1
Anwil Włocławek
20pkt
2
Legia Warszawa
18pkt
3
Dziki Warszawa
18pkt
4
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
18pkt
5
Trefl Sopot
18pkt
6
King Szczecin
17pkt
7
Start Lublin
17pkt
8
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
16pkt
9
PGE Spójnia Stargard
16pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
16pkt
11
Tauron GTK Gliwice
16pkt
12
Zastal Zielona Góra
15pkt
13
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
15pkt
14
Arriva Polski Cukier Toruń
14pkt
15
MKS Dąbrowa Górnicza
14pkt
16
AMW Arka Gdynia
13pkt

3. kolejka: Stelmet niepokonany

Autor:
3. kolejka: Stelmet niepokonany
Przeczytasz w 10 minut

W ostatnim meczu kolejki Stelmet Zielona Góra wygrał z King Wilkami Morskimi Szczecin 98:92 i pozostaje niepokonany w Tauron Basket Lidze. Ogromne emocje w końcówce niedzielnego meczu w Sopocie - ostatecznie Śląsk pokonał Trefl 65:64. Asseco nie przestaje zaskakiwać - tym razem wygrało w Toruniu z Polskim Cukrem 83:79. W sobotę Anwil pokonał po dogrywce PGE Turów 87:84, a aż 39 punktów rzucił reprezentant Czech David Jelinek.

Stelmet Zielona Góra - King Wilki Morskie Szczecin 98:92

W pierwszej kwarcie szczecinianie zaskakiwali mistrzów. Na początku spotkania po trójce Franka Gainesa King Wilki Morskie prowadził 6:2. Bardzo dobrze radził sobie też Łukasz Majewski, a ważne punkty dokładał Paweł Leończyk. To pozwalało gościom na utrzymywanie się bardzo blisko rywali - dopiero akcja Nemanji Djurisicia ustawiła wynik inaugurującej części meczu na remis po 26. W drugiej kwarcie ekipa trenera Marka Łukomskiego bardzo długo grała ze Stelmetem jak równy z równym. Później jednak świetną skuteczność z dystansu pokazał Karol Gruszecki, a dobrze radzili sobie Vlad Moldoveanu i Dejan Borovnjak - dzięki temu zielonogórzanie uciekali swoim rywalom. Po rzutach wolnych Szymona Szewczyka było 53:41 na koniec pierwszej połowy.

Trzecia kwarta była ponownie bardzo ofensywna. Świetnie grał przede wszystkim Mateusz Ponitka - po jego kolejnych rzutach wolnych zielonogórzanie prowadzili nawet 67:46. Gościom udawało się jednak odrabiać lekko straty. Spotkanie cały czas kontrolowali zawodnicy trenera Saso Filipovskiego, a m.in. po rzucie Pawła Leończyka King Wilki Morskie przegrywał 12 punktami. W ostatniej kwarcie szczecinianie nie przestawali walczyć o lepszy wynik. Dzięki akcjom C.J. Aikena i Franka Gainesa zbliżyli się nawet na sześć punktów. Stelmet ma jednak w składzie Łukasza Koszarka i Dejana Borovnjaka, którzy trafiali w kluczowych momentach i nie pozwolili gościom na zmniejszenie strat. Ostatecznie gospodarze wygrali 98:92.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Karol Gruszecki z 19 punktami. Dejan Borovnjak dołożył do tego 17 punktów i sześć zbiórek. W ekipie gości wyróżniał się Frank Gaines z 20 punktami i czterema asystami.

 

 

Trefl Sopot - Śląsk Wrocław 64:65

Śląsk był zdecydowanie lepszy od rywali w pierwszej kwarcie. Trefl miał spore problemy z zatrzymaniem Jarvisa Williamsa, a po dwóch akcjach z rzędu Kamila Chanasa wrocławianie prowadzili 14:4. Później straty trochę zmniejszyli Sławomir Sikora i Nenad Misanović, ale to ekipa trenera Mihailo Uvalina po 10 minutach miała sześć punktów przewagi. W drugiej części spotkania ofensywa Śląska całkowicie się zatrzymała. To wykorzystywali sopocianie, którzy nie tylko doprowadzili do remisu, ale także wyszli na prowadzenie po trafieniu Marcina Stefańskiego. Pierwsze punkty w tej kwarcie zespół z Wrocławia zdobył dopiero po sześciu minutach. Ostatecznie gospodarze po pierwszej połowie wygrywali 31:22.

Wrocławianie na początku trzeciej kwarty zanotowali serię 7:0 i zbliżyli się na dwa punkty. Później jednak skuteczni byli Piotr Śmigielski, Grzegorz Surmacz oraz Sławomir Sikora - po trafieniu tego ostatniego Trefl wygrywał nawet 46:35. Przed ostatnią częścią meczu gospodarze mieli 10 punktów przewagi. Śląsk nie zamierzał się jednak poddawać i walczył o lepszy wynik. Na minutę przed końcem po wsadzie Misanovicia sopocianie wygrywali 64:58. Później na linii rzutów wolnych zimną krew zachowali Jarvis Williams oraz Kamil Chanas. Gospodarze byli nieskuteczni, a do remisu w kolejnej akcji doprowadził Anthony Smith. Następnie Śmigielski popełnił stratę, a faulowany Williams trafił jeden rzut wolny. Trefl nie miał już czasu na poprawę i to ostatecznie Śląsk wygrał 65:64.

Najlepszym zawodnikiem Śląska był Rashad Madden, który zanotował 14 punktów i cztery asysty. Jarvis Williams może pochwalić się efektownym double-double - 13 punktów i 16 zbiórek. Dla Trefla 19 punktów rzucił Piotr Śmigielski.

 

 

Polski Cukier Toruń - Asseco Gdynia 79:83

Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy, którzy rozpoczęli od prowadzenia 7:0, a później było nawet 12:2 po trafieniach Łukasza Wiśniewskiego. Sytuację gości starali się zmieniać Anthony Hickey i Jakub Parzeński, ale ostatecznie po rzutach wolnych Markeitha Cummingsa pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 23:14. W drugiej części meczu Asseco bardzo mocno pracowało w obronie, a to przynosiło efekty. Gdynianom dość szybko udało się zbliżyć na dwa punkty, a później po trójce Hickeya wyjść na prowadzenie. Jeszcze w tej kwarcie Polski Cukier dzięki trafieniom Danny’ego Gibsona miał pięć punktów przewagi, ale po rzutach Filipa Matczaka i Sebastiana Kowalczyka to zespół trenera Tane Spaseva wygrywał 41:38.

W trzeciej kwarcie Asseco kontrolowało sytuację na boisku - po rzucie z dystansu Przemysława Frasunkiewicza ich prowadzenie wzrosło do ośmiu punktów. Polski Cukier potrafił zmniejszyć straty do dwóch punktów, ale później dobry fragment meczu zanotował Przemysław Żołnierewicz i gdynianie ponownie mieli wyższą przewagę. Po 30 minutach goście wygrywali 66:54. W ostatniej kwarcie Polski Cukier starał się odrabiać straty, ale Asseco nie dawało się wyprzedzić. W końcówce ważne punkty zdobywali Hickey, Frasunkiewicz i Szczotka, a zespół trenera Tane Spaseva wygrał 83:79.

Anthony Hickey był najlepszym zawodnikiem drużyny z Gdyni - zdobył 25 punktów i pięć asyst. Filip Matczak dołożył do tego 17 punktów. W ekipie Polskiego Cukru 22 punkty i cztery asysty zanotował Danny Gibson.

 

Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 74:75

Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć przewagi. Dopiero w samej końcówce inaugurującej kwarty po trójce Roba Poole’a i akcji Jarosława Trojana lublinianie wygrywali 23:20. W drugiej części meczu gospodarzom udało się powiększyć prowadzenie do siedmiu punktów po dwóch trafieniach Jana Grzelińskiego. Przewaga Startu była widoczna, ale MKS nie dawał za wygraną - trafienia Rashauna Broadusa utrzymywały dąbrowian w grze.

Trzecia kwarta niewiele zmieniła - co prawda goście potrafili zbliżyć nawet na jeden punkt po trafieniu Broadusa, ale lublinianie nie pozwalali na nic więcej. Start kontrolował wydarzenia na parkiecie i dlatego po jednej z akcji Marcina Salamonika prowadził nawet 53:42. Jeszcze na trzy minuty przed końcem Start miał osiem punktów przewagi po trafieniu Trency Jacksona. Od tego momentu gospodarze nie potrafili już jednak zdobyć punktów! Taką sytuację wykorzystali Marcin Piechowicz i Jakub Dłoniak - po trójce tego drugiego MKS wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końca meczu.

Jakub Dłoniak był najlepszym strzelcem MKS - zdobył 22 punkty. Paweł Zmarlak dołożył do tego 12 punktów i sześć zbiórek. W ekipie Startu po 12 punktów rzucili Trency Jackson i Marcin Salamonik.

 

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 87:84 (po dogrywce)

Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie - głównie dzięki trafieniom Davida Jelinka i Roberta Tomaszka prowadzili 8:3. PGE Turów potrafił zbliżyć się na jeden punkt dzięki akcjom Daniela Dillona, ale później skuteczni byli Robert Skibniewski oraz Jelinek, a Anwil miał nawet 10 punktów przewagi. Zgorzelczanie odrobili jeszcze część strat i dlatego wynik po pierwszej kwarcie to 24:18. W drugiej części mecz nadal świetnie radził sobie reprezentant Czech, który był nie do zatrzymania. W końcówce pierwszej połowy PGE Turów zbliżył się co prawda na trzy punkty dzięki akcjom Camerona Tatuma i Filipa Dylewicza, ale rzuty wolne Jelinka ustawiły wynik po 20 minutach na 42:37.

Trzecia kwarta była zdecydowanie bardziej wyrównana, nawet mimo że po trafieniu Kamila Łączyńskiego Anwil prowadził 48:43. PGE Turów szybko to odrobił, a dzięki dwóm trójkom Filipa Dylewicza zdobył przewagę. W ekipie gospodarzy nadal świetny był Jelinek i głównie z tego powodu ta część meczu zakończyła się jednopunktowym zwycięstwem. W czwartej kwarcie zgorzelczanie potrafili prowadzić 69:64 po trafieniu Daniela Dillona, ale dzięki rzutom z dystansu Diduszki i Jelinka Anwil ponownie doprowadził do wyrównania. Końcówka podstawowego czasu gry była bardzo emocjonująca. Piotr Niedźwiedzki nie trafił jednak dwóch z czterech rzutów wolnych i przez to kibice we Włocławku oglądali dogrywkę. W dodatkowym czasie gry żadna z drużyn nie chciała oddawać pola rywalowi. Bohaterem został jednak Robert Skibniewski, który trafił kluczową trójkę. Dzięki niemu zespół trenera Igora Milicicia wygrał 87:84.

Najlepszym zawodnikiem spotkania był David Jelinek z 39 punktami i ośmioma zbiórkami. Robert Skibniewski dołożył do tego 17 punktów i siedem asyst. W ekipie PGE Turowa wyróżnił się Daniel Dillon z 19 punktami i 10 zbiórkami.


Polfarmex Kutno - AZS Koszalin 74:70 (po dogrywce)

AZS rozpoczął ten mecz od trzech akcji Mikołaja Witlińskiego i prowadzenia 6:1. Później gospodarze objęli kontrolę nad spotkaniem - pierwszy raz wyszli na prowadzenie po trójce Michała Gabińskiego. Dzięki serii 17:0 i trafieniu z dystansu Bartłomieja Wołoszyna Polfarmex wygrywał 18:6. Ostatecznie tę część meczu gospodarze zakończyli z 11 punktami przewagi. W pewnym momencie drugiej kwarty po rzutach wolnych Josha Parkera zespół z Kutna wygrywał nawet 33:17. Do końca pierwszej połowy koszalinianie tylko nieznacznie zmniejszyli straty - po rzutach A.J. Waltona było 37:26.

Trzecią kwartę AZS rozpoczął od serii 12:0 i dzięki trafieniu Waltona zmniejszył straty do jednego punktu. Polfarmex nie pozwalał jednak na nic więcej, a po rzutach z dystansu Jarosława Zyskowskiego przewaga gospodarzy wzrosła do dziewięciu punktów. Przed czwartą częścią meczu ekipa z Kutna prowadziła 51:44. Kutnianie bardzo długo kontrolowali sytuację na parkiecie, ale w końcówce podstawowego czasu gry zaczęli trafiać A.J. Walton i Devon Austin. Na 17 sekund przed końcem po rzutach wolnych tego ostatniego był remis po 67. Sytuację na korzyść swojego zespołu mógł zmienić Josh Parker, ale nie trafił. W dogrywce AZS nie potrafił zdobyć punktów z gry, a pojedyncze rzuty wolne trafiał Polfarmex - dlatego ostatecznie wygrał 74:70.

Najlepszym strzelcem Polfarmexu był Josh Parker z 22 punktami, a Jarosław Zyskowski dołożył ich 19. W ekipie gości wyróżniał się A.J. Walton z 22 punktami i sześcioma asystami.

 

Siarka Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 74:69

Starogardzianie bardzo dobrze weszli w ten mecz i dlatego po rzucie Michaela Hicksa prowadzili 8:2. Później ta przewaga wzrosła nawet do 13 punktów dzięki akcji Kevina Baileya. Pierwsza kwarta należała do Polpharmy, która wygrała ją 24:14. W drugiej części meczu Siarka starała się zbliżać do gości. To udawało się głównie dzięki Jakubowi Patoce i Jakubowi Zalewskiemu - po rzucie tego ostatniego tarnobrzeżanie przegrywali tylko dwoma punktami. Zespół trenera Dariusza Szczubiała opanował sytuację - trafiali J.T. Tiller, Marcin Flieger i Hicks, a starogardzianie prowadzili czteroma punktami po 20 minutach rywalizacji.

Trzecia kwarta nie przyniosła wielkich zmian. Skuteczni byli Tiller i Hicks, a Siarka nie potrafiła przeciwstawić się niezłej obronie gości. Kluczowa była jednak czwarta część gry. Wtedy za odrabianie strat wzięli się Gary Bell i Jakub Patoka, a po rzucie Zacha Robbinsa tarnobrzeżanie wyszli na prowadzenie 66:65. Od tego momentu zespół ze Starogardu Gdańskiego nie potrafił już zdobyć przewagi, a na linii rzutów wolnych spokojem imponował faulowany Eugene Harris. Ostatecznie Siarka wygrała po raz trzeci z rzędu - tym razem 74:69.

Po 14 punktów dla gospodarzy zdobyli Jakub Patoka, Kacper Młynarski i Zach Robbins. W ekipie Polpharmy na wyróżnienie zasługiwał Marcin Flieger z 17 punktami i pięcioma asystami.

 

Rosa Radom - BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 77:65

Spotkanie rozpoczęło się trochę zaskakująco, bo częściej na prowadzeniu, głównie dzięki trafieniom Marcina Sroki, był beniaminek z Ostrowa Wlkp. Później sytuację opanował trochę Torey Thomas, ale Sroka nie dawał za wygraną - po jego akcji 2+1 było 20:14 dla BM Slam Stali. W drugiej kwarcie ważną rolę odgrywał Łukasz Bonarek - najpierw po jego trójce Rosa zbliżyła się na jeden punkt, a kolejne jego trafienie dało gospodarzom remis. Później kluczowe rzuty trafiał też Daniel Szymkiewicz - to dzięki niemu radomianie po 20 minutach wygrywali 40:39.

Trzecia kwarta była bardzo wyrównana. Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego w pewnym momencie zanotował serię 8:0 i po rzucie C.J. Harrisa prowadził 51:44, ale tylko na chwilę. Później ważne punkty zdobywali Tomasz Ochońko oraz Curtis Millage, a do remisu doprowadził Deshawn Delaney. Dopiero w końcówce spotkania, głównie dzięki Michałowi Sokołowskiemu i Toreyowi Thomasowi, udało się radomianom zdobyć bezpieczną przewagę. Po trafieniu tego ostatniego było 72:63 na półtorej minuty przed końcem.

Torey Thomas zanotował w tym spotkaniu 22 punkty, dziewięć zbiórek i sześć asyst. C.J. Harris dołożył do tego 13 punktów. Curtis Millage zdobył dla BM Slam Stali 23 punkty, osiem zbiórek i cztery asysty.

 

-----

 

 

 

Polska - Litwa

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

90 zdjęć23.12.2024

Arriva Polski Cukier Toruń - Tauron GTK Gliwice

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych