Dominik Wilczek: Rozczarowanie w szatni

- Wprowadziliśmy małe korekty, które przyniosły oczekiwany efekt. Jesteśmy przygotowani na Trefla. Ten mecz zaczęliśmy dobrze, trzymaliśmy wynik, ale niestety z Sopotu wyjeżdżamy bez zwycięstwa. Było w naszej szatni rozczarowanie, bo znamy swoją wartość - mówi Dominik Wilczek, koszykarz MKS Dąbrowa Górnicza.
W pierwszym spotkaniu w serii Trefl Sopot - MKS Dąbrowa Górnicza gospodarze wygrali łatwo 97:78, grając na bardzo wysokiej, 56-procentowej skuteczności z dystansu (18/32 z gry). 6/6 za trzy miał Amerykanin Paul Scruggs. W rewanżu dąbrowianie wprowadzili małe korekty do gry i byli równorzędnym partnerem dla drugiej drużyny po rundzie zasadniczej ORLEN Basket Ligi.
Podopieczni Borisa Balibrei na sześć sekund przed końcem prowadzili nawet jednym punktem, ale ostatecznie górą byli koszykarze Trefla Sopot. Kluczową akcję wykonał Jakub Schenk, który był najlepszym graczem wśród sopocian w tym meczu (20 pkt i 9 asyst).
Dąbrowianie wyjechali z Sopotu bez zwycięstwa i dużym poczuciem niedosytu.
- Wprowadziliśmy swoje poprawki, zagraliśmy lepiej od samego początku. W tym pierwszym meczu o wszystkim zadecydowała pierwsza kwarta, w której zostaliśmy wręcz zdemolowani. Później toczyliśmy wyrównaną walkę z Treflem, co nam pokazało, że jesteśmy w stanie z nimi rywalizować. Niedzielny mecz zaczęliśmy dobrze, trzymaliśmy wynik, ale niestety z Sopotu wyjeżdżamy bez zwycięstwa - mówi Dominik Wilczek.
- Było w naszej szatni rozczarowanie, bo znamy swoją wartość. Jesteśmy przygotowani na ich grę. Wprowadziliśmy małe korekty, które przyniosły oczekiwany efekt. Wiemy, że ten niedzielny mecz mogliśmy wygrać. Uważam, że mieliśmy zwycięstwo w swoich rękach, ale wypuściliśmy je w samej końcówce. Chcemy kolejne mecze grać w podobny sposób - dodaje Polak.
W drugim meczu rzut na zwycięstwo miał jeszcze Xeyrius Williams, ale spudłował z półdystansu. Ze słów Borisa Balibrei i także Dominika Wilczka wynika, że Amerykanin był jedną z opcji do oddania najważniejszego rzutu.
- Tak wyszło z gry. Williams był jedną z opcji. Nie pierwszą, ale należy zwrócić uwagę na fakt, że sopocianie byli dobrze przygotowani. Skutecznie odcięli inne opcje do rozegrania. Uważam, że Williams był dobrze wyprowadzony na pozycję, ale po prostu przestrzelił - podkreśla Boris Balibrea.
Wilczek zagrał w Sopocie dwa różne spotkania. W pierwszym meczu spudłował wszystkie sześć rzutów z gry. W drugim zdobył 14 punktów, trafiając 5 z 9 rzutów z gry (3/7 za trzy).
- Pierwszy mecz kompletnie mi nie wyszedł. Tak jak całej drużynie. Trudno było się w tym wszystkim odnaleźć. Próbowaliśmy złapać swój rytm, ale bezskutecznie. Czasami takie mecze się zdarzają, ale najważniejsze, by szybko wyrzucić to z głów. Na ten drugi mecz wyszedłem z dobrą energią i było to widać na parkiecie. Jako drużyna byliśmy dobrze nastawieni - zauważa Dominik Wilczek.
Trzecie spotkanie w tej serii odbędzie się w piątek. Początek o 17:30. Transmisja w Polsat Sport 3.