Zapowiedź: Póki jest nadzieja
AZS wciąż ma szanse na play off. Do tego jednak nie wystarczy samo zwycięstwo w sobotnim meczu ze Śląskiem. \r
Mecz zostanie rozegrany w Koszalinie (Hala Gwardii, ul. Fałata 34). Początek spotkania o 18.30. W pierwszym meczu lepsza był Śląsk, który wygrał 96:87, a 27 punktów zdobył Kamil Chanas. W koszalińskim zespole wyróżnił się Chudney Gray, który miał 24 punkty i 9 asyst. Transmisje przeprowadzi TVP3 w ośrodkach wrocławskim i szczecińskim.
By akademicy grali o medale mistrzostw Polski, swoje pojedynki muszą jeszcze także wygrać drużyny Astorii Bydgoszcz i Polonii Warszawa.
- Mamy jeszcze cień szansy i o play-offy będziemy bić się przez całe czterdzieści minut pojedynku ze Śląskiem – mówi Piotr Baran, szkoleniowiec AZS. – To ostatni w rundzie zasadniczej mecz i chcielibyśmy na zakończenia dostarczyć swoim kibicom wspaniałych emocji – dodaje Baran.
Trenerem siedemnastokrotnych mistrzów Polski jest Jarosław Zyskowski. To doskonale znany w Koszalinie szkoleniowiec, bo przecież w poprzednim sezonie prowadził drużynę akademików. - Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że AZS będzie w tym spotkaniu zmotywowany do bezkompromisowej walki. Tak się złożyło, że dla nas nie będzie to już mecz o życie. Zawodnicy tacy jak Maciek Zieliński czy Tomczyk nie chcieli, by z ich nazwiskami kojarzył się fakt, że Śląsk po raz pierwszy nie znalazłby się wśród najlepszych w kraju drużyn. Nasza wygrana z Anwilem spowodowała, że przed spotkaniem z Turowem po raz pierwszy w tym sezonie zabrakło biletów – mówi Zyskowski.
Mimo atutu własnej hali AZS faworytem nie będzie. Są dwa tego powody. Pierwszy statystyczny: Śląsk zajmuje w ligowej tabeli wyższe od AZS miejsce, a drugi historyczny: AZS jeszcze nigdy nie wygrał ze Śląskiem. Na dodatek w ekipie koszalińskiej nie wszyscy zawodnicy znajdują się w najwyższej dyspozycji. Garnett Thompson już niemal tradycyjnie narzeka na uraz kolana, Steffon Bradford [na zdjęciu] dopiero co odstawił antybiotyki, a Krzysztof Wiechowski uczestniczył także z powodu choroby tylko w jednym treningu. – Przychodząc do Koszalina mówiłem, że walczyć będziemy o play-offy do ostatniego meczu i tak też się stało. Teraz zapowiadam, że ci zawodnicy, którzy wyjdą w sobotę na parkiet, stworzą znakomite widowisko.
Pierwsze spotkanie tych zespołów zakończyło się porażką AZS 87:96. Znakomite spotkanie rozegrali wówczas w drużynie z Wrocławia Kamil Chanas (27 pkt.), Robert Skibniewski (11 pkt.) i królujący w podkoszowych pojedynkach Dominik Tomczyk, który zapisał na swoim koncie największą ze wszystkich występujących w tym pojedynku zawodników liczbę zbiórek - 7. AZS walczył tylko w pierwszej kwarcie, a zadowolony z siebie mógł być Steffon Bradford. W drużynie AZS zabrakło jednak Milosa Sporara. Teraz słoweński rozgrywający już będzie...
Przed meczem powiedzieli:
Paweł Kowalczuk, środkowy AZS Gaz Ziemny Koszalin: Śląsk wygrywając niespodziewanie z Anwilem Włocławek i Turowem Zgorzelec, praktycznie wyeliminował nas z gry w play-offach. Póki tli się choć jedna iskierka nadziei, będziemy walczyć o ten historyczny dla AZS awans. To jest sport, a w nim dochodzi czasami do zupełnie zaskakujących rozstrzygnięć. Te niestety nie zależą już tylko od nas.