1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

Arkadiusz Miłoszewski: Uniwersalność i multipozycyjność. To uwielbiam

Autor:
Arkadiusz Miłoszewski: Uniwersalność i multipozycyjność. To uwielbiam
Przeczytasz w 8 minut

- Naszym atutem jest to, że posiadamy kilku takich x-factorów. Jednego dnia może to być Mazurczak, kolejnego Udeze, a jeszcze innego Meier czy Cuthbertson. To taka powtórka z poprzedniego sezonu. Wtedy też mieliśmy taki układ. Ja to uwielbiam: uniwersalność i multipozycyjność. Wiadomo, że naszym mózgiem jest Mazurczak, ale nie opieramy swojej gry na 1-2 zawodnikach - mówi Arkadiusz Miłoszewski. 

Karol Wasiek: Jak udało się pozyskać tak wartościowego zawodnika jak Avery Woodson na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu?

Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin: Zaczęło się od Willa Richardsona, który był u nas przez kilka dni, ale był za słaby pod względem fizycznym. Nie chcieliśmy czekać na rozwój wydarzeń i zaczęliśmy szukać jego następcy. Agenci - jak to zwykle w takich sytuacjach - zaczęli nas zasypywać ofertami. Dostaliśmy mnóstwo propozycji.

Pamiętam, że trener Majcherek, który żyje w dobrych relacjach z agentami, pewnego dnia podszedł do mnie taki podekscytowany i powiedział: "słuchaj, jest taki facet do wzięcia, który grał u Ivicy Skelina". To było po wieczornym treningu. Dojechałem do domu i zadzwoniłem do trenera Skelina. Ten nie odebrał, ale po 20 minutach oddzwonił. Nie ukrywam, że bardzo sobie cenię trenera Skelina i jego warsztat, dlatego rozmowa była dużą przyjemnością. Jestem zdania, że Twarde Pierniki - za jego czasów - były jednym z lepiej broniących zespołów w lidze.

Trener zaczął od gratulacji, mówił, że obserwował nasze poczynania i był pod dużym wrażeniem. I przeszedł do opowiadania o Woodsonie. Chwalił go, choć zaznaczył, że nie jest super obrońcą. "Będzie ci pasował. Nie robi żadnych problemów poza boiskiem" - usłyszałem w słuchawce. Skelin powiedział wprost: "to bardziej dwójka niż jedynka" i ja się z nim zgadzam. W takim razie doszedłem do wniosku: "nie ma sensu czekać, róbmy to!"

Czy Avery Woodson zaprosił już trenera do swojego podcastu "From One to Another"?

- Ha! To jest dobre pytanie, z którym wiąże się pewna anegdota. Avery mnie jeszcze nie zaprosił do tego podcastu, ale moja żona już kilka odcinków odsłuchała i jest pod dużym wrażeniem. Ostatnio do mnie zadzwoniła i zapytała:

- Czy ty wiesz, jakiego mądrego zawodnika masz w swojej drużynie?

- Wiem, bo widzę, jaki Avery jest mądry na boisku - odpowiedziałem.

- Nie w tym rzecz. Czy ty wiesz, że on ma swoje podcasty na Spotify? Słuchałam już kilku odcinków. Stoją na wysokim poziomie pod względem merytorycznym. Avery opowiada tam o życiu, rozmawia z gośćmi. Na dodatek kocha pieski! Za to ma u mnie dużego plusa - powiedziała.

Dodam kolejną anegdotę. Podczas pobytu w Dąbrowie Górniczej spotkałem go na recepcji, gdy czytał książkę. To inteligentny i ułożony gość. Zaimponował mi tym, bo mało który z zawodników tak robi. Zdecydowana większość przesiaduje godzinami na telefonie i nie robi tam nic pożytecznego.

Nie słuchałem jeszcze podcastu Avery'ego, ale ten mnie prosił, żeby mu dać pięć gwiazdek na Spotify. Na pewno w wolnym czasie nadrobię to. Żona mówiła, że warto odsłuchać.

Avery Woodson może być takim x-factorem Kinga Szczecin?

