Grzegorz Kordas: Chyba zakończę karierę
-Ostatnie wydarzenia dały mi sporo do myślenia. - mówi Grzegorz Kordas, były gracz Znicza i Polonii.
Tomasz Strzębała: Nie przekonał Pan do siebie trenera Kamińskiego i szybko opuścił Pan zespół Polonii SPEC Warszawa. Dlaczego?
Grzegorz Kordas: Jadąc do stolicy miałem kilkutygodniową przerwę w treningach. W ekstraklasie takie zaległości wychodzą. Polonia szukała zawodnika, który będzie prowadził jej grę od zaraz, będzie snajperem. Niestety już po dwóch pierwszych meczach okazało się, że nie spełniam ich oczekiwań, bo faktycznie grałem słabo.
Został Pan bez klubu, ale w dalszym ciągu formalnie jest Pan zawodnikiem Sokołowa Znicza. Myśli Pan o powrocie do jarosławskiego zespołu?
Nie, to nie wchodzi w grę. Zresztą kibice już mnie chyba przekreślili. Ciężko jest się odbudować psychicznie.
Teraz zainteresował się Panem drugoligowiec z Przemyśla.
Po pierwsze oficjalnie nic mi o tym nie wiadomo. Nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował, ale i tak nie jestem pewny czy chciałbym tam grać. Zastanawiam się raczej nad zakończeniem kariery. Ostatnie wydarzenia dały mi naprawdę wiele do myślenia. Chciałbym nadrobić zaległości na uczelni.
Mijającego roku nie zaliczy Pan zatem do udanych?
Niekoniecznie. To był niezły rok, odliczając oczywiście ostatnie dwa miesiące.