Zych: Zespół potrzebował wstrząsu
- Jestem przekonany, że zmiany wniosą powiew świeżości do ŁKS i wyjdą drużynie na dobre - karuzelę transferową w Łódzkim Klubie Sportowym komentuje pierwszy trener zespołu Piotr Zych.
Witold Piątkowski: Panie trenerze, sporo zmian w ŁKS. Jakie były powody rozstania z Marcinem Salamonikiem i Dariuszem Kalinowskim?
Piotr Zych: Po serii porażek jakie ponieśliśmy musiały nastąpić jakieś zmiany. Zespół nie grał najlepiej, potrzebował wstrząsu. Podjęliśmy spore ryzyko, ale musieliśmy odświeżyć drużynę. Dodatkowo doszła kontuzja Michała Krajewskiego, która sprawiła, że konieczne stały się wzmocnienia na obwodzie. Aby jednak pozyskać środki na nowych graczy musieliśmy rozwiązać kontrakty, także o rozstaniu z Marcinem i Darkiem decydowały względy finansowe. Obaj gracze dostali konkretne, dobre finansowo oferty z I ligi, a termin zamknięcia okienka transferowego w I lidze się zbliżał.
Odejście Salamonika zdaje się pozostawiać dziurę w podkoszowej rotacji zespołu?
- Salamonik potwierdził w trzech ostatnich spotkaniach, że jest wartościowym graczem. Jeżeli jednak zdrowie dopisze Kubie Dłuskiemu i Krzyśkowi Sulimie to powinniśmy sobie poradzić pod koszami. Dodatkowo na pozycji numer 4 próbowany będzie Bartek Bartoszewicz, który w ogóle powinien się rozwijać w kierunku takiego wszechstronnego gracza na kilka pozycji.
Porozmawiajmy teraz o wzmocnieniach. Najgorętsze nazwisko to Michał Michalak.
- O tak, Michalak to niezwykle utalentowany gracz młodego pokolenia. Rozmowy z nim prowadzone były już przed sezonem, ale wtedy zdecydował się na AZS Politechnikę Warszawską. Michał to łodzianin, wraca na stare śmieci, to też jest ważne.
Nowym graczem na pozycjach 1 i 2 jest również Amerykanin Brock Gillespie. Co zadecydowało o podpisaniu kontraktu z tym graczem? Jakie są jego silne strony?
- Dostaliśmy ofertę z agencji reprezentującej tego gracza. Bardzo korzystną finansowo ofertę. Agencji zależało na umożliwieniu temu zawodnikowi powrotu do koszykówki po tym jak przerwał sezon w Meksyku. Gillespie odbył z nami dopiero kilkanaście treningów, widać że dopiero się aklimatyzuje. Jest to na pewno inny gracz niż B.J. Holmes który występował u nas wcześniej. Już można stwierdzić, że Gillespie to szybki gracz z niezłym rzutem. Ma predyspozycje do tego, żeby w trudnych momentach wziąć grę na siebie, trafić ważny rzut.
Po pozyskaniu Gillespiego i Michalaka, a także Jarosława Zyskowskiego ma Pan chyba kłopoty bogactwa na pozycjach obwodowych?
- Niekoniecznie. Odszedł przecież Darek Kalinowski, kontuzja Michała Krajewskiego wyklucza go z gry do końca sezonu, a Bartek Bartoszewicz będzie próbowany na pozycjach podkoszowych. Myślę, że status quo zostało zachowane. Z Piotrkiem Trepką, Bartkiem Szczepaniakiem i Pawłem Malesą oraz nowymi zawodnikami mamy po dwóch graczy na każdą z obwodowych pozycji. Faktem jest jednak, że zespół jest bardzo zmieniony. W porównaniu z początkiem sezonu zmieniło się aż sześciu graczy. Niemniej jednak jestem przekonany, że zmiany wniosą powiew świeżości do ŁKS i wyjdą drużynie na dobre.