1
Anwil Włocławek
45pkt
2
Trefl Sopot
42pkt
3
King Szczecin
41pkt
4
PGE Start Lublin
40pkt
5
Legia Warszawa
40pkt
6
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
39pkt
7
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
39pkt
8
WKS Śląsk Wrocław
38pkt
9
Arriva Polski Cukier Toruń
37pkt
10
Dziki Warszawa
37pkt
11
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
35pkt
12
Orlen Zastal Zielona Góra
34pkt
13
AMW Arka Gdynia
34pkt
14
Tauron GTK Gliwice
34pkt
15
PGE Spójnia Stargard
33pkt
16
MKS Dąbrowa Górnicza
32pkt

Aris Lykogiannis: Oferta ze Śląska mnie zaskoczyła

Autor:
Aris Lykogiannis: Oferta ze Śląska mnie zaskoczyła
Przeczytasz w 4 minuty

- Od dawna chciałem pracować poza granicami Grecji. W przeszłości rozmawiałem nawet z jednym z polskich klubów, ale zawsze czegoś brakowało. Teraz oferta Śląska mnie zaskoczyła. To klub z bogatą historią i to duży zaszczyt pracować w takim miejscu - mówi Aris Lykogiannis, nowy trener WKS Śląska Wrocław.

Karol Wasiek: Dlaczego przyjął pan ofertę z WKS Śląska Wrocław? Co zadecydowało o tym, że podpisał pan umowę z klubem ORLEN Basket Ligi?

Aris Lykogiannis, nowy trener WKS Śląska Wrocław: Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się tego, że tak szybko znajdę nowy klub. Gdy rozstałem się z Panioniosem, to zakładałem, że do pracy wrócę w sezonie 2025/2026. To też wynikało z faktu, że klub dalej realizował wcześniej podpisaną umowę.

Oferta ze Śląska mnie zaskoczyła. Zostało tylko kilka kolejek do końca sezonu, a zespół ma problemy z wynikami i z kontuzjami. Ktoś mógłby pomyśleć, że jestem szaleńcem, ale nie ukrywam, że od dawna chciałem pracować poza granicami Grecji. 

Śląsk jest klubem z bogatą historią i to duży zaszczyt pracować z takim zespołem, który w ostatnich latach regularnie występuje w rozgrywkach międzynarodowych. Uważam, że praca w Śląsku jest dla mnie dużym wyzwaniem.

Wspomniał pan o kontuzjach. W ostatnim czasie z gry wypadli dwaj podstawowi rozgrywający: Justin Robinson i Marcel Ponitka. Czy ten fakt sprawił, że pojawiły się pewne wątpliwości nt. przyjęcia oferty ze Śląska?

- Tak. Były drobne wątpliwości, bo trudno wejść do zespołu w trakcie rozgrywek i to bez dwóch rozgrywających. Też jednak nie miałem pełnego pakietu informacji, bo w ostatni poniedziałek zawodnicy przechodzili dodatkowe badania medyczne. Wszystko wskazuje na to, że Ponitka wróci do gry szybciej. Na Robinsona trzeba będzie poczekać nieco dłużej, ale sytuacja - w obu przypadkach - jest dynamiczna. Wierzę, że pozostali gracze staną na wysokości zadania i wypełnią lukę po nich.

Cieszy mnie fakt, że do zespołu wrócili Daniel Gołębiowski i Kenan Blackshear, którzy znają sytuację i nie będą potrzebowali dodatkowego czasu na zgranie z resztą drużyny.

Dlaczego nie pracuje pan już w Panioniosie? W jakich okolicznościach rozstał się pan z klubem? Czy przedwczesne zakończenie współpracy było dla pana trudnym momentem?

- Tak, to był trudny moment, bo to wydarzyło się przed ostatnią kolejką w rundzie zasadniczej. W minionych rozgrywkach zrobiliśmy awans do ekstraklasy, a teraz - jako beniaminek - graliśmy naprawdę dobrą i jakościową koszykówkę. Uważam, że rozgrywaliśmy kapitalny sezon. W 90 procentach meczów byliśmy drużyną równorzędną, z którą trzeba było się liczyć. Nawet ci najlepsi w lidze mieli z nami duże problemy.

Przegraliśmy dwoma punktami z Panathinaikosem po rzucie Hernangomeza. Z Olympiakosem również toczyliśmy zażartą walką, przegrywając finalnie różnicą 6 punktów.

Tak to w życiu jednak jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez większą część sezonu byliśmy na 4-5 miejscu i władze klubu oczekiwały, że będzie tak samo albo tylko lepiej. To było jednak sprzeczne z przedsezonowymi założeniami. Plan zakładał, że utrzymamy się w lidze i powalczymy o udział w fazie play-off.

Po przegranym meczu z Promitheasem władze klubu podjęły decyzję o przedwczesnym rozwiązaniu umowy. To było dla mnie ogromne rozczarowanie.

To dla pana druga praca poza granicami Grecji. W sezonie 2012/2013 prowadził pan drużynę w Szwecji. Dlaczego później nie udało się wyjechać?

- Miałem oczywiście wcześniej różne propozycje, ale żadna z nich nie okazała się na tyle ciekawa pod względem sportowym i finansowym, by wyjechać z kraju. Brakowało też trochę szczęścia w tych rozmowach. Rozmawiałem z klubami z Izraela, z Włoch. Była też rozmowa z klubem z Polski, z Torunia.

W kontekście pozostania w Grecji ważnym aspektem była możliwość kontynuacji pracy z jednym zespołem. Pracowałem przez pięć lat w Kolossos, cztery lata spędziłem w Ikaros Kallitheas. Długo też byłem w PAOK Saloniki.

Nie jestem typem człowieka, który skacze z jednego miejsca na drugie. Staram się pracować tak, by odcisnąć swoje piętno na danym zespole.

Czego jeszcze możemy po panu się spodziewać? Jakim typem trenera pan jest?

- Pamiętaj, że jestem teraz w specyficznej sytuacji. Dołączyłem do zbudowanego składu w trakcie rozgrywek. Muszę - jako trener - dopasować się do materiału ludzkiego, który jest w tym zespole. Na pewno pracujemy nad kwestią mentalną i poprawieniem kilku elementów w defensywie. Staram się też jak najszybciej uczyć się specyfiki gry w ORLEN Basket Lidze.

Które elementy mnie wyróżniały w Grecji jako szkoleniowca? Mocna i twarda obrona, szybkie przejście do ofensywy i dobry spacing. To kluczowe aspekty w mojej filozofii trenerskiej. Ale tak jak powiedziałem wcześniej - potrzeba czasu, by to zaimplementować do gry zespołu.

 

 

EuroBasket 2025

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

65 zdjęć14.04.2025

Energa icon Sea Czarni Słupsk - King Szczecin

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych