Jakub Nizioł: Brąz smakuje wyjątkowo

- Brązowy medal - po tych wszystkich turbulencjach - jest ogromnym sukcesem. Jestem bardzo szczęśliwy. Myślę, że trener się cieszy, podobnie jak moi koledzy, władze klubu i miasto Wrocław. Teraz możemy świętować przez trzy dni - mówi Jakub Nizioł.
WKS Śląsk Wrocław pokonał PGE Spójnię Stargard 87:85 w drugim meczu serii i tym samym wywalczył brązowe medale ORLEN Basket Ligi. To czwarty medal tego klubu z rzędu. Wrocławianie w 2021 roku zdobyli brąz, później złoto, srebro i teraz znów brąz.
- Gratulacje dla PGE Spójni za walkę do samego końca, mimo gry bez dwóch podstawowych środkowych. Stargardzianie nie położyli się. Mecz był pełen emocji. Cieszy to, że potrafiliśmy go wygrać, mimo iż graliśmy bardzo źle. To chyba był nasz najgorszy występ w tych play-off. Podnieśliśmy się i pokazaliśmy, że potrafimy zwyciężać nawet w trudnych momentach. To nas cieszy - mówi Jakub Nizioł.
We Wrocławiu cały czas coś się działo w trakcie trwania rozgrywek. Kontuzje były zmorą tego zespołu w tym sezonie. Do tego doszedł nieudany transfer Frankie Ferrariego (zagrał jeden mecz i… wyjechał). Zgłoszono łącznie aż… dziewięciu nowych graczy zagranicznych, było też trzech trenerów.
- Sezon był trudny. Było dużo zawodników, kontuzji i trzech trenerów. To trzecie miejsce jest dużym sukcesem, jak spojrzymy na historię ostatnich miesięcy. Mieliśmy mnóstwo urazów. Chyba tylko Stal miała podobną liczbę. Brązowy medal - po tych wszystkich turbulencjach - jest ogromnym sukcesem. Jest radość. Myślę, że trener się cieszy, podobnie jak moi koledzy, władze klubu i miasto Wrocław - zaznacza koszykarz Śląska Wrocław.
Kontrakt Nizioła z WKS Śląskiem dobiegł końca. Koszykarz jest teraz wolnym agentem. Czy zostanie we Wrocławiu na dłużej? Na razie nie chce niczego deklarować.
- Teraz będziemy świętować przez trzy dni. Potem zobaczymy, co się wydarzy - odpowiada.
Zawodnik - na pomeczowej konferencji prasowej (pytany przez Michała Naglera) - zaznaczył, że nie zamierza wracać do mediów społecznościowych. Konsekwentnie trzyma się z dala od Twittera.
- Na Twittera nie wrócę, choć zamieszczę wpis z podziękowaniami dla kibiców, organizacji i kolegów. Lepiej mi się bez tego żyje i funkcjonuje na co dzień. Jedna głupota mniej w głowie - powiedział.