Łukasz Kolenda: Jesteśmy spokojni
- To absolutnie nie był nasz dzień. Trefl był bardzo dobrze przygotowany do tego meczu. U nas nie było odpowiedniej energii, która nakierowałaby nas na właściwą drogę. Jesteśmy jednak spokojni. Wrócimy silniejsi. Seria trwa - mówi Łukasz Kolenda, koszykarz WKS Śląsk Wrocław.
Bardzo jednostronny przebieg miało pierwsze spotkanie w serii Trefla Sopot z WKS Śląskiem Wrocław w półfinale ORLEN Basket Ligi. Gospodarze wygrali 78:54 i są o krok bliżej od gry w wielkim finale. To była absolutna dominacja ze strony sopocian, którzy byli lepsi w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła.
- Nie było odpowiedniej energii, która nakierowałaby nas na właściwą drogę. Można mieć milion założeń, ale jeśli nie ma siły i energii, to nic z tego nie wyjdzie - mówi Łukasz Kolenda, jedyny zawodnik w WKS Śląsku, który miał podwójną zdobycz punktową (10 punktów).
WKS Śląsk do tej serii przystąpił niemal z marszu, bo jeszcze w środę wieczorem wrocławianie rywalizowali z Arged BM Stalą w ćwierćfinale. W sobotę z rana udali się do Sopotu na dwa pierwsze mecze półfinałowe (odbyli trening tego samego dnia w Ergo Arenie).
- Byliśmy świadomi tego, że po ciężkiej rywalizacji z Arged BM Stalą czeka nas trudne spotkanie na otwarcie serii z Treflem Sopot. To absolutnie nie był nasz dzień. Bierzemy ten mecz w koszty. Musimy wyciągnąć wnioski z tego pierwszego spotkania. Na pewno sztab szkoleniowy zaordynuje zmiany przed kolejnym meczem. Trzeba też oddać, że Trefl był bardzo dobrze przygotowany do meczu. Byli gotowi na każdą naszą zagrywkę - podkreśla.
- Jesteśmy spokojni. To jest seria. Z doświadczenia wiem, że wynik 2-0 czy 0-2 nie ma żadnego znaczenia w play-off. Na pewno wrócimy. Do kolejnego spotkania musimy na pewno przystąpić z odpowiednią koncentracją i energią - dodaje Kolenda.
Dla 24-letniego rozgrywającego było to drugie spotkanie po długiej przerwie spowodowanej kontuzją kolaną (nabawił się jej w meczu z Dzikami Warszawa - 10 marca).
- Czuję się pod względem fizycznym bardzo dobrze. To że miałem długą przerwę wcale nie oznacza, że siedziałem na kanapie i nic nie robiłem. Wręcz przeciwnie! Trenowałem dwa razy ciężej niż wszyscy pozostali, bo miałem problem ze zdrowiem. Musiałem nadrobić stracony czas. Jestem szczęśliwy, że mogę biegać. To jest dla mnie najważniejsze - komentuje.
Drugi mecz w tej serii odbędzie się we wtorek. Początek o 17:30. Transmisja w Polsat Sport 1.