Hazzard: Koszykówka to przyjemność
- Kiedy grasz dla przyjemności, wtedy grasz dobrze - mówił po zwycięstwie nad ŁKS obrońca Polpharmy Starogard Gdański Brandon Hazzard.
Witold Piątkowski: Miesiąc temu przegraliście z ŁKS na własnym parkiecie, dziś pokonaliście ich dość pewnie. Jaka była różnica między tamtym spotkaniem a dzisiejszym meczem?
Brandon Hazzard: Dzisiaj graliśmy dużo swobodniej. Wyszliśmy na parkiet z uśmiechem, chcieliśmy się dobrze bawić. Nie byliśmy tacy spięci jak ostatnio - graliśmy radosną koszykówkę.
Zdobył Pan dziś 45 punktów. To najlepszy indywidualny występ w całej lidze w tym sezonie. Jak czuje się gracz po takim meczu?
- Dziś chciałem po prostu wyjść na parkiet i być pewnym siebie. Moi koledzy z drużyny szukali mnie na boisku, a ja trafiłem kilka rzutów. Teraz myślę już o następnym spotkaniu. To było dobre zwycięstwo, czekam na następne. Czuję się dobrze po takim meczu, ale nie chcę oglądać się za siebie i wspominać go. Wyczekuję już następnego spotkania.
Chwilami wyglądało to jakby nie mógł Pan spudłować. Trafiał Pan praktycznie każdy rzut.
- Chodziło o to, że dobrze się bawiłem na parkiecie. Koszykówka sprawiała mi przyjemność. Tego samego oczekuję od następnego spotkania. Liczę, że wyjdziemy na parkiet i znowu wygramy.
Jakie, obok Pana spektakularnego występu były klucze do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu?
- To był dobry mecz całej drużyny. Zagraliśmy zespołowo. Ja sam dobrze zacząłem zawody, a moi koledzy podawali mi piłkę. Poza tym to nie było nic specjalnego. Tak jak mówiłem, chcieliśmy po prostu wyjść na parkiet i dobrze się bawić. Ostatnio byliśmy pod sporą presją, aby wygrywać i jednocześnie grać dobrze. Dzisiaj chodziło o to, żeby nie zapomnieć, że koszykówka to przyjemność i kiedy grasz dla przyjemności, wtedy grasz dobrze.