PJ Pipes: Zawsze gotowy

- Mentalnie jestem gotowy na każde wezwanie trenera. Czekam na swoją szansę. Jeśli powie, że w tym meczu zagram, to zrobię wszystko, by pomóc Anwilowi na 100 procent swoich możliwości. Jak nie gram, to też staram się wspierać kolegów z ławki - mówi PJ Pipes, zawodnik Anwilu Włocławek.
PJ Pipes dołączył do Anwilu Włocławek na początku lutego. Klub pozyskał siódmego obcokrajowca, bo chciał zabezpieczyć się na pozycji rozgrywającego ze względu na problemy ze zdrowiem Luke’a Nelsona. Amerykanin do Polski trafił po występach w lidze tureckiej.
Koszykarz ma za sobą 13 meczów w barwach Anwilu Włocławek na parkietach ORLEN Basket Ligi. Jeden występ zaliczył w fazie play-off. Było to spotkanie nr 4 w serii z Arriva Polskim Cukrem Toruń, gdy Pipes wskoczył do składu w miejsce Deane’a Williamsa. Selcuk Ernak skorzystał z jego usług, bo poza składem - z powodów zdrowotnych - znalazł się Kamil Łączyński.
Pipes stanął na wysokości zadania. Pomógł Anwilowi w ważnym meczu. Zdobył 13 punktów, trafiając 4 z 8 rzutów z gry. Włocławianie z nim na boisku byli “+21”. Lider OBL po rundzie zasadniczej - po trudnym spotkaniu - wygrał 98:81 i zapewnił sobie awans do strefy medalowej w ORLEN Basket Lidze.
- Ten mecz przypominał pojedynek bokserów. Rywale wyprowadzili sporo potężnych ciosów, ale zdołaliśmy się wybronić i później sami wyprowadziliśmy ciosy, które okazały się nokautujące. Kluczem do sukcesu była obrona. Wymusiliśmy na przeciwnikach sporą liczbę strat. Myślę, że to jest droga, którą musimy podążać w kolejnych spotkaniach - mówi PJ Pipes.
Amerykanina bardzo chwali trener Selcuk Ernak, który może na niego liczyć w każdym momencie. Turek jest pod wrażeniem postawy zawodnika, który z racji nadmiaru obcokrajowców nie może grać w każdym spotkaniu.
- PJ Pipes jest jednym z największych profesjonalistów, których spotkałem w swojej karierze. Każdego dnia jest gotowy do pracy, wiem, że trenuje również dodatkowo, by być w jak najwyższej formie. Jest pozytywny w szatni. Możemy na niego liczyć - zaznacza Ernak.
Amerykanin - podpisując umowę z Anwilem - wiedział, że idzie do klubu, w którym jest już sześciu obcokrajowców i nie w każdym spotkaniu będzie mógł być w składzie. Pipes jednak nie narzeka z tego powodu. Zgłasza swoją gotowość do pomocy zespołowi.
- Mentalnie jestem gotowy na każde wezwanie trenera. Czekam na swoją szansę. Jeśli powie, że w tym meczu zagram, to zrobię wszystko, by pomóc Anwilowi na 100 procent swoich możliwości. Jak nie gram, to też staram się wspierać kolegów z ławki - podkreśla.
Amerykanin jest bardzo dobrze znany polskim kibicom. W zeszłym sezonie występował w Legii Warszawa. W połowie stycznia zawodnik opuścił stołeczny klub (jego miejsce zajął Loren Jackson) i dołączył do VEF Ryga. Końcówkę sezonu mógł zaliczyć do bardzo udanych. Z drużyną wywalczył mistrzostwo Łotwy, a także brąz ligi łotewsko-estońskiej, gdzie w fazie play-off notował średnio aż 20,8 punktu, 3,4 zbiórki i 3,6 asysty.
Teraz w półfinale Anwil zmierzy się z Legią. Pierwsze spotkanie we wtorek. Początek transmisji w Polsat Sport 1 o 17:30.