Courtney Eldridge: Chciałem więcej
- Mielibyśmy spore szanse w piątym meczu, gdyby do niego doszło – mówi Courtney Eldridge po przegranej z Anwilem.
Wojciech Kłos: Na wyjeździe Anwil Włocławek był drużyną zdecydowanie lepszą niż Polpharma. W swojej hali pokazaliście, że możecie grać z nimi jak równy z równym…
Courtney Eldridge: U siebie graliśmy bardzo dobrze przez cały sezon. To prawda, przegraliśmy dwa spotkania na wyjeździe, ale wiedzieliśmy, że w Starogardzie możemy wygrywać. Małym problemem z pewnością było zagranie dwóch spotkań z dnia na dzień, pod rząd, na odpowiednim poziomie. Byliśmy pewni, że u nas zagramy lepiej, że będziemy twardsi w obronie. Liczyliśmy także na doping kibiców, którzy są naszym szóstym zawodnikiem. I nie zawiedliśmy się. Naprawdę chcieliśmy wygrać te dwa spotkania. Niestety, nie udało się…
Myśli Pan, że w ewentualnym piątym meczu Polpharma mogłaby pokusić się o niespodziankę i wyeliminowanie Anwilu?
Oczywiście. W ostatnim spotkaniu w serii nie ma znaczenia tak naprawdę gdzie grasz. Dla obu drużyn to niesamowita walka o być albo nie być. Mielibyśmy spore szanse w piątym meczu. Na nich ciążyłaby ogromna presja ze strony kibiców i działaczy. Myślę, że byłaby to dla nas dobra sytuacja.
Wcześniej klub zwolnił Ericka Barkleya i Michaela Hicksa. Z nimi w składzie byłoby łatwiej?
Na pewno by nam pomogli. Teraz nie mieliśmy już tak wielu obrońców jak na początku sezonu. Przez to zarówno ja, Ed Scott i Jacek Sulowski musieliśmy grać przez sporo minut. Trudno wygrać taką serię spotkań z tylko trzema takimi zawodnikami. Hicks i Barkley zdobyliby pewnie też sporo punktów, których czasami nam brakowało. Przez cały sezon byli czołowymi strzelcami Polpharmy, więc ich brak był odczuwalny w grze ofensywnej.
Białe opaski na głowach, które dzisiaj założyliście przed meczem były symbolem jedności?
Tak, chcieliśmy pokazać, że jesteśmy drużyną, jednością, że walczymy wszyscy razem. W pewnym sensie było to także podziękowanie za wspólnie spędzony czas. Kibice wspierali nas przez cały sezon. Nie tylko w meczach w hali w Starogardzie, ale także na wyjazdach. Im także należą się ogromne podziękowania.
Jest Pan zadowolony z tego sezonu? Co z Pana indywidualnymi statystykami?
Prawie przez cały sezon byliśmy na drugim miejscu. Przez ostatnie cztery mecze wyjazdowe spadliśmy na piąte miejsce. Nie, nie jest usatysfakcjonowany. Chciałem więcej, przynajmniej awansu do półfinału. W najważniejszych chwilach nie wygrywaliśmy, więc moje indywidualne osiągnięcia nic dla mnie nie znaczą. Dla mnie najważniejszą statystyką jest to, ile meczów wygraliśmy.
Chciałby Pan zagrać w Starogardzie w kolejnym sezonie?
Spędziłem tu wspaniały czas. Klub jest profesjonalny, a trenerzy i kibice pomocni. Nie ma także żadnych problemów z pieniędzmi, a to ostatnio bardzo ważne. Jeśli będę miał taką możliwość, to z wielką chęcią tu wrócę.