- Na pewno do nas pasuje, ale czy będzie x-factorem? Naszym atutem jest to, że posiadamy kilku takich x-factorów. Jednego dnia może to być Mazurczak, kolejnego Udeze, a jeszcze innego Meier czy Cuthbertson. To taka powtórka z poprzedniego sezonu. Wtedy też mieliśmy taki układ. Ja to uwielbiam: uniwersalność i multipozycyjność. Wiadomo, że naszym mózgiem jest Mazurczak, ale nie opieramy swojej gry na 1-2 zawodnikach. Woodson może wejść i zrobić różnicę, zaraz do gry wraca Matczak.

Czy podczas budowania składu na ten sezon odczuł pan "magię Ligi Mistrzów"? Czy faktycznie zawodników było łatwiej przekonać do podpisania umów właśnie ze względu na te renomowane rozgrywki?

- Ja tej "magii" nie odczułem. Bardziej działała "magia" zespołu, miejsca i solidności. Dalej latem dostawałem mnóstwo bezczelnych wiadomości od agentów. "Dlaczego oferujesz takie małe pieniądze za naszego zawodnika? Wiem, że twój klub ma pieniądze" - pisali niektórzy na WhatsAppie. To straszne. Pijawki, które mnie nie interesują. Wiadomo że gracze przyjeżdżają tu po pieniądze, ale nie będzie z naszej strony przeciągania liny. Nie ukrywam, że bardziej odczułem to, że zawodnicy z poprzedniego sezonu chcieli u nas zostać. Wszyscy chcieli to zrobić: Mazurczak, Borowski, Meier czy Cuthbertson.

Brown i Fayne też?

- Agent Browna przekazał mi jasną informację: "chce u was grać". Hamilton podobnie. Z Faynem pierwsze rozmowy odbyliśmy jeszcze przed fazą play-off. Wtedy były dyskusje na temat Mazurczaka i Fayne'a, bo reprezentuje ich ten sam agent. Jednak - w obu przypadkach - usłyszeliśmy takie kwoty, że się przestraszyliśmy i odłożyliśmy te rozmowy na później. Nie ukrywam, że każdego chciałem zostawić, ale po prostu nie byłem w stanie tego zrobić.

Czy Alex Hamilton przyjechał do Szczecina w "promocyjnej cenie"?

- Tak. Wiemy, w jakich klubach grał wcześniej. U nas pokazał się z dobrej strony, ale nadal jest bez pracy. To też coś oznacza. Nawet nie wiem, czy on dalej chce grać w koszykówkę. A jak tak, to za ile. Tam było dużo pytań i mało odpowiedzi.

Ostatnio trener w rozmowie z Kamilem Chanasem powiedział, że Hamilton byłby dwa razy droższy od Jhonathana Dunna.

Tak. Należy pamiętać, że cena Hamiltona w trakcie sezonu była znacznie mniejsza od tej, którą zawodnik życzył sobie przed rozpoczęciem rozgrywek.

Pan obserwuje sytuację na rynku transferowym?

- Kiedyś trener Igor Milicić to powiedział: "jeśli tego nie robisz, to znaczy, że nie działasz w tym biznesie". Cały czas otrzymujemy od agentów oferty zawodników. Moja skrzynka na e-mailu czy WhatsAppie jest pełna od takich wiadomości. Śledzimy rynek, ale na razie nie planujemy żadnych zmian.

Nie przez przypadek o to zapytałem. Bo jednego zawodnika już za was zwalniano. To Jhonathan Dunn, który - zdaniem ekspertów - nie przekonuje na początku tego sezonu. Jak wygląda jego sytuacja?

- Nie ma tematu jego zwolnienia. Na razie chcę mu dać szansę, choć tego zaufania jeszcze sobie u mnie nie wyrobił. Zaufanie przychodzi jednak z czasem na treningach, meczach, w trakcie kolejnych podróży czy rozmowach. Na pewno nie jest tak, że mam go dość, ale... początek sezonu był kiepski w jego wykonaniu. Miał problemy z plecami, teraz czuje się już dobrze i nie ma żadnych wymówek.

Czego trener od niego oczekuje na boisku?

- Obrony, znacznie lepszej obrony. On w ataku sobie spokojnie radzi, jest w stanie zdobywać po 15-20 punktów. Ale w defensywie robi głupoty, bo nie jest do końca skoncentrowany. To mnie niepokoi. Szukam jednak analogii do Bryce'a Browna. Jego zachowania były podobne, a wszyscy pamiętamy, jak skończyła się jego historia. Choć w trakcie rozgrywek prezes Król chyba z pięć razy mówił mi: "zwolnijmy go!"

Jest pan cierpliwy?

- Tak. Cierpliwość w tym zawodzie jest bardzo istotna. Najłatwiej byłoby wziąć samograjów i niech sami to prowadzą. Ja lubię pracować z zawodnikami i widzieć ich postępy. Spójrzmy na Mo Udeze. To surowy - w warunkach europejskich - center, który pewnych rzeczy nie wie, ale chce się uczyć, słucha, jest pokorny. To inteligentny chłopak, który nie tylko bazuje na sile i dynamice. Jest ułożony. Uważam, że idealnie pasuje do naszego zespołu.

Czy to prawda, że Michał Nowakowski jako pierwszy się do pana odezwał w sprawie ewentualnej gry w Kingu Szczecin? Podobno zrobił to po przeczytaniu wywiadu, gdzie powiedział pan, że szuka głodnych i ambitnych koszykarzy, który chcą pokazać się na międzynarodowej arenie.

- Tak! Byłem wtedy w Chinach na Uniwersjadzie. "Trenerze, ten profil zawodnika, którego pan szuka, idealnie pasuje do mnie"- powiedział wprost. I sobie pomyślałem: "faktycznie, możesz mieć rację". Ja Michała doskonale znam, bo pracowaliśmy razem w Warszawie. I chciałbym przy okazji go obronić.

Proszę bardzo.

- Bo poszła - krzywdząca dla niego - plotka, że on domaga się wielkich pieniędzy. A to nie jest prawda. Nie wiem, kto to wypuścił, ale chciałbym to w tym momencie zdementować. Jestem zadowolony z tego podpisu. Michał to dobry dzieciak! Będę z niego na pewno korzystał w sezonie.

Czy Andrzej Mazurczak może grać jeszcze lepiej niż w zeszłym sezonie?

- Oczywiście! Każdy zawodnik może robić postępy i stawać się coraz lepszy. Uważam, że on jest teraz w swoim najlepszym wieku do grania w koszykówkę. Pełni w naszym zespole olbrzymią rolę. To generał i przywódca. Czasami żartuję do prezesa, że powinien mu wypłacać drugą pensję za pełnienie roli trzeciego asystenta. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile on tłumaczy graczom na treningu, podczas sesji wideo. Często też daje wskazówki z boiska, podpowiada, co można zagrać. Tak było podczas meczu z Sassari, gdzie rywale postawili strefę. Nie byliśmy na nią przygotowani, ale Andy z boiska dobrze ją odczytał i wspólnie zadziałaliśmy. Naprawdę to skarb mieć takiego gracza w swoich szeregach.

Czy Andrzej Mazurczak jest najdroższym zawodnikiem Kinga Szczecin?

- Dobre pytanie! Szczerze? Wydaje mi się, że tak, ale nie mam pewności, jakie dokładnie pieniądze zarabia Andrzej Mazurczak.

Jak to możliwe?

- Już panu tłumaczę. Ja oczywiście byłem przy tych rozmowach i widziałem, jak obaj przesuwali te cyferki w jedną i w drugą stronę. Na końcu prezes Król powiedział: "biorę ten kontrakt na siebie. Nie będę mówił o kwotach. Masz Andy'ego!"

Resztę kontraktów pan zna?

- Tak, bo sam uczestniczyłem w rozmowach z agentami.

Czy dysponował pan teraz większą kwotą na budowę składu?

- Tak. Dostaliśmy większe wsparcie z miasta, do tego dojdą pieniądze z Polskiej Organizacji Turystycznej. Myślę, że nasz budżet na ten sezon jest większy o kwotę miliona złotych. Ale pełne dane poznamy na koniec sezonu. Najważniejsze, że udało się utrzymać trzon zespołu. Wszyscy ciężko pracują. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.

 

 

 

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych