1
Anwil Włocławek
14pkt
2
Trefl Sopot
13pkt
3
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
12pkt
4
Legia Warszawa
12pkt
5
King Szczecin
11pkt
6
Dziki Warszawa
11pkt
7
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
10pkt
8
Start Lublin
10pkt
9
MKS Dąbrowa Górnicza
10pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
10pkt
11
PGE Spójnia Stargard
10pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
10pkt
13
Tauron GTK Gliwice
10pkt
14
Zastal Zielona Góra
9pkt
15
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
8pkt
16
AMW Arka Gdynia
8pkt

1. kolejka: Pierwsza wygrana Miasta Szkła

Autor:
1. kolejka: Pierwsza wygrana Miasta Szkła
Przeczytasz w 11 minut

Miasto Szkła doczekało się pierwszej wygranej w PLK! We wtorek zespół z Krosna pokonał AZS Koszalin 72:65. Trafienie Urosa Mirkovicia w ostatnich sekundach spotkania zapewniło zwycięstwo Polpharmie Starogard Gdański z Anwilem Włocławek 83:82. W jednym z najciekawszych sobotnich spotkań Polfarmex Kutno wygrał w Słupsku z Energą Czarnymi 79:78, a kluczową trójkę trafił Mateusz Bartosz. 

Miasto Szkła Krosno - AZS Koszalin 72:65

AZS świetnie zaczął ten mecz - po trafieniu Remona Nelsona było już nawet 7:0. Miasto Szkła odrabiało jednak straty rzutami z dystansu - najpierw z faulem trafił Chris Czerapowicz, a później Royce Woolridge. W pewnym momencie koszalinianie potrafili prowadzić nawet ośmioma punktami, ale dzięki kolejnym akcjom Woolridge’a i Czerapowicza Miasto Szkła przegrywało tylko dwoma. Początek drugiej kwarty był świetny dla gospodarzy - seria 7:0 i dwie trójki Patryka Pełki dały im pięć punktów przewagi. Po podobnym zagraniu Dariusza Wyki było już nawet 29:19. Zespół trenera Piotra Ignatowicza, mimo kilku ambitnych prób Darrella Harrisa, nie potrafił efektywnie zmniejszać strat. Nie do zatrzymania był Czerapowicz - po jego kolejnej akcji pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 42:31.

Trzecią kwartę AZS rozpoczął od serii 8:0, a punkty zdobywali Remon Nelson i Kenny Manigault. Po późniejszych trafieniach Harrisa goście zbliżyli się nawet na jeden punkt, ale Miasto Szkła bardzo długo potrafiło utrzymywać się na prowadzeniu. Dzięki trójce Nelsona koszalinianie po 30 minutach rywalizacji przegrywali jednak zaledwie dwoma punktami. W czwartej kwarcie ekipa z Krosna znowu zaczęła trafiać trójki i po akcjach Dariusza Oczkowicza było już 64:53. AZS nie był w stanie zanotował ofensywnego zrywu, a gospodarze kontrolowali sytuację. Ostatecznie Miasto Szkła zwyciężyło 72:65.

Najlepszym strzelcem Miasta Szkła był Chris Czerapowicz z 22 punktami i 11 zbiórkami. 21 punktów, sześć zbiórek i sześć asyst dołożył Royce Woolridge. W ekipie AZS wyróżniał się Kenny Manigault z 14 punktami.

 

King Szczecin - TBV Start Lublin 93:88

Bardzo dobrze to spotkanie rozpoczęli goście, którzy m.in. dzięki trójkom Douga Wigginsa, Grzegorza Małeckiego i Stefana Balmazovicia prowadzili już 11:2. Szczecinianie krok po kroku starali się odrabiać straty, ale nieźle spisywał się też Brandon Peterson, przez co rywale ciągle mieli przewagę. Po kolejnej akcji Balmazovicia TBV Start wygrywał po 10 minutach 24:22. W drugiej kwarcie dzięki trójce Michała Nowakowskiego gospodarze zbliżyli się na punkt, a późniejsze trafienie z dystansu Marcina Dutkiewicza dało im przewagę. Gra zespołu trenera Marka Łukomskiego zaczęła wyglądać lepiej, co przekładało się na różnicę punktową. King prowadził już nawet sześcioma punktami, ale dzięki Balmazoviciowi po pierwszej połowie lublinianie przegrywali tylko 44:46.

Trzecią kwartę TBV Start zaczął od siedmiu punktów z rzędu i po dobitce Petersona było już 51:46. Gospodarze starali się nie odstawać i dzięki skuteczności Zacha Robbinsa oraz Russella Robinsona wrócili na prowadzenie. Mimo że później przez moment przewagę mieli lublinianie, to właśnie King wygrywał po 30 minutach 67:66. Ostatnia kwarta również była bardzo zacięta. W pewnym momencie szczecinianie dzięki akcji 2+1 Browna i trójce Robinsona zdobyli osiem punktów przewagi. Z dystansu skuteczni byli jednak także Balmazović oraz Jankowski, którzy zbliżyli swój zespół na zaledwie dwa punkty. W kluczowych fragmentach nie zawodzili Robbins oraz Kikowski i dlatego to King wygrał ostatecznie 93:88.

Najlepszym strzelcem Kinga był Paweł Kikowski z 18 punktami. 16 punktów i osiem zbiórek dołożył Zach Robbins. W ekipie TBV Startu wyróżniał się Stefan Balmazović z 25 punktami, 12 zbiórkami i trzema asystami.

 

Polski Cukier Toruń - BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 81:74

Pierwsze punkty w meczu zanotował nowy gracz BM Slam Stali Szymon Szewczyk. Początek spotkania był bardzo wyrównany - właściwie co rzut zmieniała się drużyna będąca na prowadzeniu. W pewnym momencie gospodarze zanotowali jednak serię 7:0 i po rzutach wolnych Tomasza Śniega wygrywali 22:17. Ostatecznie po 10 minutach Polski Cukier miał cztery punkty przewagi. Zaraz na początku drugiej kwarty po trójce Kamila Chanasa goście wyszli na minimalne prowadzenie. Mecz toczył się cały czas rytmem kosz za kosz i żadna z drużyn nie mogła zdobyć większej przewagi. Po dobitce Marvina Jeffersona to ekipa z Ostrowa Wlkp. wygrywała po pierwszej połowie 40:39.

Trzecia kwarta przez pewien czas była bardzo podobna do poprzednich, ale później częściej na prowadzeniu utrzymywała się drużyna trenera Jacka Winnickiego - po kontrze wykończonej przez Łukasza Wiśniewskiego miała siedem punktów przewagi. Goście notowali sporo strat, a Polski Cukier dobrze czuł się w szybkim ataku. Po rzutach wolnych Jure Skificia było już 64:53. W ostatniej kwarcie ekipa trenera Zorana Sretenovicia starała się zbliżać do torunian, a bardzo aktywny był Szymon Szewczyk. Z roli lidera świetnie wywiązywał się jednak Wiśniewski, co utrzymywało gospodarzy na bezpiecznym prowadzeniu. Ostatecznie zwyciężyli 81:74.

Łukasz Wiśniewski zanotował w tym meczu 20 punktów i cztery asysty. Po 15 punktów dołożyli Tomasz Śnieg i Bartosz Diduszko. W BM Slam Stali wyróżniał się Łukasz Majewski 16 punktami.

 

Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek 83:82

Mimo że po akcjach Kamila Łączyńskiego i Josipa Sobina Anwil prowadził 5:0, to Polpharma szybko odrabiała takie straty i po kilku minutach oraz wsadzie Martynasa Sajusa było już 8:7 dla gospodarzy. Do końca pierwszej kwarty mecz był bardzo wyrównany, a w końcówce tej części meczu drużyny wymieniły się trójkami - rzuty trafiali Robert Skibniewski i Uros Mirković. Po 10 minutach mieliśmy remis po 17. W drugiej kwarcie lekką przewagę zaczęła zdobywać Polpharma - głównie dzięki indywidualnym akcjom Anthony’ego Milesa i Urosa Mirkovicia. Po trójce w wykonaniu Michaela Hicksa było nawet 33:21. Dobrze zorganizowaną obronę starogardzian zaskakiwał jednak później Paweł Leończyk, dzięki któremu Anwil zbliżał się na sześć punktów. Po pierwszej połowie Miles miał na swoim koncie 16 punktów, a Polpharma wygrywała 44:36.

Świetnie trzecią kwartę rozpoczął Michał Chyliński - jego rzuty nie tylko utrzymywały włocławian w grze, ale pozwoliły im się zbliżyć na pięć punktów. Straty odrabiał także Toney McCray, a Anwil przegrywał już tylko punktem. Polpharma ocknęła się po słabszym początku i szybko przeszła do ofensywy. Kolejne akcje Schenka i Milesa dały im prowadzenie 61:53. Ostatecznie po 30 minutach rywalizacji gospodarze wygrywali sześcioma punktami. Ostatnia kwarta również była pełna emocji. Straty zmniejszał Paweł Leończyk, a po trójce Kamila Łączyńskiego był remis po 66. Nie do zatrzymania był Chyliński - po jego dwóch akcjach z rzędu Anwil miał pięć punktów przewagi. Polpharma trzymała się w grze dzięki rzutom z dystansu. Końcówka była bardzo zacięta, a kluczową akcję wykończył Uros Mirković - po tym było 83:82 dla Polpharmy. Ostatni rzut miał jeszcze Kamil Łączyński, ale nie trafił z dystansu.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Anthony Miles z 25 punktami i pięcioma asystami. 15 punktów dołożył do tego Michael Hicks. W ekipie gości wyróżniał się Paweł Leończyk z 17 punktami.


