Przed drugą rundą FIBA EuropeCup
We wtorek rozpoczyna się druga runda w rozgrywkach FIBA EuropeCup. Szesnaście zespołów podzielonych na cztery grupy będzie rywalizowało o miejsce w ćwierćfinałach. Wśród nich Era Śląsk Wrocław. Już na starcie kibiców czeka wiele emocji. Miedzy innymi w Rosji, gdzie Dynamo St. Petersburg zmierzy się z BC Kijów.
Grupa I
Prawdziwa grupa śmierci. Większych szans na awans nie ma co prawda Nymburk, ale walka o wyjście pomiędzy pozostałymi trzema drużynami powinna być pasjonująca. Dynamo w rozgrywkach FIBA nie przegrało ani w poprzednim sezonie, ani w tym. Rosjanie w europejskich pucharach mają na swoim koncie ponad 20 kolejnych zwycięstw i zmierzają po obronę tytułu. Nic dziwnego skoro liderami drużyny są Kelly McCarthy i Władymir Wieremiejenko, a składzie można znaleźć poza tym takie nazwiska jak Middleton, Miljković, czy Askrabić.
Fenerbahce Istambuł ma na swoim koncie jedną porażkę (z cypryjskim Lemeson). Skład drużyny tureckiej jest jednak niemniej imponujący niż Rosjan. Damir Mrsić i Kaspars Kambala to gracze, których miejsce powinno być w Eurolidze. Razem notują prawie po 40 punktów w każdym meczu. W składzie jest również Cameron Stevenson, który również potrafi wcielić się w rolę strzelca. Pozostali gracze, to raczej solidni wyrobnicy, którzy wspomagają wyżej wymienioną trójkę.
Zaledwie jeden punkt spowodował, że BC Kijów nie wygrało swojej grupy w rundzie zasadniczej. Zespół z Ukrainy przegrał tylko jedno spotkanie, z Lokomotiwem, ale to wystarczyło, aby skończyć na drugim miejscu. Z tego powodu trafił do trudniejszej grupy, w którym nie jest jednak bez szans. Z Goranem Nikolicem, Draganem Lukovskim, Dusanem Kecmanem, czy Kresimirem Loncarem, BC Kijów może pokusić się o niejedną niespodziankę.
Grupę uzupełnia Nymburk z Gintarasem Einikisem w składzie. Czesi nie mają jednak większych szans na wyjście z niej. W pierwszej kolejce Dynamo podejmie BC Kijów, a Fenerbahce Nymburk.
Grupa J
Bardzo wyrównana zdaje się być również grupa J. Faworytem może być Maroussi, ale Grecy bardzo słabo prezentowali się w końcówce pierwszej fazy rozgrywek i jeśli myślą o awansie, muszą powrócić do formy z października i początku listopada. Skład mają bowiem niezły. Liderem jest rozgrywający Roderick Blakney, od którego zależy w zasadzie większość akcji drużyny. Razem z Jaredem Homanem tworzą trzon, wsparty greckimi graczami.
Polskich kibiców z pewnością najbardziej będą interesować występy drużyny Marcina Gortata. Gortat gra w Niemczech bardzo dobry sezon. W rozgrywkach pucharowych notuje średnio 12 punktów i 6 zbiórek i co najważniejsze, gra w pierwszej piątce. RheinEnergie do faworytów należeć nie będzie, ale może sporo namieszać w tej grupie.
Sporo znanych polskim fanom twarzy można również znaleźć w Dynamo Moskwa Region. W rosyjskim zespole grają między innymi Dusan Bocevski, Andrius Giedraitis, czy Tanel Tein. Szczególnie ten drugi rozgrywa bardzo dobry sezon, notując średnio 14 punktów w meczu. O sile zespołu stanowią ponadto Nikita Morgunow i Samuel Hoskin, którzy są najskuteczniejszymi graczami drużyny.
Największą niewiadomą jest drużyna Cantu. Włosi mają bardzo chimeryczną, która może wygrać, lub przegrać z każdym. W dużej mierze zależy to od Kebu Stewarta, który notuje średnio po 14 punktów i 11 zbiórek. W pierwszych meczach RheinEnergie zagra z Dynamem, a Maroussi z Cantu.
Grupa K
Era Śląsk zagra w grupie K. Najgroźniejszym rywalem będzie tu Lokomotiw Rostow. Wrocławianie powinni kojarzyć ze składu co najmniej dwóch zawodników. Andrej Fietisow i Aleksander Miłosierdow grali w Śląsku kilka sezonów temu. W rosyjskim zespole nie odgrywają jednak większej roli. Liderem zespołu jest Panamczyk Jose Lloreda.
Wiele znanych nazwisk można będzie również zobaczyć, gdy do Wrocławia przyjedzie Dexia Mons-Hainaut. Igor Milicić, Dragan Marković, czy Chris Young, to zawodnicy znani z PLK. Do tego świetni strzelcy Kevin Houston i George Evans. Belgowie powinni być bezpośrednim rywalem Śląska w walce o ewentualny awans.
Ostatnim rywalem będzie KK Zadar. Chorwaci rzutem na taśmę wywalczyli sobie awans do kolejnej rundy. Pierwsze trzy mecze sezonu przegrali, ale trzy kolejne zwycięstwa wystarczyły, aby pozostać w grze. Na tym chyba jednak koniec. Z pewnością nie można lekceważyć tej drużyny, ale w walce o awans do ćwierćfinału nie powinna odegrać większej roli.
W pierwszej kolejce Era Śląsk zmierzy się na wyjeździe z Dexią, a Lokomotiv podejmie KK Zadar.
Grupa L
Zdecydowanie najsłabszą grupą jest grupa L. Bez większych problemów powinno wygrać ją BC Khimki. Rosjanie mają trio znakomitych strzelców: Oscara Torresa, Gianmarco Pozzecco oraz Borisa Gorenca, wsparty graczami podkoszowymi: Aleksandrem Petrenką oraz Rubenem Wołkowyskim. W zespole rywali trudno będzie znaleźć graczy, którzy będą w stanie powstrzymać takie indywidualności.
Być może Joventut będzie w stanie nawiązać walkę we własnej hali. Znakomity sezon rozgrywa Rudy Fernandez, który mimo zaledwie 20 lat, już notuje średnio po 16 punktów w pucharach. Wraz z Alexem Mumbru i Lubosem Bartonem powinien walczyć o drugie miejsce w grupie.
Być może do walki o awans włączy się również cypryjski Lemesos. Drużyna Michała Hlebowickiego była rewelacją pierwszej rundy, w której przegrała tylko jeden mecz. Polski skrzydłowy jest czwartym strzelcem swojej drużyny ze średnią niespełna 11 punktów na mecz. Jej liderem jest Frankie King.
Najsłabszym zespołem zdaje się być Azovmash, który nie powinien odegrać większej roli w rywalizacji. Na początek BC Khimki zagrają z Privatbank Lemesos, a Joventut z Azovmashem.