Trefl przed sezonem: Co najmniej półfinał
Wygrane trzy turnieje przedsezonowe mogą nastrajać pozytywnie przed nadchodzącym sezonem Tauron Basket Ligi. W klubie jednak są ostrożni, cele sportowe stawiane przed drużyną nie różnią się od tych z zeszłego sezonu, oczekiwany jest co najmniej awansu do półfinału. Ważne przed nadchodzącym sezonem stają się jednak także i inne kwestie. - Chcemy być drużyną Pomorza - mówi Kazimierz Wierzbicki.
Podobnie jak rok temu w zespole zaszło bardzo dużo zmian. Z ubiegłego sezonu pozostała tylko trójka graczy regularnie pojawiających się w rotacji - Filip Dylewicz, Marcin Stefański oraz Adam Waczyński. Jednak w odróżnieniu od poprzedniego sezonu tak duże zmiany nie wpłynęły negatywnie na wyniki w okresie przedsezonowym. Trefl rozegrał w tym czasie 11 meczów, wygrywając wszystkie poza pierwszym spotkaniem z New Yorker Phantoms Brunszwik podczas zgrupowania w Kołobrzegu.
Wymiana tak dużej ilości graczy może wiązać się z nieco inną koncepcją budowy zespołu na nadchodzący sezon. W ubiegłym sezonie drużyna spełniła podstawowe założenia przedsezonowe, jednak półfinał przegrany z PGE Turowem oraz mecze o brązowy medal z Enegą Czarnymi pozostawiły pewien niedosyt.
- Chcieliśmy wyciągnąć wnioski z popełnionych w ubiegłym sezonie błędów. W ubiegłym roku kwestię budowy zespołu popsuł nam nieco występ w eliminacjach pucharu EuroChallenge. Szukaliśmy doświadczonych graczy, którzy już rywalizowali na tym poziomie, jednak z powodu naszych niewielkich możliwości finansowych nie wszystko poszło po naszej myśli - powiedział dyrektor sportowy Trefla Tomasz Kwiatkowski.
Zupełnie zmienili się gracze na pozycji środkowego. Z klubem pożegnał się Dragan Ceranić oraz Slobodan Ljubotina. - Dragan, który był nie tylko doświadczonym ale i wiekowym graczem potrzebował bardzo dużo czasu na dojście do pełni formy fizycznej i o ile w meczach raz w tygodniu radził sobie bardzo dobrze to w rytmie play-off, w szczególności po serii z Turowem gdzie do meczów doszły bardzo długie wyjazdy nie wytrzymał tego obciążenia. Teraz chcieliśmy tego uniknąć, więc zatrudniliśmy graczy nieco młodszych i sprawniejszych niż Dragan. Stad też pomysł z Chrisem Burgessem i Johnem Turkiem, po tym jak okazało się, że Bill Amis nie jest na ten moment gotowy do gry na takim poziomie - porównuje Tomasz Kwiatkowski.
Zmiany dotknęły też pozycję rozgrywającego, na której występowali rok temu Giedrius Gustas i Lorinza Harrington. Treflowi udało się zatrudnić podstawowego reprezentanta Polski Łukasza Koszarka. W klubie wielokrotnie podkreślali jak sporym wzmocnieniem może okazać się ten gracz, który nie jest sprowadzony w celu „wypełnienia limitów” polskich graczy, ale ma zostać jednym z liderów tego zespołu. Rola jaką może pełnić w zespole Łukasz Koszarek, a zarazem cele zespołu były zapewne jednymi z decydujących czynników, które zaważyły na podpisaniu kontraktu w Sopocie. - Nadszedł czas wyboru i dalszej drogi kariery, chciałem mieć większą rolę w drużynie. Trefl również chciał bym był ważnym ogniwem w tej drużynie - powiedział nowy rozgrywający Trefla.
Zmiany nastąpiły także na pozycji skrzydłowego, gdzie Lawrence'a Kinnarda zastąpił Jamelle Horne. Absolwent Uniwersytetu Arizona do końca września walczył o miejsce w składzie z innym testowanym graczem, znanym z występów w Polonii Warszawa Joshem Alexandrem.
