Zmierzch bogów?
Astoria od początku prowadziła w meczu ze Śląskiem, ale przez własną lekkomyślność doprowadziła do nerwowej końcówki. Dominik Tomczyk zrobił bardzo wiele, aby przechylić szalę na korzyść Śląska, ale wrocławianie przegrali w Bydgoszczy 82:87.
Jakkolwiek byśmy nie porównywali obu zespołów, które w sobotę zmierzyły się ze sobą w bydgoskiej hali Łuczniczka to, obok niewątpliwych podobieństw, na pewno wychwycimy zasadniczą różnicę – styl gry. Sfrustrowany Kevin Fletcher, zapytany po meczu o cele zespołu, mówił z przekąsem że celem jest zawsze mistrzostwo. Śląsk to firma, którą każdy dojrzały kibic koszykówki w Polsce powinien cenić. Śląsk to tradycja, której nie można ignorować, a tymczasem obserwujemy wielki kryzys tej drużyny.
Wiele złośliwości można było usłyszeć pod adresem wrocławskiej drużyny, szczególnie po pierwszej połowie w której goście zaprezentowali się bardzo źle. Co prawda pierwszy punkt w meczu zdobył Kevin Fletcher, ale w odpowiedzi Clyde Ellis popisał się swoim firmowym zagraniem 2+1. Astoria wyszła więc na prowadzenie, które stopniowo powiększała. Śląsk zaś prowadził wyrównaną walkę, ale tylko z ... Ellisem. Wysoki gracz Astorii sam zdobył w pierwszej kwarcie 11 punktów, a cały zespół Śląska tylko jeden więcej. Ellis przed spotkaniem został uhonorowany przez kibiców Astorii tytułem gracza miesiąca, a sobotnie zawody również może zaliczyć do udanych.
W drugich dziesięciu minutach zawodów trener Zyskowski liczył zapewne, że pod tablicami Kevina Fletchera wspomoże Djordie Jovanovic. Niestety szybko odniesiona kontuzja kolana uniemożliwiła zawodnikowi zaprezentowanie swoich umiejętności, nie mówiąc o korzyściach, które zmiana miała przynieść zespołowi. Astoria zatem mogła skutecznie powiększać swoją przewagę, mimo że wcale nie rozgrywała oszałamiających zawodów. W przerwie kibice natomiast zastanawiali się jaki jest sens stawianie na takich zawodników jak Darren Kelly, skoro poziomem nijak nie odbiegają oni od naszych koszykarzy. No i ciekawscy pytali, jaki poziom w takiej sytuacji musi reprezentować Dwayne Byfield skoro trener Zyskowski nie zdecydował się go wpuścić na parkiet ani na minutę.
Byfield pojawił się jednak w decydujących chwilach meczu na parkiecie i, kolokwialnie rzecz ujmując, szału nie zrobił. Za to w samej końcówce popisał się Dominik Tomczyk, który przez całe spotkanie był cieniem zawodnika, o którego talencie rozmawiano kiedyś w koszykarskiej Europie. W ostatnich minutach jednak skrzydłowy zaczął trafiać, zbierać piłki z tablic i z wygranego już przez Astorię meczu zrobił się dreszczowiec. Na szczęście dla bydgoszczan faulowanemu Cepulisowi ręka nie zadrżała ani razu przy wykonywanych rzutach wolnych i perspektywa play-off stała się dla podopiecznych Jerzego Chudeusza znacznie bliższa.
Po meczu powiedzieli:
Kevin Fletcher (środkowy Śląska): Mamy nowego trenera, musimy pewne rzeczy poukładać i liczyć na to, że będzie lepiej. Naszym celem jest zawsze mistrzostwo.
Grzegorz Kukiełka (obrońca Astorii): Zupełnie niepotrzebnie doszło do nerwowej końcówki. Gdybyśmy przegrali to atmosfera w drużynie faktycznie mogłaby się popsuć. My pokazaliśmy, że z naszej strony jest wszystko w porządku, teraz pora by odpowiedzialni zabrali się za sprawy organizacyjne.