Kager – Sokołów Znicz: Dominacja Aarona
„Fruwający” Aaron Pettway znów latał nad obręczami i Kager wygrał po zaciętej walce z Sokołowem Zniczem 86:78.
Trener Adam Prabucki miał rację. Przed spotkaniem przestrzegał przed nadmiernym optymizmem i lekceważeniem charakternej, jak się wyraził, drużyny z Jarosławia. Jego słowa znalazły pełne potwierdzenie w sobotnim meczu. Znicz praktycznie przez całe spotkanie grał bardzo zespołowo i postawił trudne warunki aktualnie wyżej notowanemu rywalowi z Gdyni. Dopiero udane akcje Courtneya Eldridge\'a oraz Aarona Pettwaya w czwartej kwarcie meczu przesądziły o zwycięstwie gospodarzy. Trzy minuty przed końcowym gwizdkiem po przechwycie i udanej akcji amerykańskiego rozgrywającego (2+1), Kager objął siedmiopunktowe prowadzenie, którego już nie wypuścił z rąk, bowiem skutecznie rzuty wolne egzekwowali Kadziulis i Eldridge.
Goście przyjechali do Gdyni w osłabieniu. W ich składzie zabrakło kontuzjowanego rozgrywającego z Puerto Rico, Alvina Cruza. - Alvin nabawił się bolesnej i nieprzyjmnej kontuzji kciuka – tłumaczył po meczu trener Stanisław Gierczak. - Jeśli nic się wydarzy, powinien być za tydzień gotowy do gry – zapewnił szkoleniowiec gości.
W przekroju całego spotkania niewątpliwie za najlepszego gracza należałoby uznać Aarona Pettwaya. Środkowy gospodarzy kompletnie zdominował grę w polu trzech sekund, zarówno pod bronionym, jak i atakowanym koszem. Łącznie zdobył siedemnaście punktów, zaliczył dwanaście zbiórek i dwa bloki, grając nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Punktem kulminacyjnym występu Pettway\'a była akcja rozegrana w końcówce trzeciej kwarty. Wówczas to Grzegorz Radwan wyrzucił piłkę wysoko nad obręcz, wydawało się że zdecydowanie zbyt wysoko, ale ku zdumieniu kibiców piłki sięgnął Aaron Pettway, złapał piłkę na tym pułapie i z całym impetem włożył ją dwoma rękoma do kosza ponad zdezorientowanym Sani Ibrahimem. Pettway otrzymał za tą akcję olbrzymie owacje, a na ławce Znicza, w oczach koszykarzy gości można było dostrzec podziw dla tego zagrania. - Gregorz (Radwan – przyp. red.) powiedział, że wydawało mu się, że to złe podanie, jednak ja wiedziałem, że jestem w stanie sięgnąć tej piłki – mówił po meczu szeroko uśmiechnięty środkowy gdynian.
Pettway musiał grać w tym meczu aż 37 minut, bowiem testowany przez Kagera Nigeryjczyk Ejike Ugboaja po raz kolejny zawiódł. W ciągu dziewięciu minut pobytu na parkiecie nie wykazał się niczym szczególnym. Co gorsza, w momencie gdy na ławce rezerwowych usiadł w końcówce drugiej kwarty Pettway, wysocy gracze Znicza – Kowalenko i Ibrahim – zdobyli bezkarnie sześć punktów z rzędu. Czy to oznacza koniec występów Ugboaji w barwach Kagera? - Wszystkie decyzje zapadną jutro – poinformował trener Adam Prabucki. Los Nigeryjczyka wydaje się być jednak przesądzony i gdynianie będą wkrótce poszukiwać wzmocnień pod kosz.
Zmiany zapowiedział również trener gości Stanisław Gierczak. - Jeśli tylko środki na to pozwolą, postaramy się sprowadzić jeszcze jednego gracza obwodowego. Tylko tyle mogę powiedzieć na dzisiaj – tłumaczył.
Na twarzy szkoleniowca gości widać było lekki smutek. Jego koszykarze dzielnie walczyli przez czterdzieści minut spotkania. Pod koszem dobrze grali Witalij Kowalenko oraz Przemysław Łuszczewski, a wynik w drugiej połowie długo oscylował wokół remisu. Głównie dzięki trafieniom za trzy punkty Jacka Sulowskiego (5/7 za trzy) i Ricky Clemonsa (4/9 za trzy). Amerykański rozgrywający ewidentnie opadł jednak z sił w czwartej kwarcie, kiedy to pod naciskiem agresywnej obrony Kagera (Eldridge) popełniał proste błędy i tracił piłki. - W pierwszej połowie, mimo naszej niezłej obrony, koszykarze Kagera zagrali bardzo skutecznie, zwłaszcza na dystansie – mówił trener Znicza. - W drugiej połowie gospodarze zagrali inaczej, przenieśli ciężar gry bliżej kosza, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić, a ja sporo uwag mam do współpracy moich wysokich graczy w defensywie – uzasadnił przyczyny przegranej Stanisław Gierczak.