1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

29. kolejka: Emocje w Toruniu! Polski Cukier lepszy od Anwilu

Autor:
29. kolejka: Emocje w Toruniu! Polski Cukier lepszy od Anwilu
Przeczytasz w 9 minut

Świetny mecz w Toruniu! Do ostatnich sekund poniedziałkowego hitu Tauron Basket Ligi obie drużyny walczyły o zwycięstwo, ale ostatecznie lepszy okazał się Polski Cukier, który pokonał Anwil Włocławek 70:68. Trójka Toreya Thomasa zapewniła Rosie Radom wyjazdowe zwycięstwo w niedzielnym meczu z Polfarmexem Kutno 64:62. Sobotnie zwycięstwo Stelmetu Zielona Góra z PGE Turowem Zgorzelec 83:64 zapewniło tej ekipie pierwsze miejsce przed fazą play-off.

Polski Cukier Toruń – Anwil Włocławek 70:68

To goście byli stroną przeważającą w pierwszych minutach spotkania. Głównie dzięki swojej świetnej obronie Anwil najpierw prowadził 6:3 po rzutach wolnych Bartosza Diduszki, a później 11:5 dzięki trójce Fiodora Dmitriewa. Polski Cukier starał się odpowiadać trafieniami Markeitha Cummingsa, ale końcówka pierwszej kwarty należała do Danilo Andjusicia – po jego pięciu punktach było 18:9. W drugiej części meczu sytuacja się odwróciła. Przez pięć minut torunianie zanotowali serię 13:2 i głównie dzięki trójkom Seana Denisona wyszli na prowadzenie. Zespół trenera Igora Milicicia potrafił zdobywać przewagę po kolejnych rzutach Diduszki i Dmitriewa, ale to trafienie z dystansu Michalaka ustawiło wynik po pierwszej połowie na 33:29 dla gospodarzy.

W trzeciej kwarcie bardzo długo zespół trenera Jacka Winnickiego kontrolował sytuację na parkiecie. Dobry fragment meczu zanotował Danny Gibson i to po jego trafieniu torunianie mieli sześć punktów przewagi. To nie było jednak wystarczające prowadzenie – nadal świetnie prezentował się Fiodor Dmitriew – po dwóch trójkach Rosjanina to Anwil był lepszy. Trafienie zanotował też Michał Chyliński i goście po 30 minutach wygrywali 51:48. Ostatnią kwartę Polski Cukier rozpoczął od serii 12:0, a było to możliwe głównie dzięki Seanowi Denisonowi, który nie tylko zdobywał punkty, ale też zbierał i podawał. Po trzech akcjach z rzędu Krzysztofa Sulimy było już 60:51. Za odrabianie strat wzięli się najlepsi tego dnia w Anwilu Dmitriew i Diduszko. W samej końcówce po rzutach wolnych Kamila Łączyńskiego goście zbliżyli się na zaledwie jeden punkt, a później faulowali Cummingsa. Ten trafił tylko jeden rzut wolny, a włocławianie pobiegli do ataku. Nie zdążyli jednak oddać rzutu w czasie i to Polski Cukier cieszył się z bardzo ważnej wygranej 70:68.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Łukasz Wiśniewski z 14 punktami i pięcioma asystami. 13 punktów, cztery zbiórki i trzy asysty dodał Danny Gibson. W ekipie gości na wyróżnienie zasłużył Fiodor Dmitriew z 26 punktami i ośmioma zbiórkami.

 

 

Polfarmex Kutno – Rosa Radom 62:64

Radomianie naprawdę dobrze rozpoczęli ten mecz – m.in. dzięki trafieniom Roberta Witki po pięciu minutach prowadzili 9:2. W zespole gospodarzy skuteczny był jednak Michał Gabiński, a dzięki trójce Jarosława Zyskowskiego był już remis. Później w ekipie trenera Wojciecha Kamińskiego dobre okazje do rzutu miał Igor Zajcew i to głównie dzięki niemu Rosa po 10 minutach rywalizacji prowadziła 17:14. Drugą część meczu radomianie rozpoczęli od siedmiu kolejnych punktów, a po trafieniu Łukasza Bonarka ich przewaga wzrosła do stanu 24:14. Taka sytuacja zupełnie nie załamała jednak Polfarmexu, który brał się za odrabianie strat. Było to możliwe głównie dzięki poprawieniu defensywy oraz niezłej dyspozycji w ataku Zyskowskiego. Po rzucie wolnym Michaela Frasera w końcówce pierwszej połowy kutnianie przegrywali już tylko trzema punktami.

Lepszą grę ekipa trenera Jarosława Krysiewicza podtrzymywała też na początku trzeciej kwarty. Po trafieniach Josha Parkera Polfarmex wyszedł na prowadzenie, a po późniejszej kontrze wykończonej przez Michaela Frasera zdobył nawet sześć punktów przewagi. Trójkami do kolejnego remisu doprowadzali Igor Zajcew i Michał Sokołowski, ale dzięki akcji Grzegorza Grochowskiego po 30 minutach rywalizacji to gospodarze wygrywali 46:44. W ostatniej kwarcie sytuacja się odwróciła i to Rosa po rzucie Daniela Szymkiewicza miała pięć punktów przewagi. Gospodarze w pewnym momencie zanotowali jednak serię 7:0 i po trójce Michała Gabińskiego znowu byli lepsi – 60:57. Później punkty dołożył jeszcze Fraser, ale końcówka należała do Toreya Thomasa. Na 10 sekund przed końcem to jego trójka dała prowadzenie gościom. W kolejnej akcji stratę popełnił Josh Parker, jeden rzut wolny wykorzystał faulowany Thomas, a w ostatniej sytuacji Zyskowski nie trafił. Dzięki temu to Rosa cieszyła się z wygranej 64:62.

Amerykański rozgrywający był najlepszym strzelcem gości – zanotował 15 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty. Igor Zajcew dodał do tego 13 punktów i pięć zbiórek. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Jarosław Zyskowski z 16 punktami.

 

Trefl Sopot – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 78:60

Świetnie to spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy po trafieniach Piotra Śmigielskiego i Michała Kolendy wygrywali 7:0. Później ich przewaga wzrastała nawet do 10 punktów po akcjach Anthony’ego Irelanda. W zespole z Ostrowa Wlkp. straty starał się odrabiać Curtis Millage, ale dzięki trójce Josipa Bilinovaca było już 27:12 dla Trefla. W drugiej części meczu zespół trenera Zorana Marticia kontrolował sytuację na parkiecie i bez większych problemów powiększał swoją przewagę. Po serii 9:0 i wsadzie Atera Majoka sopocianie wygrywali 41:19. Ostatecznie po 20 minutach rywalizacji i rzucie z dystansu w ostatniej sekundzie Irelanda prowadzili 48:27.

W trzeciej kwarcie Trefl miał spore problemy z grą w ofensywie, dzięki czemu BM Slam Stal mogła odrabiać straty. Po serii 9:0 i trafieniu Alexisa Wangmene goście tracili do rywali już tylko 10 punktów. Sopocianie w tej części meczu potrafili zdobyć zaledwie pięć punktów (dwa trafienia z gry). Gospodarze wrócili do swojej gry w ostatniej kwarcie, którą po trójce Marcina Dutkiewicza rozpoczęli od serii 10:0. Po tym fragmencie zespół trenera Zorana Sretenovicia nie potrafił już zagrozić przeciwnikom. Trefl całkowicie kontrolował sytuację na parkiecie i zwyciężył 78:60.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Anthony Ireland z 25 punktami i ośmioma zbiórkami. 21 punktów i siedem zbiórek dołożył Piotr Śmigielski. W ekipie gości wyróżniał się Curtis Millage z 18 punktami.

 

Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 83:64

Mistrzowie Polski rozpoczęli to spotkanie od mocnego uderzenia i po akcji 2+1 Vlada Moldoveanu było już 7:2. W ekipie gości sytuację starał się zmieniać przede wszystkim Filip Dylewicz, ale to nie wystarczało. Po serii 7:0 i trafieniach Karola Gruszeckiego oraz Nemanji Djurisicia Stelmet wygrywał nawet 25:11. W drugiej kwarcie dzięki rzutowi Dee Bosta przewaga gospodarzy wzrosła do 19 punktów. Później trochę lepszy fragment gry zanotowali Daniel Dillon oraz Mateusz Kostrzewski, ale to zielonogórzanie ciągle byli zdecydowanie lepsi - po 20 minutach prowadzili 44:31.

Trzecia kwarta również była pod kontrolą zespołu trenera Saso Filipovskiego. W PGE Turowie straty starali się odrabiać przede wszystkim Jovan Novak i Filip Dylewicz. Bardzo aktywni w ataku byli jednak Przemysław Zamojski oraz Vlad Moldoveanu, a to sprawiało, że Stelmet utrzymywał przewagę. Po rzucie Karola Gruszeckiego gospodarze prowadzili 66:47. Ostatnia kwarta już niczego nie zmieniła. Co prawda była ona bardzo wyrównana, ale oznaczało to tylko tyle, że zgorzelczanie nie zmniejszali swoich strat. Ostatecznie Stelmet zwyciężył 84:64.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Karol Gruszecki z 15 punktami i pięcioma zbiórkami. Po 11 punktów dodali Dee Bost, Vlad Moldoveanu, Przemysław Zamojski i Nemanja Djurisić. W ekipie gości wyróżniał się Mateusz Kostrzewski z 14 punktami.

 

Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin 81:72

Dobrze w spotkanie weszli gospodarze, którzy po trójce Marcina Fliegera prowadzili już 5:0. AZS szybko doprowadził jednak do remisu, a dzięki akcjom Artura Mielczarka zdobył minimalną przewagę. Spotkanie zdecydowanie się wyrównało, ale końcówka tej kwarty należała do gości - dzięki trójkom Piotra Dąbrowskiego i kolejnej akcji Mielczarka prowadzili 22:17. Na początku drugiej części meczu Polpharma zanotowała serię 8:0 i po rzutach wolnych Michaela Hicksa ponownie miała lekką przewagę. Skuteczny z dystansu był Flieger i to głównie dzięki niemu starogardzianie wygrywali po 20 minutach rywalizacji 36:33.

Na początku trzeciej kwarty AZS zanotował serię 12:0 i po kolejnych trafieniach A.J. Waltona prowadził 45:38. Niezwykłą waleczność pokazywał jednak Marcin Flieger, a cała Polpharma poprawiła obronę - to pozwoliło gospodarzom na doprowadzenie do remisu. Koszalinianie potrafili jeszcze zdobyć pięć punktów przewagi, ale świetną końcówkę tej części meczu zanotował Michael Hicks i to zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa wygrywał 53:52. Ostatnia kwarta układała się zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy tym razem mogli liczyć na dobre akcje Damiena Kinlocha. To głównie dzięki niemu starogardzianie prowadzili już 13 punktami. Artur Mielczarek i Marcin Nowakowski w końcówce zmniejszali jeszcze straty, ale to Polpharma wygrała ostatecznie 81:72.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Marcin Flieger z 24 punktami, sześcioma zbiórkami i pięcioma asystami. Po 15 punktów dołożyli Michael Hicks i Damien Kinloch. W ekipie gości wyróżniał się Artur Mielczarek z 17 punktami. 

 

Energa Czarni Słupsk - Asseco Gdynia 101:58

Po bardzo wyrównanym początku spotkania przewagę zaczęli zdobywać goście, którzy pod nieobecność Anthony’ego Hickeya liczyli przede wszystkim na Sebastiana Kowalczyka i Filipa Matczaka - po ich rzutach prowadzili 16:11. W pewnym momencie serię 12:0 zanotowała jednak ekipa Energi Czarnych, a nie do zatrzymania był Demonte Harper. W końcówce tej kwarty uaktywnił się jeszcze Mantas Cesnauskis, a po rzutach wolnych Justina Jacksona było 35:21. Drugą część meczu nieźle rozpoczęli Matczak i Przemysław Frasunkiewicz, ale kolejna seria słupszczan - ponownie 12:0 - pozwoliła im wygrywać już 20 punktami. Zespół trenera Donaldasa Kairysa po pierwszej połowie prowadził ostatecznie 55:36.

Trzecia kwarta to przede wszystkim dobra defensywa gospodarzy, którzy uniemożliwiali Asseco zdobywanie punktów. Gdynianie rzucili zaledwie sześć punktów, notując tylko dwa trafienia z gry. To pozwalało Enerdze Czarnym na poprawianie wyniku na swoją korzyść. Po 30 minutach rywalizacji słupszczanie mieli aż 30 punktów przewagi. Ostatnia kwarta niczego nie mogła już niczego zmienić. Zespół ze Słupska zwyciężył aż 101:58.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Demonte Harper z 21 punktami, czterema zbiórkami i dwiema asystami. Cheikh Mbodj dołożył do tego 14 punktów i pięć zbiórek. Po 14 punktów dla Asseco zanotowali Filip Matczak oraz Sebastian Kowalczyk.

 

Siarka Tarnobrzeg - MKS Dąbrowa Górnicza 87:93

Pierwsza kwarta była bardzo ofensywna i toczyła się pod dyktando gości. MKS dzięki trafieniom Drago Pasalicia i Piotra Pamuły prowadził po pięciu minutach 14:5. Siarka starała się odrabiać straty dzięki akcjom Kacpra Młynarskiego i Gary’ego Bella, ale w ekipie z Dąbrowy Górniczej do ataku włączyli się Eric Williams oraz Rashaun Broadus i to goście po 10 minutach wygrywali 31:23. W drugiej części meczu zespół trenera Drażena Anzulovicia kontrolował sytuację na parkiecie. Nadal dobrze prezentowali się Pasalić i Pamuła, a po serii siedmiu punktów z rzędu i trafieniu Mateusza Dziemby było już nawet 54:36.

Trzecia kwarta była już trochę lepsza dla gospodarzy. Po trafieniach Jakuba Patoki i Daniela Walla tarnobrzeżanie zmniejszali straty do sześciu punktów. Później jednak ważne akcje kończyli Przemysław Szymański oraz Rashaun Broadus i głównie dzięki temu MKS nadal kontrolował sytuację na parkiecie - było 72:63 po 30 minutach rywalizacji. W ostatniej kwarcie Siarka się nie poddawała - dzięki rzutom Zacha Robbinsa i Patoki zbliżała się na zaledwie jeden punkt. W najważniejszych momentach na linii rzutów wolnych nie zawodzili jednak Szymański oraz Dominik Mavra i to MKS cieszył się ze zwycięstwa 93:87.

Najlepszym zawodnikiem gości był Drago Pasalić z 19 punktami i sześcioma zbiórkami. Piotr Pamuła dorzucił do tego 17 punktów. W ekipie gospodarzy Gary Bell zanotował 22 punkty.

 

------

 

 

 

EuroBasket

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych