1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

Srdjan Subotić: Bez wielkich pieniędzy i bez paniki

Autor:
Srdjan Subotić: Bez wielkich pieniędzy i bez paniki
Przeczytasz w 5 minut

- Jeśli bym ci powiedział, ile zarabiają niektórzy moi gracze, to z pewnością nikt by w to nie uwierzył. Ale dla mnie to nie jest nowość. Miałem podobną sytuacją w Lidze Adriatyckiej, dlatego teraz nie denerwowałem się i nie wpadałem w panikę. Szukałem na rynku zawodników, którzy są ambitni, głodni i chcą coś udowodnić. Myślę, że takich udało nam się znaleźć, dlatego też w pierwszej rundzie ORLEN Basket Ligi graliśmy tak dobrze - mówi Srdjan Subotić, trener Arriva Polskiego Cukru Toruń. 

Karol Wasiek: Cztery meczu z rzędu w ORLEN Basket Lidze przegraliście w słabym stylu, ale w końcu przyszło odbicie w spotkaniu z Anwilem Włocławek w Pekao S.A. Pucharze Polski. Byliście o krok od zwycięstwa i sprawienia wielkiej niespodzianki.

Srdjan Subotić: Trzeba zacząć od tego, że dysponujemy bardzo wąskim składem. Na dodatek są w nim także weterani, więc nasze możliwości są nieco ograniczone. Uważam, że w pierwszej części sezonu graliśmy bardzo dobrą i jakościową koszykówkę, która bazowała na dużej energii po obu stronach parkietu. W końcu jednak musiał przyjść ten moment, gdy stracimy tę energię, co odbije się na naszej formie i wynikach. Taki moment przyszedł na przełomie stycznia i lutego. Przegraliśmy wtedy cztery mecze z rzędu. Do Sosnowca pojechaliśmy bez większej presji. Po prostu chcieliśmy pokazać, że umiemy grać na dobrym poziomie. Przegraliśmy, ale uważam, że pokazaliśmy się z niezłej strony.

Anwil to w tym momencie najlepszy zespół w ORLEN Basket Lidze?

- Tak. To też pokazuje tabela. Włocławianie do tej pory przegrali tylko trzy spotkania i w pełni zasłużenie są na pierwszym miejscu. Ale należy pamiętać, że inni też się zbroją i na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa. Widzę 5-6 zespołów, które włączą się do walki o mistrzostwo Polski.

Czy Arriva Polski Cukier nadal myśli o grze w fazie play-off?

- Należy pamiętać, że naszym celem na ten sezon było utrzymanie w lidze. Pamiętam, że wielu skazywało nas na pożarcie, a my mamy już dziesięć zwycięstw i w miarę pewną sytuację w tabeli. Czy włączymy się do walki o play-off? Chcielibyśmy, ale nasi bezpośredni rywale cały czas się wzmacniają. Przed nami trudne zadanie.

Dlaczego Srdjan Subotić już teraz podpisał nowy kontrakt z zespołem z Torunia na kolejny sezon?

- Tę decyzję podjąłem z kilku względów. Klub obdarzył mnie sporym zaufaniem i jak pojawiła się opcja dalszej współpracy, to momentalnie powiedziałem "tak". Tu dostałem możliwość pokazania swoich umiejętności. To wiele dla mnie znaczy. Szefowie klubu są bardzo lojalni i konkretni. Mówią prawdę nt. sytuacji finansowych czy kontraktowych. Nie ma ściemnienia, co sobie bardzo cenię. Też dostałem wstępne zapewnienie, że budżet na kolejny sezon ma być większy i mamy realnie włączyć się do walki o fazę play-off. To mnie motywuje. Chcę zrobić kolejny krok do przodu. Nie ukrywam, że mógłbym w Toruniu pracować przez dłuższy okres czasu. Świetnie się tu czuję.

Czy to prawda, że Ivica Skelin szepnął kilka dobrych słów na pana temat władzom klubu?

- Tak, i z tego miejsca chciałbym mu za to bardzo podziękować. Wiem, że władze klubu rozmawiały z nim na mój temat. Grałem w zespole prowadzonym przez Ivicę, później byłem jego asystentem. On wykonał fantastyczną pracę w Toruniu, do dzisiaj kibice mówią o nim w samych superlatywach.

Wielu chorwackich trenerów przewinęło się w polskiej koszykówce. Teraz jest pan, Żan Tabak, a trenerem kadry jest Igor Milicić.

- To duża sprawa dla nas - chorwackich trenerów - pracować w tak mocnej lidze. Uważam, że OBL w hierarchii lig w Europie plasuje się na 6-7 miejscu, tuż za tymi najmocniejszymi ligami: hiszpańską, niemiecką, francuską, włoską czy turecką. Nie ukrywam, że od dawna obserwowałem polską ekstraklasę ze względu właśnie na obecność moich rodaków. Josip Sobin jest moim przyjacielem, z kolei z Igorem Miliciciem grałem w jednej drużynie w młodzieńczych latach. Nie ukrywam, że gdy przyjechałem do Polski, to mogłem też liczyć na pomoc Żana Tabaka, choć on jest ode mnie o kilka lat starszy. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Podsumowując: OBL to ciekawa, interesująca liga, w której gra wielu dobrych zawodników.

Nie miał pan łatwo podczas budowania składu. Mało pieniędzy, na dodatek późno rozpoczęliście sam proces.

- Nie byłbym zdziwiony, gdybyśmy - na samym początku - mieli najniższy budżet ze wszystkich drużyn. Jeśli bym ci powiedział, ile zarabiają niektórzy moi gracze, to z pewnością nikt by w to nie uwierzył. Ale dla mnie to nie jest nowość. Miałem podobną sytuacją w Lidze Adriatyckiej, dlatego teraz nie denerwowałem się i nie wpadałem w panikę. Szukałem na rynku zawodników, którzy są ambitni, głodni i chcą coś udowodnić. Myślę, że takich udało nam się znaleźć, dlatego też w pierwszej rundzie ORLEN Basket Ligi graliśmy tak dobrze.

Jednym z takich graczy był Goran Filipović, którego kontrakt został niedawno wykupiony przez Igokea Aleksandrovac. Jak pan zareagował na jego odejście?

- Wiedzieliśmy, że w umowie Gorana jest taka opcja i możemy go finalnie stracić. Podjęliśmy świadome ryzyko. On rozgrywał dobry sezon, a jego kontrakt - pod względem finansowym - nie był wysoki. To duża strata dla zespołu. Goran dał nam wiele w tym sezonie, ale tak wygląda ten biznes.

Czy i kiedy pojawi się jego następca?

- Razem z prezesem ustaliliśmy, że nie będziemy robić transferów na siłę. To musi być gracz, który nam pasuje i coś tej drużynie da. Nie będziemy bez sensu wyrzucać pieniędzy. Nie ukrywam, że szukam zawodnika o konkretnych parametrach na tę pozycję.

Jak udało się panu namówić do gry w Toruniu Mate Vucicia, koszykarza, który robi furorę pod koszami w ORLEN Basket Lidze?

- Mate był moim pierwszym wyborem przed sezonem, ale z różnych względów nie doszło do podpisania kontraktu. Później Gligorije Rakocević niestety nabawił się kontuzji i musieliśmy poszukać nowego gracza. Na szczęście Mate był cały czas dostępny i udało nam się porozumieć. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z jego gry. To bardzo mądry i inteligentny koszykarz, który jest w stanie grać na wysokim poziomie.

 

 

 

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych