Środa z TBL: PGE Turów ogrywa Asseco
W pierwszym mecz 24. kolejki Tauron Basket Ligi PGE Turów Zgorzelec ograł Asseco Gdynia 91:83. W zaległym spotkaniu 17. kolejki Rosa Radom pokonała w Lublinie Start 76:73.
PGE Turów Zgorzelec – Asseco Gdynia 91:83
Pierwsza kwarta spotkania toczyła się w bardzo szybkim tempie, a drużyna będąca na prowadzeniu co chwilę się zmieniała. W ekipie gospodarzy bardzo dobrze prezentowali się Cameron Tatum i Filip Dylewicz, ale doskonale odpowiadali na to Sebastian Kowalczyk i Jakub Parzeński. Trójka Przemysława Żołnierewicza dała gościom przewagę 25:24. Na początku drugiej części meczu, po kolejnych rzutach z dystansu Frasunkiewicza i Żołnierewiacza Asseco prowadziło już nawet 38:28. Zgorzelczanie konsekwentnie odrabiali jednak straty. W pewnym momencie PGE Turów zanotował serię 9:0 i po trafieniach Mateusza Kostrzewskiego i Jovana Novaka doprowadził do remisu. Na prowadzenie zespół trenera Piotra Ignatowicza wysunął Kirk Archibeque, a po pierwszej połowie prowadził 46:42.
Trzecia kwarta ponownie była niezwykle wyrównana i żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi. Dopiero pod koniec tej części gry dzięki akcjom Kirka Archibeque’a i Jakuba Karola zgorzelczanie prowadzili trochę wyżej – 67:61. Trójką straty zdążył jeszcze zmniejszyć Przemysław Żołnierewicz. W ostatniej kwarcie Asseco potrafiło zdobyć nawet niewielką przewagę, a dwie minuty przed końcem po trójce Anthony’ego Hickeya przegrywało tylko jednym punktem. Ważny rzut trafił jednak później Filip Dylewicz, a na linii rzutów wolnych niezawodni byli faulowani Cameron Tatum i Daniel Dillon. Ostatecznie PGE Turów zwyciężył 91:83.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Kirk Archibeque, który uzbierał 24 punkty i 13 zbiórek. 19 punktów i osiem zbiórek dodał Cameron Tatum. Przemysław Żołnierewicz zdobył dla Asseco 21 punktów, pięć zbiórek i pięć asyst.
Start Lublin – Rosa Radom 73:76
Bardzo dobrze w to spotkanie weszli goście, którzy po trafieniach Toreya Thomasa i Łukasza Bonarka prowadzili 10:4. Start potrafił zbliżyć się jeszcze na dwa punkty, ale później świetnie w ataku radził sobie Michał Sokołowski, dzięki czemu Rosa kontrolowała tempo gry. Po 10 minutach rywalizacji zespół z Radomia prowadził 21:14. Zaraz na początku drugiej kwarty po trójkach Pawła Kowalskiego i Nicka Kellogga lublinianie zbliżył się na jeden punkt. Później gospodarzom udało się zanotować nawet serię 12:0 i dzięki trafieniu Marcina Salamonika prowadzić 34:25. Końcówka tej części meczu należała do zespołu trenera Wojciecha Kamińskiego. Rosa również zaliczała serię 12:0 i po akcji Kima Adamsa było już 37:34 dla gości.
W trzeciej kwarcie radomianie mieli już siedem punktów przewagi, ale Start bardzo szybko odrobił straty i po akcji 2+1 Jarosława Trojana wrócił na prowadzenie. Później role się odwróciły – lublinianie wygrywali pięcioma punktami, ale seria 12:0 pozwoliła gościom na wynik 61:54. W ostatniej kwarcie gospodarze znowu potrafili mieć minimalną przewagę i do samego końca spotkania trzymali się niezwykle blisko rywali. Na ok. 20 sekund przed końcem po trafieniu Nikoli Jefticia Start był niezwykle blisko sensacji, ponieważ prowadził 73:72. Kluczowa akcja należała jednak do Igora Zajcewa, a zwycięstwo Rosy przypieczętował C.J. Harris.
Najlepszym zawodnikiem gości był Igor Zajcew z 18 punktami i sześcioma zbiórkami. 12 punktów, cztery zbiórki i trzy asysty dołożył Michał Sokołowski. W ekipie gospodarzy 19 punktów rzucił Nick Kellogg.