 

Energa Czarni Słupsk - Polfarmex Kutno 78:79

Lepiej to spotkanie rozpoczęli kutnianie, którzy m.in. po dwóch akcjach Dardana Berishy prowadzili 7:2. Gospodarze szybko doprowadzali jednak do remisu, a bardzo pomocny był w tym Marcus Ginyard. Energa Czarni ciągle nie potrafiła jednak wyjść na prowadzenie. Po trójce Sebastiana Kowalczyka to Polfarmex wygrał pierwszą kwartę 26:22. W drugiej zespół ze Słupska dzięki akcji Davida Kravisha wreszcie zdobył minimalną przewagę. Spotkanie ciągle było jednak wyrównane, a na prowadzenie wracali także goście. Ostatecznie po 20 minutach to Energa Czarni wygrywała 41:38 po rzucie Grzegorza Surmacza.

Trzecia kwarta też była zacięta i żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć większej przewagi. Częściej na prowadzeniu był Polfarmex, ale pod koniec tej części meczu zarysowała się lepsza gra gospodarzy. Po rzutach wolnych Piotra Dąbrowskiego i Marcusa Ginyarda Energa Czarni prowadziła pięcioma punktami. Jeszcze na dwie minuty przed końcem po akcji 2+1 Ginyarda zespół trenera Robertsa Stelmahersa miał cztery punkty przewagi. Później trafił jednak Berisha, a po trójce Mateusza Bartosza to Polfarmex był znowu na prowadzeniu. Sytuację mógł zmienić Jerel Blassingame. Amerykanin nie trafił jednak dwóch rzutów wolnych, a w samej końcówce nie był skuteczny z dystansu. Dlatego to kutnianie cieszyli się ze zwycięstwa 79:78.

Dardan Berisha w tym meczu zanotował 21 punktów i trzy asysty. Devante Wallace dodał do tego 16 punktów. W ekipie ze Słupska Jerel Blassingame zanotował 19 punktów i osiem asyst.

 

Siarka Tarnobrzeg - PGE Turów Zgorzelec 51:87

Początek spotkania był bardzo wyrównany i to Siarka - po trafieniach Brandona Browna oraz Jakuba Patoki - była na prowadzeniu. Dopiero późniejsza trójka Tweety’ego Cartera dała przewagę gościom. Pierwsza część meczu zakończyła się jednak remisem do którego doprowadził Denzell Erves. W drugiej kwarcie po kolejnym rzucie Patoki tarnobrzeżanie zdobyli nawet sześciopunktowe prowadzenie. PGE Turów starał się odrabiać straty, co było możliwe głównie dzięki Davidowi Jacksonowi. Po jego akcji zgorzelczanie wygrywali 38:36 na koniec pierwszej połowy.

Druga połowa to zdecydowanie lepsza gra zespołu ze Zgorzelca. Mateusz Kostrzewski i Michał Michalak pokazali swoje spore możliwości w ofensywie, a we wszystko włączył się jeszcze Kacper Borowski. Po trójce Cartera było już 63:45. Ostatnią kwartę natomiast PGE Turów rozpoczął od serii 14:0 i już całkowicie kontrolował sytuację na parkiecie. Ostatecznie wygrał aż 87:51, pozwalając rywalom rzucić tylko sześć punktów w 10 minut.

Po 14 punktów dla PGE Turowa zanotowali David Jackson i Kirk Archibeque. Brandon Brown zanotował dla Siarki 13 punktów i cztery asysty.

 

MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Gdynia 91:68

MKS doskonale wszedł w ten mecz. M.in. dzięki pięciu punktom Bartłomieja Wołoszyna prowadził 8:0 po pierwszych minutach. Później zanotował jeszcze niesamowitą serię 17:3 i dzięki kolejnej akcji 2+1 Wołoszyna było już nawet 25:5. Mimo że w końcówce kwarty straty trochę zmniejszał Krzysztof Szubarga, to przewaga dąbrowian była spora. Drugą kwartę zespół trenera Drażena Anzulovicia zaczął od siedmiu kolejnych punktów i całkowicie kontrolował przebieg rywalizacji. Sytuację starał się zmieniać Przemysław Żołnierewicz, ale to MKS po 20 minutach wygrywał 45:25.

W trzeciej kwarcie MKS utrzymał szybkie ofensywne tempo. Nieźle prezentował się Jakub Parzeński, a sporo dodawał Jeremiah Wilson. Trójka Przemysława Szymańskiego podwyższyła przewagę gospodarzy nawet do 30 punktów. Tego Asseco nie miało już szans odrobić. W ostatniej kwarcie dąbrowianie oddali trochę pola gry zespołowi z Gdyni, ale ich zwycięstwo nawet przez chwilę nie było zagrożone. Ostatecznie MKS zwyciężył aż 91:68.

Najlepszym zawodnikiem meczu był Jeremiah Wilson z 27 punktami i pięcioma zbiórkami. Kerron Johnson dodał do tego 16 punktów i cztery asysty. Przemysław Żołnierewicz zdobył dla Asseco 15 punktów i trzy asysty.

 

Trefl Sopot - Stelmet Zielona Góra 69:84

Od początku spotkania trochę lepiej spisywali się mistrzowie Polski, ale później na prowadzenie po rzutach wolnych Nikoli Markovicia potrafił wyjść Trefl. Stelmet wrócił jednak na prowadzenie dzięki akcjom Armani Moore’a. Ostatecznie m.in. dzięki rzutowi Adama Hrycaniuka goście prowadzili po 10 minutach 25:24. W drugiej kwarcie sopocianie nadal radzili sobie bardzo dobrze. Po kolejnych trafieniach Śmigielskiego i Markovicia zdobyli nawet pięć punktów przewagi. Ekipa trenera Artura Gronka szybko wzięła się za odrabianie strat. Dzięki rzutom Hrycaniuka i Gruszeckiego to ona wygrywała pięcioma punktami. Mecz był jednak bardzo wyrównany i ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Trefla 42:41.

W trzeciej kwarcie niewiele się zmieniało - obie drużyny grały rytmem kosz za kosz. Po trójce Nemanji Djurisicia Stelmet ponownie miał cztery punkty przewagi. Trefl starał się być ciągle bardzo blisko, ale po dobitce Adama Hrycaniuka było już 61:53. Środkowy bardzo dobrze współpracował z Jamesem Florencem - dzięki kolejnym akcjom reprezentanta Polski zielonogórzanie wygrywali nawet 11 punktami. Od tego momentu Trefl nie potrafił zmniejszać strat. Rozpędzeni goście podwyższali swoje prowadzenie, a po trójce Thomasa Kelatiego było nawet 79:60. Ostatecznie mistrzowie zwyciężyli różnicą 15 punktów.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Nemanja Djurisić z 17 punktami i dziewięcioma zbiórkami. Adam Hrycaniuk dołożył do tego 14 punktów i pięć zbiórek. W Treflu wyróżniał się Nikola Marković z 20 punktami i siedmioma zbiórkami.


Miasto Szkła Krosno - Rosa Radom 73:97

Rosa rozpoczęła to spotkanie od bardzo mocnego uderzenia. Po trójkach w wykonaniu Darnella Jacksona, Roberta Witki i Gary’ego Bella było już 11:0 dla gości. Pierwsze punkty w ekstraklasie dla Miasta Szkła zdobył reprezentant Szwecji Chris Czerapowicz. Kolejna akcja Jacksona pozwoliła ekipie trenera Wojciecha Kamińskiego mieć nawet 14 punktów przewagi. Krośnianie jednak się nie poddawali i dzięki trafieniom Kareema Maddoxa i Czerapowicza zbliżyli się na sześć punktów. Ostatecznie po pierwszej kwarcie Rosa wygrywała 21:17. W drugiej części meczu gospodarze po trójce Szymona Rducha potrafili najpierw doprowadzić do remisu, a późniejsza akcja 2+1 Dariusza Wyki dała im nawet prowadzenie. Później jednak Rosa zanotowała rewelacyjną serię 15:0 i po trójce Tyrone’a Brazeltona było aż 45:31.

W trzeciej kwarcie bardzo aktywny był Kareem Maddox, ale to nie wystarczało na wicemistrzów Polski. Trójki zaczął także trafiać Dariusz Oczkowicz - na to odpowiadał Gary Bell. Po jego rzucie z dystansu było 58:44. Później trójki rzucał też Michał Sokołowski, a to pozwalało gościom kontrolować sytuację. Trafienie Damiana Jeszke ustaliło wynik rywalizacji po 30 minutach na 72:56. W ostatniej kwarcie Miasto Szkła nie potrafiło odrabiać strat. Trener Kamiński dał szansę na grę Maciejowi Bojanowskiemu i Filipowi Zegzule, a ci dobrze wykorzystywali swoje minuty. Ostatecznie Rosa zwyciężyła w Krośnie 97:73.

Najlepszym zawodnikiem Rosy był Darnell Jackson z 20 punktami, trzema zbiórkami i sześcioma asystami. Gary Bell dołożył do tego 19 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty. W ekipie Miasta Szkła wyróżniał się Royce Woolridge z 20 punktami, ośmioma asystami i czterema zbiórkami.

 

 

-----

 

 

ORLEN

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

79 zdjęć18.11.2024

PGE Spójnia Stargard - Górnik Zamek Książ Wałbrzych

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych