Asco Śląsk - PGE Turów: Logan show

Amerykanin grał tego dnia jak natchniony i żaden koszykarz Asco Śląska nie był w stanie go zatrzymać. Logan trafiał z niesamowitych pozycji, zdobywając w całym spotkaniu 35 punktów.- Jak patrzyłem na jego grę to uświadomiłem sobie, że takie rzuty po raz ostatni widziałem na Canale Plus przy okazji meczów ligi NBA - komplementował rywala Radosław Hyży. - Naprawdę gratuluję mu wspaniałej postawy. Miło i przyjemnie było przeciwko niemu grać- zakończył. Lider Turowa skutecznie odbierał wrocławskiej publiczności nadzieję na to, że gospodarze zdołają dogonić wicemistrzów Polski.- Mieliśmy dobrą pierwszą połowę i ona praktycznie ustawiła wynik spotkania - analizował po spotkaniu bohater gości. - Trener mówił nam, że Śląsk jest dobry i że nie wolno go lekceważyć. Musieliśmy się więc odpowiednio przygotować - wytłumaczył.

Nic dziwnego, że o grze zgorzeleckiego zespołu w samych pozytywach wypowiadał się Andrej Urlep. - Gratuluję Turowowi wygranej - rozpoczął na konferencji prasowej po meczu.- Ich atak funkcjonował bardzo dobrze. To, co zaprezentowali nie jest częste na parkietach polskiej ekstraklasy. My z kolei mieliśmy problemy w ataku. Jestem zadowolony z wszystkich trzech moich nowych zawodników. Widać, że zrobiliśmy dobre zmiany. Niestety, w treningu ani razu nie wzięli jeszcze udziału wszyscy nasi zawodnicy. To było widoczne, ale mam nadzieje, że jak się zgramy to będzie już lepiej – dodał Urlep.

Z nowych nabytków najlepiej zaprezentował się Torrell Martin, który zdobył 15 punktów i miał siedem zbiórek. Pokazał, że ma świetny wyskok oraz dobry rzut za trzy. Trudne zadanie otrzymał Rashid Atkins, który mimo braku zgrania z zespołem musiał wyjść w pierwszej piątce. I mimo kilku mankamentów i nieporozumień zaprezentował się całkiem nieźle. Dość powiedzieć, że zaliczył cztery asysty. Skoro on wziął się za rozegranie, na pozycję strzelecką przesunięto Dewana Robinsona. Kilka dobrych zagrań pod koszem pokazał natomiast nowy środkowy Jared Homan. We wrocławskim klubie nie zagrają już zwolnieni J.J. Sullinger i Shaun Fountain.

Z gry Turowa zadowolony był też Saso Filipovski. - Gratulacje dla mojej drużyny za zwycięstwo – mówi trener gości. - Śląsk jest bardzo dobrym zespołem, ale mają wielu nowych zawodników i dlatego znajdują się w trudnej sytuacji. Nie mogli w jeden dzień dokonać cudu. Nasz zespół miał dobry początek. Druga kwarta była zdecydowanie gorsza. Rywale przycisnęli nas w obronie, popełniliśmy aż sześć strat i nie zadowolił mnie jej przebieg. Na szczęście drugą połowę już kontrolowaliśmy. Byliśmy odpowiednio skoncentrowani – relacjonował Filipovski.

Warto odnotować, że na obwodzie poza Loganem Turów ma jeszcze między innymi Thomasa Kelati’ego i Andreasa Rodrigueza, którzy kapitalnie się uzupełniają. Przede wszystkim widać, że umieją dzielić się minutami i pokazują, że tylu świetnych koszykarzy obwodowych może tworzyć zgrany kolektyw. Szkoda, że w ich cieniu pozostają Ivo Kitiznger i Robert Skibniewski. Ten pierwszy grał całkiem nieźle, ale zbyt krótko. Na wiele minut nie mógł też liczyć drugi były zawodnik Śląska. Na obu tablicach doskonale walczył Dragisa Drobnjak i przede wszystkim - Robert Witka. Polski skrzydłowy zebrał z tablicy siedem piłek, czyli najwięcej ze wszystkich zawodników Turowa.

W czwartej kwarcie wrocławianie zbliżyli się co prawda na dziewięć punktów, ale wówczas przypomniał o sobie Kelati, który trafił kilka ważnych rzutów, mimo że wcześniej był mniej aktywny. Ostatecznie Śląsk przegrał 72:86 i w tym sezonie wciąż nie potrafi odnieść zwycięstwa na własnym parkiecie.