1
Anwil Włocławek
53pkt
2
Trefl Sopot
51pkt
3
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
49pkt
4
King Szczecin
49pkt
5
Legia Warszawa
49pkt
6
WKS Śląsk Wrocław
47pkt
7
MKS Dąbrowa Górnicza
46pkt
8
PGE Spójnia Stargard
46pkt
9
Polski Cukier Start Lublin
46pkt
10
Dziki Warszawa
46pkt
11
Icon Sea Czarni Słupsk
44pkt
12
Arriva Polski Cukier Toruń
43pkt
13
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
39pkt
14
Tauron GTK Gliwice
39pkt
15
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra
38pkt
16
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut
35pkt

15. kolejka: Derby Pomorza dla Energi Czarnych

Autor:
15. kolejka: Derby Pomorza dla Energi Czarnych
Przeczytasz w 11 minut

Świetny mecz słupszczan! Energa Czarni pokonała w poniedziałkowych wielkich derbach Pomorza AZS Koszalin 81:62. Dzięki ostatniej kwarcie Rosa Radom pokonała w Toruniu Polski Cukier 76:62 w niedzielnym hicie Tauron Basket Ligi. W jednym z najciekawszych sobotnich spotkań Tauron Basket Ligi Stelmet Zielona Góra pokonał przed własną publicznością MKS Dąbrowa Górnicza 93:77.

Energa Czarni Słupsk – AZS Koszalin 81:62

Od początku spotkania słupszczanie byli niezwykle skuteczni w rzutach z dystansu. Najpierw po dwóch trójkach Jarosława Mokrosa prowadzili 8:4, a później trzema podobnymi akcjami popisywał się Łukasz Seweryn. Energa Czarni wygrywała nawet 19:12, ale w samej końcówce kwarty trafieniem z dystansu straty zmniejszył Ra’Shad James. W drugiej części meczu zespół trenera Donaldasa Kairysa zanotował serię 7:0 i po rzutach wolnych Cheikha Mbodja miał już jedenastopunktową przewagę. Gościom udawało się zbliżyć nawet na pięć punktów po kolejnych akcjach Jamesa, ale to gospodarze kontrolowali sytuację na parkiecie. Ważne trafienia notowali Jerel Blassingame i Jarosław Mokros, a słupszczanie wygrywali po 20 minutach 40:34.

Pierwsze trzy minuty kolejnej kwarty to popis gry gospodarzy. Energa Czarni zanotowała serię 14:0 i po trójce Jarosława Mokrosa miała już 20 punktów przewagi! Później AZS potrafił zmniejszyć te straty o osiem punktów głównie dzięki akcjom Ra’Shada Jamesa, ale słupszczanie nie pozwalali na więcej. Przed ostatnią częścią meczu było 66:47 dla ekipy trenera Kairysa. Czwarta kwarta już niczego nie zmieniła. Koszalinianie nie potrafili nawiązać walki, a ponadto za pięć fauli boisko musiał opuścić ich lider – Ra’Shad James. To sprawiało, że gospodarze dominowali do samego końca i wygrali ostatecznie 81:62.

Po 15 punktów dla Energi Czarnych rzucili Jarosław Mokros i Łukasz Seweryn. 13 punktów i dziewięć zbiórek dołożył Cheikh Mbodj. W ekipie gości wyróżniał się Ra’Shad James z 18 punktami.

 

 

Polski Cukier Toruń - Rosa Radom 62:76

Torunianie rozpoczęli to spotkanie od prowadzenia 4:0 po rzutach Maksyma Kornijenki i Michała Michalaka, ale w późniejszych fazach tej kwarty częściej przewagę mieli goście. Nieźle radził sobie Robert Witka, a po trafieniu Michała Sokołowskiego było nawet 15:10 dla Rosy. Pięć punktów Łukasza Bonarka pozwoliło radomianom wygrywać po 10 minutach 20:16. W drugiej kwarcie Polski Cukier zanotował serię 9:0 i dzięki trafieniu Michalaka było już 25:23 dla gospodarzy. Później prowadzenie kilkakrotnie się zmieniało, ale w końcówce pierwszej połowy za trzy trafiali Kornijenko oraz Perka i dzięki temu zespół trenera Jacka Winnickiego wygrywał 37:33.

W trzeciej kwarcie radomianie bardzo szybko odrobili te niewielkie straty i wychodzili nawet na prowadzenie, ale mecz toczył się rytmem kosz za kosz. W końcówce tej części spotkania Rosa potrafiła co prawda wygrywać czterema punktami, ale świetnymi akcjami popisywał się Danny Gibson i to dzięki niemu po 30 minutach rywalizacji był remis po 52. W kluczowym momencie czwartej kwarty zespół trenera Wojciecha Kamińskiego zanotował serię 10:0 i dzięki trafieniom Bonarka prowadził już 67:56. Polski Cukier zbliżył się jeszcze na pięć punktów po akcjach Michalaka i Kornijenki, ale w ostatnich minutach goście zaliczyli kolejną serię - 9:0 - i wygrali ostatecznie 76:62.

Najlepszym strzelcem gości był C.J. Harris, który rzucił 19 punktów. Torey Thomas i Łukasz Bonarek dołożyli po 14 punktów. W ekipie gospodarzy po 13 punktów zdobyli Maksym Kornijenko i Danny Gibson.

 

 

Polpharma Starogard Gdański - Śląsk Wrocław 78:63

Śląsk rozpoczął to spotkanie od prowadzenia 4:0 po trafieniach Jarvisa Williamsa i Norberta Kulona. Polpharma bardzo szybko doprowadziła do remisu, a sama gra do pewnego momentu była bardzo wyrównana. Później wrocławianie mogli liczyć na skuteczność Williamsa, a po rzutach wolnych Michała Jankowskiego prowadzili 18:12. W końcówce tej części meczu gospodarze poprawili defensywę, a po trafieniu Johnny’ego Dee wygrywali 19:18. Dobrą dyspozycję zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa pokazywał także na początku drugiej kwarty. Po serii 7:0 i dwóch trafieniach Dee starogardzianie prowadzili 26:18. Później ta przewaga wzrosła nawet do 13 punktów, ale to nie przestraszyło gości. Straty odrabiali Jankowski, Norbert Kulon i Kowalenko, a w samej końcówce po rzucie wolnym Willamsa Śląsk przegrywał już tylko czterema punktami.

W trzeciej kwarcie gospodarze radzili sobie bardzo dobrze. Ważne punkty zdobywali Damien Kinloch i Michael Hicks, a po trójce Marcina Fliegera było już 54:41. Swoje pierwszą akcję w tym sezonie wykończył Denis Ikovlev, ale po 30 minutach to Polpharma miała 11 punktów przewagi. Ostatnią część meczu starogardzianie rozpoczęli od serii 7:0 i dzięki trafieniu Johnny’ego Dee z dystansu prowadzili 62:44. To był kluczowy moment tej rywalizacji. Do końca spotkania niewiele się zmieniło - Śląsk ambitnie walczył o poprawę wyniku, ale gospodarze kontrolowali sytuację na parkiecie. Ostatecznie zespół trenera Budzinauskasa wygrał 78:63. To czwarte z rzędu zwycięstwo tej ekipy.

Najlepszym strzelcem Polpharmy był Michael Hicks z 18 punktami i sześcioma zbiórkami. Johnny Dee dodał do tego 15 punktów. W ekipie Śląska wyróżniał się Jarvis Williams z 21 punktami, 17 zbiórkami i dwiema asystami.

 

Stelmet Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 93:77

MKS trochę zaskoczył mistrzów w pierwszych minutach i dlatego dzięki trafieniu Piotra Pamuły prowadził 7:4. Nie trzeba było jednak długo czekać na reakcję Stelmetu. Zielonogórzanie zanotowali serię 16:0 i głównie po rzutach Dejana Borovnjaka i Vlada Moldoveanu wygrywali 20:7. Dąbrowianie zdobyli jeszcze kilka punktów w tej kwarcie, ale to gospodarze po 10 minutach wygrywali 28:19. W drugiej kwarcie zespół trenera Saso Filipovskiego kontrolował sytuację na parkiecie i nie pozwalał na zbyt wiele gościom. MKS potrafił zbliżyć się na sześć punktów po rzucie Mateusza Dziemby, ale seria 9:0 i trójka Szymona Szewczyka uspokoiła grę mistrzów.

W trzeciej kwarcie po trafieniach Szymańskiego i Broadusa zespół trenera Drażena Anzulovicia zbliżył się na siedem punktów, ale Stelmet bardzo szybko na to odpowiadał. Dobrze prezentowali się Mateusz Ponitka i Vlad Moldoveanu - po trójce tego ostatniego było 67:49. Swoje pierwsze punkty w TBL zdobywał Dominik Mavra - MKS nie odrabiał jednak znacząco swoich strat. W ostatniej kwarcie gospodarze prowadzili już 88:67 po rzucie Szymona Szewczyka, a dąbrowianie nie byli w stanie nawiązać już walki z rywalami. Ostatecznie Stelmet wygrał 93:77.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Vlad Moldoveanu z 17 punktami i czterema asystami. 15 punktów i sześć zbiórek dołożył Dejan Borovnjak. Sam Dower rzucił dla MKS 18 punktów.

 

Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 77:81 (po dogrywce)

Pierwsze minuty spotkania były korzystniejsze dla PGE Turowa, który po rzutach Jakuba Karolaka i Filipa Dylewicza prowadził 11:6. Do końca kwarty lepiej radzili sobie jednak gospodarze, którzy grali bez Tyreeka Durena. Trefl zanotował serię 11:0 i po rzutach Piotra Śmigielskiego prowadził 19:13. W drugiej części meczu ta przewaga wzrosła nawet do 12 punktów dzięki trafieniu tego samego zawodnika. W zespole ze Zgorzelca sytuację starali się zmieniać Daniel Dillon i Denis Krestinin, ale niewiele to pomagało. Sopocianie po pierwszej połowie wygrywali 39:31.

W pewnym momencie trzeciej kwarty PGE Turów zanotował serię 11:0 i dzięki trafieniu Filipa Dylewicza wyszedł na minimalną przewagę. Spotkanie zdecydowanie się wyrównało - w tej części meczu żadna z drużyn nie prowadziła wysoko. Po kolejnej akcji Dylewicza było 58:56 dla gości. Jeszcze na minutę przed końcem podstawowego czasu gry dzięki rzutom Kulki i Śmigielskiego Trefl wygrywał czterema punktami. Ważną trójkę trafił jednak później Jovan Novak, a do dogrywki doprowadziły rzuty wolne Dillona. W dodatkowym czasie gry kluczowe rzuty trafiali Dylewicz i Dillon, a po rzutach wolnych Jakuba Karolaka zespół trenera Piotra Ignatowicza wygrał 81:77.

Daniel Dillon był najlepszym zawodnikiem PGE Turowa - zdobył 25 punktów i dziewięć asyst. 14 punktów dołożył Jakub Karolak. W ekipie Trefla wyróżniał się Piotr Śmigielski z 25 punktami i siedmioma zbiórkami.

 

Siarka Tarnobrzeg - Asseco Gdynia 78:80

Po pierwszych akcjach i trafieniu Piotra Szczotki goście prowadzili 5:2, ale później dzięki dobrej formie Zacha Robbinsa Siarka miała przewagę najpierw 8:5, a następnie nawet 14:8 po trójce debiutującego w tym sezonie Josha Millera. Obie drużyny miały chwile przestoju, ale m.in. dzięki rzutowi z dystansu Wiktora Rycerza tarnobrzeżanie po pierwszej kwarcie wygrywali 22:17. Drugą część meczu Asseco rozpoczęło od serii 10:0 i po trójce Przemysława Frasunkiewicza było 27:22. Później przewaga gdynian wynosiła nawet dziewięć punktów, ale dzięki trafieniom zza linii 6,75 m Gary’ego Bella gospodarze wracali do gry. Siarka zdobyła po jego rzucie nawet trzy punkty prowadzenia, ale w końcówce faulowany Filip Matczak wykorzystał rzuty wolne i po 20 minutach rywalizacji był remis po 41.

W trzeciej kwarcie Asseco zanotowało serię 8:0 i dzięki akcji Jakuba Parzeńskiego było 49:44. Siarka ciągle była blisko, a rewelacyjnie prezentował się Gary Bell. Później Zach Robbins doprowadził nawet do kolejnego wyrównania, ale w końcówce tej części meczu trójki trafiali Frasunkiewicz i Czerlonko, a gdynianie wygrywali 67:59. Czwartą kwartę zespół trenera Tane Spaseva rozpoczął od serii 13:0 i po trafieniu Filipa Matczaka prowadził nawet 80:59. W tym momencie goście całkowicie zablokowali się w ataku. Przez blisko sześć minut punkty zdobywali tylko tarnobrzeżanie! W samej końcówce zbliżyli się na dwa punkty po rzucie Bella i mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale nie trafił m.in. Robbins. Ostatecznie Asseco wygrało 80:78.

Filip Matczak z 25 punktami, sześcioma zbiórkami i pięcioma asystami był najlepszym zawodnikiem Asseco. Przemysław Frasunkiewicz dołożył do tego 15 punktów, 13 zbiórek i cztery asysty. W Siarce aż 38 punktów rzucił Gary Bell.

 

Polfarmex Kutno - BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 74:68 (po dogrywce)

Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy po dwóch minutach i trafieniu Jarosława Zyskowskiego prowadzili 7:2. BM Slam Stal dość szybko doprowadziła do remisu, a po rzutach Curtisa Millage’a i Marcina Sroki miał czteropunktową przewagę. W samej końcówce pierwszej kwarty Polfarmex zanotował serię 8:0 i po kolejnej akcji Zyskowskiego wygrywał 19:15. W drugiej części meczu kutnianie prowadzili już ośmioma punktami. Goście starali się być ciągle blisko, a po trójce Tomasza Ochońki zbliżyli się na jeden punkt. W ostatniej minucie pierwszej połowy skuteczny był Wojciech Żurawski, ale to zespół trenera Jarosława Krysiewicza wygrywał 34:32.

W trzeciej kwarcie Polfarmex utrzymywał i powiększał swoją przewagę. Po trójce Bartłomieja Wołoszyna było 39:34. Później po rzucie z dystansu Curtisa Millage’a goście zbliżyli się na dwa punkty, ale ostatecznie po tej części meczu to gospodarze byli górą - 46:41. W czwartej kwarcie BM Slam Stal potrafiła wychodzić na prowadzenie - nawet 58:54 po rzucie wolnym Marcina Sroki. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy dzięki trafieniom Josha Parkera doprowadzili do dogrywki. W dodatkowym czasie gry ostrowianie mieli ogromne problemy w ataku, co świetnie wykorzystał Polfarmex. W końcówce straty odrabiali jeszcze Millage i Sroka, ale ostatecznie to ekipa z Kutna wygrała 74:68.

Najlepszym zawodnikiem Polfarmexu był Josh Parker z 27 punktami i pięcioma asystami. Jarosław Zyskowski dołożył do tego 14 punktów. W ekipie gości wyróżniał się Curtis Millage z 14 punktami.

 

Start Lublin – Anwil Włocławek 62:97

Goście bardzo dobrze weszli w to spotkanie – po trafieniach Kamila Łączyńskiego i Piotra Stelmacha prowadzili 7:0. Start zbliżył się jeszcze na dwa punkty dzięki rzutowi Alana Czujkowskiego, ale później ponownie dominowali włocławianie. Skutecznością popisywał się David Jelinek, a po kolejnej akcji Łączyńskiego przewaga Anwilu wynosiła już 11 punktów. Początek drugiej kwarty należał do lublinian, którzy najpierw po trafieniu Igora Czumakowa doprowadzili do remisu, a później dzięki Janowi Grzelińskiemu wyszli nawet na prowadzenie. W pewnym momencie zespół trenera Igora Milicicia zanotował jednak serię 13:0 i po rzucie debiutującego w TBL Danilo Andjusicia wygrywał aż 45:31.

W trzeciej kwarcie goście podtrzymywali swoją świetną grę i całkowicie już kontrolowali sytuację na boisku. Po serii 10:0 i akcji wykończonej przez Roberta Tomaszka Anwil prowadził już 64:38, a później po trójce Roberta Skibniewskiego ta przewaga wzrosła nawet do 30 punktów. Ostatnia kwarta tak naprawdę niczego nie zmieniła. Włocławianie utrzymywali swój styl gry z dobrą defensywą i skutecznym atakiem. Na sporo minut w tym meczu mógł liczyć Andjusić, ponieważ brakowało kontuzjowanego Chamberlaina Oguchiego. Ostatecznie Anwil wygrał aż 97:62.

Najlepszym strzelcem gości był David Jelinek z 23 punktami i trzema asystami. Robert Skibniewski dołożył do tego 13 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Jan Grzeliński, który rzucił 20 punktów.

 

Polpharma Starogard Gdański - King Wilki Morskie Szczecin 90:68

Starogardzianie bardzo dobrze weszli w ten mecz, ponieważ ponownie mogli polegać na skuteczności Michaela Hicksa. Najpierw prowadzili 6:2, a później nawet 23:10 dzięki dwóm trójkom tego Amerykanina. Od tego momentu lepiej zaczęli grać goście. Jeszcze w tej części meczu zbliżyli się na sześć punktów po akcji Franka Gainesa. Na przełomie kwart King Wilki Morskie zanotował ostatecznie imponującą serię 16:0 i dzięki trafieniu Michała Nowakowskiego prowadził 26:23. Polpharma nie pozwalała jednak na wiele więcej, a samo spotkanie wyraźnie się wyrównało. W końcówce pierwszej połowy po rzucie Pawła Leończyka szczecinianie wygrywali 45:41, ale gospodarze dzięki akcjom Urosa Mirkovicia i Marcina Fliegera doprowadzili do remisu.

Trzecia kwarta ponownie była świetna w wykonaniu zespołu trenera Mindaugasa Budzinauskasa. Starogardzianie przede wszystkim imponowali w defensywie, z czym goście zupełnie nie potrafili sobie poradzić. Dzięki serii 11:0 i trójce Johnny’ego Dee prowadzili 58:48, a najwyższą przewagę osiągnęli po trafieniu Kinlocha (65:52). W tej części meczu zespół ze Szczecina rzucił tylko osiem punktów. Ostatnia kwarta była bardzo podobna. Polpharma nadal utrzymywała świetną skuteczność z dystansu i dzięki temu nawet powiększała swoje prowadzenie. Po kolejnej trójce Hicksa było już 87:62. Ostatecznie gospodarze wygrali różnicą 22 punktów. To trzecie zwycięstwo tej ekipy z rzędu.

Jednym z najważniejszych graczy gospodarzy był Marcin Flieger z 25 punktami i czterema asystami. Michael Hicks dołożył do tego 18 punktów. W ekipie gości po 13 punktów rzucili Frank Gaines i Paweł Kikowski.

 

------

 


 

EuroBasket

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

80 zdjęć20.06.2024

Gala ORLEN Basket Ligi, część 1

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych