Bank BPS Basket - Polpharma: Przerwana seria Urlepa
Polpharma Starogard Gdański przerwała zwycięską passe Andreja Urlepa, wygrywając w Kwidzynie z Basketem 96:88.
Mecz zaczął się bardzo dynamiczną i agresywną grą defensywną po obu stronach. Obydwa zespoły bardzo szybko wracały do obrony. - Mecz mógł się podobać kibicom. Był bardzo szybki, opierał się na aktywnej obronie i szybkich atakach – komentował po meczu trener Polpharmy Mariusz Karol. Jego zawodnicy od początku mieli mniej problemów z przedarciem się pod kosz i szybko wypracowali sobie przewagę 7:0. Po zaledwie minucie meczu trener Basketu Andrej Urlep wziął czas. Od tej pory jego podopieczni zaczęli zdobywać punkty, jednak goście utrzymywali bezpieczną przewagę. Szczególnie dużo krwi napsuł kwidzynianom najlepszy tego dnia w ekipie ze Starogardu Eric Coleman, który w pierwszej kwarcie zdobył aż dziewięć punktów. Basketowi pod koniec pierwszej kwarty po akcji 2+1 w wykonaniu Briana Lubecka udało się podgonić rywala do stanu 22:25.
W następnych minutach zawodnikom gospodarzy znowu zaczęło brakować skuteczności, co skrzętnie wykorzystali koszykarze Polpharmy znacznie przyspieszając swoje kontrataki i ponownie zwiększając swoją przewagę do dziewięciu punktów. Kwidzynianie jednak nie pozwalali przeciwnikowi na dalsze powiększanie przewagi i powoli zaczęli odrabiać straty doganiając starogardzian nawet na dwa punkty na trzy i pół minuty przed końcem pierwszej połowy. Nie udawało im się doprowadzić do remisu. Ich strata do rywala oscylowała wokół trzech punktów, ale ważną trójkę w ostatniej sekundzie tej kwarty trafił Wojciech Żurawski doprowadzając do wyniku 54:48.
Po przerwie w zespole gospodarzy coś się zacięło. Przez ponad pięć minut koszykarze z ekipy Basketu tylko dwukrotnie trafił Radosław Hyży. W ciągu tego czasu Polpharma powiększyła swoją przewagę do 16 punktów, a zdobywcą aż dziewięciu oczek był Eric Barkley. - O naszej przegranej zadecydowały dwa słabe początki – w pierwszej i trzeciej kwarcie – mówił na konferencji pomeczowej Andrej Urlep. Dopiero przy stanie 52:68 do walki zagrzali swoich kolegów Michael Kuebler i Tony Weeden, którzy trafili kolejno za dwa i za trzy punkty. To był niestety tylko chwilowy zryw kwidzynian, gdyż do końca tej kwarty nie udało im się już zmniejszyć kilkunastopunktowego dystansu do przeciwnika i po 30 minutach gry przegrywali 61:74.
W ostatniej części spotkania koszykarze ze Starogardu nie pozwolili sobie na rozluźnienie i utrzymywali wysokie prowadzenie. W ekipie gospodarzy rozstrzelał się Cliff Hawkins, który w ciągu pięciu minut zdobył aż 10 punktów, które jednak tylko nieznacznie zniwelowały stratę Basketu do 10 punktów – 73:83.
- Zaczęliśmy bardzo słabo, potem musieliśmy gonić przeciwnika – trafnie zauważył Bartosz Potulski. Przewaga starogardzian jednak wciąż oscylowała w granicach 10 punktów. W tej kwarcie zaweodnicy trenera Urlepa szybko zaliczyli pięć fauli, dzięki czemu koszykarze Polpharmy aż siedmiokrotnie stawali na linii rzutów wolnych, z których zdobyli w tej kwarcie dziewięć punktów. Na dwie i pół minuty przed końcem za piąty faul z boiska zszedł Chris Garner, a około dwie minuty później to samo spotkało Hyżego. Na niespełna minutę przed zakończeniem spotkania po trójce po raz kolejny najlepszego w zespole z Kwidzyna Michaela Kueblera, Basket tracił do rywala osiem punktów przy stanie 83:91 i o czas poprosił trener gospodarzy. Szkoleniowiec najwyraźniej kazał swoim zawodnikom przez tę ostatnią minutę faulować. Starogardzianie rzucali wolne – nie wszystkie trafiali. Po stronie Kwidzyna za dwa zdążył jeszcze trafić Hyży i trzecią trójkę rzucił Weeden, jednak nie udało się nawet zmniejszyć dystansu do rywala.