Andrej Urlep: Odpowiedni podział ról
- Wydaje mi się, że utrzymanie mamy zapewnione - mówi po spotkaniu z Atlasem Stalą, Andrej Urlep.
Marcin Gebel: Trenerze co było kluczem do zwycięstwa nad Atlasem, zatrzymanie graczy wysokich?
Andrej Urlep: Przede wszystkim dobra obrona, a z tego bierze się oczywiście zatrzymanie w ataku poszczególnych graczy. Dzisiaj mieliśmy bardzo dobry początek meczu, graliśmy solidną defensywę, a to przyniosło rezultat w postaci kilkupunktowej przewagi. Później gospodarze nas dogonili, ale wytrzymaliśmy ten napór i już później kontrolowaliśmy losy spotkania. Jeszcze w czwartej kwarcie mieliśmy nieco nerwową sytuację, kiedy popełniliśmy parę prostych strat, a następnie zostaliśmy ukarani dwoma przewinieniami niesportowymi, jednak wytrzymaliśmy presję i zasłużenie odnieśliśmy zwycięstwo.
Zgodzi się Pan z opinią, że największą siłą Basketu jest długa, wyrównana ławka rezerwowych?
Na pewno to jest atut naszego zespołu. Taka jest niestety dzisiejsza koszykówka, aby wygrywać mecze, trzeba grać cały czas na pełnych obrotach, a żeby grać na pełnych obrotach trzeba mieć wyrównaną ławkę rezerwowych. Wcześniej mieliśmy drobne problemy kadrowe, ale teraz jest już wszystko w najlepszym porządku, a my się cieszymy bo wygrywamy mecze.
Mimo długiej ławki rezerwowych słabiej chyba wypadł dziś Bartosz Potulski, kiedy on przebywał na parkiecie Atlas gonił rywali?
Bartek zagrał dzisiaj po prostu słabsze spotkanie. Chris Garner spisywał się bardzo dobrze i trudno było go godnie zastąpić, wierzę jednak, że już w następnych meczach zmiennik zagra równie dobrze.
Tony Weeden zaskakuje Pana tak samo jak większość kibiców w Polsce?
Weeden zagrał dzisiaj naprawdę bardzo dobre spotkanie. Ostatnie trzy miał nieco słabsze, ale to potwierdza, że nie jesteśmy drużyną jednego zawodnika. W momencie kiedy Tony grał trochę słabiej, w odniesieniu zwycięstw pomagał nam Mike Kuebler, a teraz kiedy on zagrał nieco gorzej, w jego miejsce wskoczył ponownie Tony. Ci koszykarze po prostu w odpowiedni sposób się uzupełniają. Poza tym dzisiaj na słowa uznania zasługuje Brandon Wallace, który grał świetnie w obronie, miał wiele przechwytów i bloków. Wracając do Weedena, to z pewnością dobry sezon dla niego, jak do tej pory.
Basket ma na swoim koncie cztery wyjazdowe zwycięstwa w ostatnim czasie, a to chyba Pana specjalnie satysfakcjonuje?
Niekoniecznie. Nie ma różnicy czy gramy w domu, czy na wyjeździe. Zawsze musimy grać konsekwentnie, bo to przynosi zwycięstwa. Na pewno we własnej hali, dużo daje wsparcie kibiców, ale grając na wyjeździe także musisz wiedzieć czego chcesz i jak to osiągnąć.
Przyszedł Pan do Kwidzyna kiedy ten był ostatnim zespołem ligi, to nowa sytuacja dla Pana, jednak wyciągnął Pan ten zespół z dołka i potwierdził swój kunszt trenerski…
Nieważne w jakim klubie pracujesz musisz się poświęcić i oddać temu bez reszty. Nieważne czy jest to zespół mistrzowski, czy ostatni zespół ligi. Przychodząc do nowego zespołu musisz odpowiednio podzielić role w drużynie, jeśli to ci się uda, sukcesy zaczną przychodzić same.
Po kilku zwycięstwach chyba jednak, wasze ambicje są większe. Czy w drugiej rundzie Basket Kwidzyn namiesza w PLK?
Wydaje mi się, że utrzymanie mamy już zapewnione, a co będzie dalej zobaczymy. Naszym celem jest teraz awans do play-off, chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie.