1
Anwil Włocławek
20pkt
2
Legia Warszawa
18pkt
3
Dziki Warszawa
18pkt
4
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
18pkt
5
Trefl Sopot
18pkt
6
King Szczecin
17pkt
7
Start Lublin
17pkt
8
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
16pkt
9
PGE Spójnia Stargard
16pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
16pkt
11
Zastal Zielona Góra
15pkt
12
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
15pkt
13
Tauron GTK Gliwice
14pkt
14
MKS Dąbrowa Górnicza
14pkt
15
Arriva Polski Cukier Toruń
13pkt
16
AMW Arka Gdynia
13pkt

Polpak - Prokom Trefl: Dylewicz dał finał!

Autor:
Polpak - Prokom Trefl: Dylewicz dał finał!
Przeczytasz w 3 minuty

Filip Dylewicz trafił spod kosza na dwie sekundy przed końcem dogrywki, a Prokom Trefl pokonał Polpak 96:94.

Stan rywalizacji: Prokom Trefl - Polpak 4:2

Od mocnego uderzenia rozpoczęli szósty mecz półfinału koszykarze Prokomu. Po niespełna trzech minutach goście prowadzili już 8:0, a sześć punktów zdobył Mustafa Shakur. Po czasie wziętym przez trenera Mihailo Uvalina wreszcie pierwsze punkty dla gospodarzy zdobył Paweł Kikowski. Przewaga przyjezdnych jednak rosła i wkrótce prowadzili już 13:2. Taka różnica długo się utrzymywała, ale chwila przestoju zawodników trenera Tomasa Pacesasa spowodowała, że po dwóch trójkach gospodarzy (Dixon i Kikowski), szybko stopniała tylko do jednego punktu (16:15).

Sytuacja na parkiecie zmieniała się jednak błyskawicznie. Kilka niepotrzebnych strat Polpaku i po chwili 26:18 prowadziła ekipa z Sopotu by pierwsze dziesięć minuty gry wygrać ostatecznie 28:24. Udany dla gości początek drugiej części spotkania spowodował, że na tablicy świetlnej po chwili widniał wynik 34:24.

Prokom praktycznie całkowicie kontrolował grę w drugiej kwarcie. Gospodarze byli bezradni, szczególnie w grze ofensywnej i walce na tablicach. Koszykarze z Sopotu w pierwszej połowie byli aż trzykrotnie skuteczniejsi w tym elemencie gry (16:5!), a najlepiej tę nieporadność zawodników Mihajlo Uvalina mogłaby zilustrować akcja z 19 minuty, kiedy to Milan Gurović po własnym niecelnym rzucie dwukrotnie zbierał piłkę by w końcu umieścić ją w koszu. Co ciekawe Prokom miał tyle samo zebranych piłek w ataku co Polpak na własnej tablicy. Dlatego prowadzenie mistrzów Polski 49:37 po pierwszej połowie było całkowicie uzasadnione.

Po przerwie, nie tyle Polpak zaskoczył, ale coś się zacięło w ekipie Sopotu i krok po kroku gospodarze zmniejszali straty do Prokomu. Po dwóch trójkach Dixona i celnych wolnych Brkica Polpak przegrywał jedynie 58:57 i mecz praktycznie rozpoczął się od nowa. Chwilę później po celnym rzucie Vladimira Ticy to świecki zespół prowadził już 59:58. Szkoleniowiec gości eksperymentował ze składem - w tym czasie szansę na prowadzenie gry swojego zespołu dostali trzej rozgrywający. Ale i świetny do przerwy Shakur, Tim Kisner czy Igor Milicić tym razem się nie sprawdzili. Goście nadal dominowali na tablicach, ale dziwić mogła bardzo duża ilość strat, tym bardziej że część z nich była niewymuszona.

To była woda na młyn gospodarzy, którzy poczuli szansę i złapali wiatr w żagle. Przed końcem trzeciej kwarty kolejną trójkę trafił Dixon i Polpak prowadził 64:63. Filigranowy rozgrywający był też głównym aktorem ostatniej, niezwykle emocjonującej, części meczu. To jego punkty i podania do kolegów w głównej mierze sprawiały, że miejscowi utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Ale w końcówce kapitalną zmianę dał Filip Dylewicz, który bardzo mocno zaangażował się zarówno w grę obronną jak i atak. Właśnie jego rzut z dystansu, równo na minutę przed końcem meczu, doprowadził do remisu po 80. Ostatnie sześćdziesiąt sekund to gra nerwów. Najpierw wolne trafił Shakur, trójką odpowiedział Kikowski (asysta Dixona), a faulowany Slanina wykorzystał tylko jeden z przysługujących rzutów i na dziewięć sekund do końca był remis 83:83. Piłkę mieli gospodarze, a na solowe popisy zdecydował się Chris Garner. Jego rzut okazał się niecelny i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

W niej prym wiedli Filip Dylewicz i Nikola Lepojević. Nieskuteczny w regularnym czasie Serb (1/7) zmienił Garnera, który popełnił piąte przewinienie, ale tym razem popisywał się celnymi rzutami. Dogrywka była tak wyrównana jak druga połowa i na 29 sekund przed jej zakończeniem znów był remis po 94. Po czasie wziętym przez trenera Tomasa Pacesasa piłkę miał Prokom, a na rzut zdecydował się Pape Sow, ale nie trafił. Piłkę wywalczył Mustafa Shakur, podał do Dylewicza, a ten zdobył punkty spod kosza i na 2,5 sekundy przed końcową syreną Prokom prowadził 96:94.

Odpowiedzialność za końcowy wynik wziął Dixon, ale nie zdążył nawet rzucić do kosza i tym samym mistrzowie Polski znów zagrają w finale DBE. Polpakowi pozostaje walka o brązowy medal z Asco Śląskiem.

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

146 zdjęć17.12.2024

MKS Dąbrowa Górnicza - Dziki Warszawa

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych