Luke Nelson: Nigdy nie straciłem wiary w siebie

- Powoli wracam do swojego rytmu. Nigdy nie straciłem wiary w siebie i we własne umiejętności. Pracowałem ciężko na to, by doprowadzić swoje ciało do odpowiedniego poziomu po przebytych urazach. Czuję się coraz lepiej - mówi Luke Nelson, zawodnik Anwilu Włocławek.
Anwil Włocławek - po bardzo emocjonującym spotkaniu zakończonym dogrywką - pokonał Arriva Polski Cukier Toruń 97:89. Gospodarze mieli wszystko w swoich rękach, by pokonać rywali w derbowym starciu, bo w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą 16 punktów. W końcowych fragmentach czwartej kwarty zabrakło im jednak chłodnej głowy. W dogrywce lepsi i skuteczniejsi okazali się koszykarze z Włocławka, który sięgnęli po 18. zwycięstwo w tym sezonie. Anwil jest liderem rozgrywek ORLEN Basket Ligi.
- To był bardzo trudny mecz, w którym było wiele wzlotów i upadków. Nie potrafiliśmy utrzymać jednego rytmu przez całe spotkanie. Mieliśmy problemy z zatrzymaniem szybko grającego zespołu z Torunia. Znaleźliśmy się w trudnym położeniu, ale w kluczowych fragmentach pokazaliśmy charakter i wielką determinację. Nie straciliśmy wiary w swoje umiejętności, nawet mimo dużej straty punktowej do rywali. W czwartej kwarcie i w dogrywce graliśmy naprawdę bardzo dobrą koszykówkę. Jestem dumny z całego zespołu - mówi Luke Nelson, koszykarz Anwilu Włocławek.
Brytyjczyk był jednym z bohaterów włocławskiego zespołu. W końcu zagrał na miarę oczekiwań i swojego potencjału. Nelson był podpisywany jako gracz, który ma być jednym z najważniejszych elementów w układance Selcuka Ernaka. Duża liczba kontuzji stanęła jednak na przeszkodzie ku temu. Brytyjczyk powoli wraca do siebie, odzyskując rytm meczowy.
W derbowym starciu zdobył 22 punkty, trafiając 8 z 16 rzutów z gry. Najważniejsze trafienia zanotował w kluczowych fragmentach meczu (18 punktów w czwartej kwarcie i w dogrywce).
- Powoli wracam do swojego rytmu. Od czasów kontuzji najbardziej brakowało mi takiej eksplozywności, którą mogłem zademonstrować w tym spotkaniu. Nigdy jednak nie straciłem wiary w siebie i we własne umiejętności. Pracowałem ciężko na to, by doprowadzić swoje ciało do odpowiedniego poziomu po przebytych urazach. Czuję się coraz lepiej. Jestem oczywiście szczęśliwy, ale wiem, że stać mnie na jeszcze więcej. Chociażby w kontekście skuteczności. Tutaj jest co poprawiać - komentuje Nelson.
Trener Selcuk Ernak nigdy nie stracił wiary w Brytyjczyka, zawsze podkreślał, że klub cierpliwie czeka na jego powrót do zdrowia. Turek oczekuje, że koszykarz będzie grał właśnie w taki sposób w kolejnych spotkaniach.
- To właśnie dlatego podpisaliśmy go przed rozpoczęciem rozgrywek. Przez dużą liczbę kontuzji wypadł nieco z rytmu i cały czas mocno trenuje, by do niego wrócić. Początek meczu w Toruniu nie był dla niego udany, ale wierzyliśmy, że może nam pomóc w ważnych momentach. Tak też się stało. W odpowiednim momencie jego “silnik” zaczął odpowiednio pracować. Oczekujemy, że będzie właśnie grał w taki sposób w każdym spotkaniu - mówi Selcuk Ernak.
Luke Nelson w rozgrywkach ORLEN Basket Ligi średnio notuje 10,2 punktu i 4,2 asysty na mecz. Wystąpił w 12 z 22 spotkań tego sezonu.