Bartosz Jankowski: Walczę o większą liczbę minut
- Na pewno nie jest tak, że nie mam minut i trener nie interesuje się moimi losami. Wiem, co mam robić lepiej, by grać więcej. Wiem też, że na niektóre rzeczy potrzeba czasu, ale nie jest tak, że siedzę z założonymi rękami i czekam aż to samo przyjdzie. Staram się jak najbardziej przyspieszyć proces nauki i poprawy swojej gry - mówi Bartosz Jankowski, zawodnik Trefla Sopot.
Karol Wasiek: Nigdy nie miałeś okazji grać w systemie meczów środa-sobota. Jak się czujesz w takim systemie po kilku pierwszych tygodniach sezonu?
Bartosz Jankowski, zawodnik Trefla Sopot: Mnie to bardzo pasuje. Fajne jest to, że cały czas jesteś w rytmie meczowym. Będąc w rytmie sobota-sobota, treningi na początku tygodnia to najczęściej taki okres przejściowy, a dopiero później są przygotowania do konkretnego przeciwnika. Tutaj - w Treflu - jest nieustanne przygotowanie pod konkretne spotkanie i rywala. To ułatwia skupienie i koncentrację, bo czuć, że kolejny mecz zbliża się wielkimi krokami.
W trakcie spotkania z Tasomix Rosiek Stalą Ostrów Wielkopolski trener Żan Tabak usiadł na ławce obok ciebie i rozpoczął przemowę. O czym mówił?
- Chodziło o dwie konkretne sytuacje boiskowe. Trener przysiadł się i zaczął mi tłumaczyć. Chciał przekazać wskazówki, żebym je zapamiętał i później zrealizował na boisku.
Jaki to przekaz?
- Konkretny i bezpośredni. Staram się te wszystkie uwagi trenera brać do siebie i realizować je na parkiecie.
Jaki jest system trenera Tabaka? Czy jest faktycznie złożony?
- W pewnym sensie. Uważam, że trener Tabak - gdy przyszedł do Polski - wniósł całkiem nowy styl gry i w tym wiele nowych rozwiązań. Gdy przychodzi się do jego zespołu, a nigdy wcześniej nie grało się poza Polską - tak jak ja - to głównie na przyswojeniu tych nowości polega proces adaptacji.
Jak na razie Bartosz Jankowski nie otrzymuje zbyt wielu minut. Jak sobie z tym radzisz?
- Walczę o to, by było ich więcej. Na pewno nie jest tak, że nie mam minut i trener nie interesuje się moimi losami. Wiem, co mam robić lepiej, by grać więcej. Wiem też, że na niektóre rzeczy potrzeba czasu, ale nie jest tak, że siedzę z założonymi rękami i czekam aż to samo przyjdzie. Staram się jak najbardziej przyspieszyć proces nauki i poprawy swojej gry.
Nawet jak grasz mało, to jesteś aktywny na ławce rezerwowych. Widzę, że dopingujesz kolegów, cieszysz się po ich dobrych akcjach. Uważam, że to też ważny element bycia w zespole.
- Fajnie, że to dostrzegasz. To naturalnie przychodzi. Nie ma tu za bardzo o czym mówić. Jeśli widzę, że mój kolega robi fajną akcję, to wstaję i krzyczę z radości. Staram się też podpowiadać z ławki, gdy pewną akcję można było wykonać inaczej.
Czy nadal obserwujesz to, co dzieje się w Energa Icon Sea Czarnych Słupsk?
- Oczywiście obserwuję losy Czarnych Słupsk. Jest to klub, w którym spędziłem ważną część mojej kariery i nawiązałem wiele relacji. Życzę Czarnym jak najlepiej.