Skład Trefla nie został jeszcze zamknięty, blisko trafienia do zespołu był Mike Cook. Amerykanin, który na własną prośbę trafił na testy do drużyny w takcie kolejnych meczów okresu przygotowawczego coraz bardziej przekonywał do siebie sztab trenerski zepspołu, jednak podczas Kasztelan Cup we Włocławku doznał kontuzji. - Po badaniu rezonansem jego kolano nie wygląda najlepiej i w naszej ocenie wymaga zabiegu i rehabilitacji. Dodatkowo uważamy, że potrzebujemy jednak nieco innego zawodnika na tę pozycję. Ciągle rozmawiamy z kilkoma kandydatami, mimo że niedługo startuje już liga, pośpiech nie jest jednak dobrym doradcą. Spokojnie przyglądamy się temu co dzieje się na rynku. Ceny graczy, których obserwujemy ciągle ulegają zmianie i czekamy na najlepszą dla nas możliwość podpisania nowego gracza - zdradza Tomasz Kwiatkowski.
W meczowej dwunastce znajdzie się także miejsce dla młodszych graczy - Daniela Szymkiewicza, Kacpra Stalickiego i Wojciecha Frasia. - Trener ma świadomość, że przy tak długim i intensywnym sezonie będzie musiał dawać im szansę. Ile minut dokładnie dostaną będzie zależało od tego jak będą realizować oczekiwania trenera i prezentować się na treningach. My jesteśmy jednak gotowi na to, by te minuty im dawać i w dotychczasowych meczach było już widać, że trener nie obawiał się zaufać Danielowi Szymkiewiczowi nawet we fragmentach w których przegrywaliśmy - powiedział dyrektor Trefla.
W klubie jest jednak opcja awaryjna, na sytuację, w której młodzi zawodnicy nie wystarczaliby do rywalizacji o najwyższe cele. - Sezon jest długi, przy obecnym systemie rozgrywek w którym o kolejności przed play-off będą pewnie decydowały \"szóstki\" okienko transferowe jest otwarte do lutego i zapewne nie tylko Trefl ale i inne zespoły będą obserwować rynek transferowy i w miarę potrzeb wzmacniać się. Czy jednak będą koniecznie takie zmiany, to się okaże. Wolałbym by zespół już był zamknięty na początku rozgrywek i by była możliwa praca z tym składem - stwierdził Tomasz Kwiatkowski.
Cele sportowe nie zmieniły się znacząco przed zespołem w tym sezonie. - W tym roku mamy podobny cel jak w ubiegłym chcemy osiągnąć półfinał. Nie możemy stawiać sobie zbyt wysokich celów choćby ze względów budżetowych. Chcemy wejść do czwórki, a co będzie później to się okaże. Wszystko będzie zależało już od tego czy żaden zawodnik nie będzie miał kontuzji, jeśli wszyscy dotrwają do play-off to na pewno pojawi się szansa zdobycia medalu - powiedział prezes Trefla Sopot Kazimierz Wierzbicki.
Ważne dla klubu są jednak i inne kwestie, spośród których na pierwszym miejscu pojawia się zdobycie większej publiczności, która w większym stopniu będzie wypełniać Ergo Arenę. - Chcemy być drużyną Pomorza i jeśli uda się zrobić krok w tym kierunku na pewno nas to usatysfakcjonuje - powiedział Kazimierz Wierzbicki.
Klub już w ubiegłym roku mógł pochwalić się drugą najwyższą frekwencją w lidze (3448 kibiców średnio na mecz), jednak nie była to znacząca liczba w kontekście hali w jakiej występuje Trefl. W tym roku klub chce jeszcze w jeszcze większym stopniu kontynuować większość działań rozpoczętych w zeszłym roku. - Od chwili otwarcia tej hali rozpoczęliśmy specjalny program, staramy się działać na terenie całego Pomorza. Bardzo duża ilość treningów wszystkich drużyn, nie tylko koszykówki, odbywa się w szkołach w Trójmieście jak i poza nim w Kościerzynie, Kartuzach w Pucku i we wielu innych miejscowościach. Staramy się zapraszać młodzież szkolną za niewielkie opłaty. Już w ubiegłym roku działało to coraz lepiej. Staramy się też zapraszać poszczególne dzielnice Gdańska i Sopotu, wszystko by jak najwięcej osób zachęcić do koszykówki i do odwiedzania hali podczas meczów Trefla - zakończył Kazimierz Wierzbicki.