Jerzy Chudeusz: Górnik stać na zwycięstwa
- W Górniku nie ma takiej klasy zawodnika, który mógłby sam rozstrzygnąć decydującą akcję - mówi Jerzy Chudeusz.
Sławek Skonieczny: Wydawało się, że Górnik gra koszykówkę nie do końca poukładaną. To mylne wrażenie?
Jerzy Chudeusz: Ten zespół musi grać szybszą grę, nie taką ustawioną, gdyż nie ma tu takiej klasy graczy, którzy mogliby dać radę w takiej bardzo poukładanej, wyrozumowanej koszykówce.
Zanim Pan podał się do dymisji przegraliście pięć meczów. Głównie dlatego, że słabo zbieraliście piłki z tablicy. Dlaczego były z tym takie problemy?
Tak naprawdę my od początku ani razu nie graliśmy w pełnym składzie Na początku nie grał Barro, kontuzję złapał Ercegović. Tomek Zabłocki nie jest zawodnikiem, który jest aktywny na deskach. Niektórzy zawodnicy obwodowi nie mają nawyku, a takie rzeczy kształtuje się bardzo długo. To nie jest tak, że się powie zastawiaj, zbieraj i on to będzie robił. Nawyki się kształtuje niestety miesiącami, a niejednokrotnie latami. Są z tym problemy w drużynie bo chłopcy nie maja tych nawyków dobrego zastawiania i zbierania piłki.
W meczu z Polonią o porażce zadecydowała ostatnia akcja. Czy teraz myśli Pan, że można było rozegrać ją inaczej? Może wtedy wszystko wyglądałoby inaczej?
Nie, decyzja była bardzo dobra. Już wcześniej mówiłem o tym zawodnikom, że ze względu na ilość fauli Polonii należy starać się wchodzić pod kosz. Nie wiem czy tam był faul czy nie było, ale to była dobra decyzja, żeby wykonać penetrację w strefę podkoszową i oddać rzut. Adam Waczyński podjął dobrą decyzję, gdyż każdy faul mógł przynieść rzuty wolne, a to mogło rozstrzygnąć spotkanie.
Może błędem było to, że o grze Górnika decydowali młodzi gracze?
Zadanie było proste. Utrzymać się w lidze i umożliwić rozwój młodym zawodnikom. Ci chłopcy mają się rozwijać, to mają być zawodnicy, którzy będą stanowili w dalszej perspektywie o przyszłości Górnika. Uważam, że polscy młodzi zawodnicy powinni dostawać szansę i grać jak najwięcej. Natomiast z punktu widzenia klub i kibiców to pewnie nie jest dobrze, bo niekoniecznie te mecze są wygrane. Myślę, że nawet taki przegrany mecz wiele da Adamowi i Maćkowi. Oni takich błędów w następnych spotkaniach nie będą robić.
Może w końcówkach ciężar gry powinni brać na siebie bardziej doświadczeni gracze?
Gdyby to były wygrane mecze nikt by nie narzekał. Ale zdarzały się spotkania, w których bardziej doświadczeni zawodnicy podejmowali takie decyzje i też nie kończyło się to pozytywnie. W Górniku nie ma takiej klasy zawodnika, który mógłby sam rozstrzygnąć decydującą akcję. Markus Carr nie jest graczem bardzo ofensywnym. To zawodnik szukający konstrukcji, podania niż egzekutor. Barnes gra w tej chwili bardzo słabo. Trzeba poszukać w jego miejsce jakiegoś mocniejszego gracza. Tym samym młodzi chłopcy biorą ciężar na siebie i grają jak umieją najlepiej. To na pewno z pożytkiem dla nich, ale i także w przyszłości dla drużyny. Bo jeśli poczują, że mogli zdecydować o wyniku to w następnych przyjdzie taka sytuacja, w których rozstrzygną losy meczu na swoją korzyść i wtedy będą już to gracze innego formatu.
Pana już w Górniku nie ma, ale czy ten zespół jest w stanie wygrywać?
Na pewno tak. Nie wiem jednak, co będzie dalej z zespołem Victorii Górnika.