1
Anwil Włocławek
20pkt
2
Legia Warszawa
18pkt
3
Dziki Warszawa
18pkt
4
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
18pkt
5
Trefl Sopot
18pkt
6
King Szczecin
17pkt
7
Start Lublin
17pkt
8
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
16pkt
9
PGE Spójnia Stargard
16pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
16pkt
11
Zastal Zielona Góra
15pkt
12
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
15pkt
13
Tauron GTK Gliwice
14pkt
14
MKS Dąbrowa Górnicza
14pkt
15
Arriva Polski Cukier Toruń
13pkt
16
AMW Arka Gdynia
13pkt

Marek Popiołek: King zwyciężył zasłużenie

Autor:
Marek Popiołek: King zwyciężył zasłużenie
Przeczytasz w 6 minut

- King miał charakter, atmosferę oraz wiarę w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Trenerzy, zawodnicy, kibice - wszyscy wytworzyli między sobą taką więź, że po prostu byli gotowi wskakiwać za sobą w ogień. W przekroju całego sezonu potrafili też dostrzegać swoje mankamenty i pracować nad nimi - mówi Marek Popiołek, który od nowego sezonu będzie pełnił rolę asystenta Wojciecha Kamińskiego w Legii Warszawa. 

Karol Wasiek: Jak pan ocenia poziom tegorocznych finałów? Czy jest pan usatysfakcjonowany tym, co zobaczył w serii Śląska Wrocław z Kingiem Szczecin (2:4)?

Marek Popiołek, ekspert stacji Polsat Sport, nowy asystent Wojciecha Kamińskiego w Legii Warszawa: Uważam, że mecze stały na dobrym poziomie i mogły się podobać kibicom. Każdy z nich miał swoją historię. Nie zabrakło ciekawych rozwiązań taktycznych, dramaturgii oraz indywidualnych popisów największych gwiazd tych finałów. Śląsk rozczarował w pierwszych trzech spotkaniach, ale znalazł sposób na to, aby wrócić do rywalizacji i wywrzeć presję na zespole Kinga. King jednak w przekroju całej serii był zdecydowanie lepszy i zasłużenie zwyciężył.

Kogo wskazałby pan na MVP finałów? Czy Bryce Brown to odpowiedni wybór?

- Bryce Brown grał świetnie, elektryzował kibiców, a jego absencja w pierwszej połowie meczu numer cztery w tej serii pokazała, jak ważnym jest ogniwem dla Kinga. Moim MVP jest jednak Zac Cuthbertson, który wpływał na grę w wielu wymiarach. Jego obrona indywidualna przeciwko Martinowi, zbiórki w obronie, energia, a także umiejętność efektownej gry w kontratakach, ważne trafienia za trzy punkty i ogólna wszechstronność w ataku - to wszystko stało na bardzo wysokim poziomie. Ten zawodnik zaimponował mi najbardziej.

Zrobił spory progres w trakcie trwania rozgrywek.

- Zgadza się. W przekroju całego sezonu zrobił ogromny postęp, rozwinął swoją grę, co dobrze świadczy nie tylko o zawodniku, ale także o pracujących z nim trenerach. Mieli na niego ciekawy pomysł, a zawodnik doskonale się realizował w powierzonej mu roli.

Co takiego miał w sobie King Szczecin, że okazał się najlepszą ekipą w tym sezonie? Pytam, bo jeszcze w grudniu-styczniu nic nie wskazywało na to, że to właśnie ekipa Arkadiusza Miłoszewskiego będzie najlepsza w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Co szczecinianie poprawili w trakcie trwania sezonu?

- Charakter, atmosferę oraz wiarę w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Trenerzy, zawodnicy, kibice - wszyscy wytworzyli między sobą taką więź, że po prostu byli gotowi wskakiwać za sobą w ogień. W przekroju całego sezonu potrafili też dostrzegać swoje mankamenty i pracować nad nimi. Bardzo poprawili defensywę, która w play-off stała się ich znakiem firmowym. Atak zespołu był natomiast bardzo zróżnicowany i kreatywny. Trener Arkadiusz Miłoszewski miał pomysł na to, jak włączać do gry wielu zawodników, a Andrzej Mazurczak i Alex Hamilton doskonale dyrygowali tym na boisku.

Przejdźmy do Śląska Wrocław, który był obrońcą tytułu sprzed roku. Sporo krytycznych opinii jest pod adresem tureckiego szkoleniowca Ertugrula Erdogana, który na tym stanowisku zastąpił Andreja Urlepa. Czy pan widział jego rękę w grze zespołu z Wrocławia?

- Dla mnie jego praca w Śląsku to spore rozczarowanie. Na samym początku wydawało mi się, że jego przyjście do Śląska może mieć pozytywny wpływ na zespół, jednak w serii finałowej zespół zagrał znacznie poniżej oczekiwań. Zgadzam się z tym, że trener prowadził zespół tak, jakby nie był pewien potencjału swoich zawodników. Role graczy obwodowych nie wykrystalizowały się do samego końca, a również Aleksander Dziewa, który ma przecież ogromny potencjał, nie mógł nawiązać do swojej formy z poprzednich rozgrywek play-off.

Którzy zawodnicy najbardziej pana zawiedli po stronie Śląska Wrocław?

- Znacznie więcej spodziewałem się po Dziewie i Kolendzie. Dziewa starał się, walczył, ale defensywa Kinga miała pomysł na zneutralizowanie go, na co sztab Śląska i zawodnik nie mogli za bardzo odpowiedzieć. Łukasz Kolenda tej serii też na pewno nie może zaliczyć do udanych. Na jej początku spisywał się słabo, a później nabawił się jeszcze na domiar złego kontuzji.

Jeżeli chodzi o graczy zagranicznych, to trudno mi powiedzieć, który z nich rozczarował najbardziej. Ja znacznie więcej spodziewałem się po Pusicy. Wiele osób powie pewnie, że rozczarowaniem był Mitchell, co częściowo jest prawdą, ale warto pamiętać też, kogo zastąpił. Przyszedł w miejsce Conora Morgana, który jest naprawdę klasowym graczem i którego z pewnością brakowało w Śląsku w drugiej części sezonu. Mitchell po prostu nie miał odpowiedniego poziomu do tego, aby wypełnić lukę po Morganie.

Jak Markowi Popiołkowi pracowało się w roli eksperta w stacji Polsat? Jak wyglądały przygotowania do poszczególnych meczów?

- Bardzo dobrze pracowało mi się w tej roli. Możliwość obserwowania finałów EBL z bliska to ogromne przeżycie i świetne doświadczenie. Przygotowania do kolejnych meczów natomiast nie różniły się zbyt bardzo od tego, co i tak robię na co dzień. Oglądam dużo spotkań zarówno EBL, jak i innych lig i staram się dostrzegać tendencje, które są najistotniejsze dla poszczególnych meczów lub całych serii playoff. Podczas finału oczywiście dochodziło też do wymiany poglądów na temat rywalizacji Śląsk - King z innymi trenerami, gośćmi w studiu oraz komentatorami. Żyliśmy koszykówką, pasjonowaliśmy się serią finałową i to jest to, co lubimy robić.

Jak do tego doszło, że będzie pan asystentem Wojciecha Kamińskiego w Legii Warszawa?

- Jako pierwszy skontaktował się ze mną tej sprawie właśnie Wojciech Kamiński, pytając o moje plany na przyszły sezon. Kiedy powiedziałem, że rozważam pracę jako trener-asystent w czołówce EBL, to zorganizowano spotkanie, na którym pojawił się również Jarosław Jankowski. Wspólnie zaprezentowali mi to, jak ma funkcjonować i o co ma walczyć w kolejnym sezonie. Ja dostrzegam to, że klub stale się rozwija i pomyślałem, że na tym etapie kariery może to być dla mnie bardzo dobre miejsce. Negocjacje, jak to zwykle bywa, trochę trwały, ale dosyć szybko udało się nam dojść do porozumienia.

Przejście na asystenta oznacza, że na razie praca w roli pierwszego trenera poszła na bok?

- Z wielu powodów uznałem, że teraz lepsza dla mnie będzie praca w roli trenera-asystenta na poziomie jednego z czołowych klubów EBL, a nie próby podjęcia pracy w roli pierwszego trenera w klubach z końca tabeli lub w pierwszej lidze. Myślę, że po doświadczeniach zebranych w pracy pierwszego trenera mogę być teraz bardzo wartościowym drugim trenerem i w takiej roli mam zamiar się na razie realizować.

Czy to prawda, że były też inne oferty? Słyszałem, że trener Żan Tabak wyrażał zainteresowanie współpracą. Warto przy okazji dodać, że w trakcie trwania sezonu odbył pan u niego krótki staż w Treflu Sopot.

- Mogę powiedzieć, że otrzymywałem oferty z innych klubów EBL, a także z pierwszej ligi, natomiast nie chcę zdradzać nazw klubów, bo nie wiem, czy te kluby by sobie tego życzyły. Na szczęście nie było jednak takiej sytuacji, abym musiał się martwić o pracę na przyszły sezon. Byłem w sytuacji, w której mogłem porównać kilka ofert.
 

 

Polska - Litwa

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

146 zdjęć17.12.2024

MKS Dąbrowa Górnicza - Dziki Warszawa

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych