała.

- W trakcie EuroBasketu miałem treningi indywidualne z trenerem Morisem Hadziją. Było to głównie dlatego, że sezon się zbliża i nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby wypaść z rytmu i formy. Cały czas trenowałem, by podtrzymać kondycję - zaznacza.

Center jeszcze w środę był w Rydze. Po wylądowaniu w kraju udał się w rodzinne strony (Oświęcim). W czwartek wieczorem wsiadł w pociąg i przejechał całą Polskę, by po północy zameldować się w Sopocie, w miejscu, które doskonale zna. Grał tam przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych.

- Przylecieliśmy z Rygi w środę, po południu, około godziny 15. Następnie o godzinie 20-21 byłem w domu w Oświęcimiu. Musiałem się rozpakować i wziąć parę rzeczy. Trochę się działo, bo musiałem też załatwić sprawy formalne. W czwartek o 18:00 miałem pociąg, a w Sopocie wysiadłem o północy. W piątek przeszedłem testy medyczne i sportowe, a następnie pojawiłem się na treningu - opowiada koszykarz.

Wiemy, że niektórzy gracze, którzy przebywali na EuroBaskecie, mieli stały kontakt z trenerami klubowymi. Czy w przypadku Zapały było podobnie?

- W trakcie EuroBasketu byłem w 100 procentach skoncentrowanym na wydarzeniach turniejowych. W piątek miałem pierwszy kontakt z zespołem Trefla Sopot. Szybko zauważyłem, że w drużynie jest dobra atmosfera. Koledzy i trener mnie super przyjęli, za co jestem im ogromnie wdzięczny - odpowiada.

W piątek Zapała przeszedł pierwszy trening, a już w sobotę zaliczył nieoficjalny debiut w barwach Energa Trefla Sopot. W sparingu z AMW Arką Gdynia zagrał 16 minut, zdobywając w tym czasie 2 punkty i 6 zbiórek.

- To była nasza wspólna inicjatywa. Do sezonu zostało już niecałe dwa tygodnie, więc nie ma za dużo czasu do stracenia. Zdecydowałem się, że jeśli jestem na miejscu, to chcę pomóc drużynie. Zgranie z kolegami jest bardzo istotne przed meczami o stawkę - podkreśla.

Zapała - jak słyszymy - szybko złapał nić porozumienia z Jakubem Schenkiem, podstawowym rozgrywającym Trefla Sopot. W trakcie sezonu można spodziewać się sporo efektownych akcji ze strony 24-letniego środkowego, który nie ukrywa, że lubi pakować piłkę do kosza.

- Sam jestem ciekawy tej współpracy. Myślę, że Kuba to bardzo dobry rozgrywający, który wie, co robi na boisku. Myślę, że z czasem to nasze zrozumienie będzie na coraz wyższym poziomie - mówi.