1
Anwil Włocławek
20pkt
2
Legia Warszawa
18pkt
3
Dziki Warszawa
18pkt
4
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
18pkt
5
Trefl Sopot
18pkt
6
King Szczecin
17pkt
7
Start Lublin
17pkt
8
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
16pkt
9
PGE Spójnia Stargard
16pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
16pkt
11
Zastal Zielona Góra
15pkt
12
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
15pkt
13
Tauron GTK Gliwice
14pkt
14
MKS Dąbrowa Górnicza
14pkt
15
Arriva Polski Cukier Toruń
13pkt
16
AMW Arka Gdynia
13pkt

Prokom Trefl - PGE Turów: Gurović ratuje Prokom

Autor:
Prokom Trefl - PGE Turów: Gurović ratuje Prokom
Przeczytasz w 4 minuty

Turów przegrywał już 19 punktami, ale odrobił straty. Prokom miał jednak Gurovica, który wygrał sopocianom mecz 80:76.

Turów na parkiet wyszedł zrelaksowany, ale zarazem bardzo zdeterminowany. Goście zdawali sobie sprawę z przewagi jaką mieli przed meczami w Sopocie. Prokom w pierwszych minutach pokazał jednak jeszcze większą determinację. Milan Gurović dwa razy trafił za trzy punkty, a cztery punkty dodał Igor Milicić i gospodarze objęli prowadzenie 16:7. Goście zdawali się być zaskoczeni zmianą aż trzech zawodników w pierwszej piątce mistrzów Polski, która pozwoliła poprawić znacznie defensywę sopocian. Prokom nie zmieniał już tak często krycia na zasłonach, dzięki czemu Logan i Kelati nie mogli wykorzystywać swoich przewag. Po 10 minutach sopocianie prowadzili 21:12.

Zgorzelczanie znacznie lepiej zaczęli jednak drugą kwartę. Za trzy punkty wreszcie trafił Kelati, a po kontrze i punktach Roberta Witki, trener Pacesas był zmuszony poprosić o przerwę. Z minuty na minutę sopocianie odzyskiwali jednak równowagę. Świetnie grał Stanojević, nie do zatrzymanie pod koszem. Do zdobywania punktów włączył się jeszcze Slanina i w 15 minucie gospodarze wygrywali 30:20. Goście po raz kolejny się jednak podnieśli. Świetny okres gry miał Scekić, a Logan zaczął ogrywać zmęczonego Roszyka i do przerwy było tylko 34:29.

Oba zespoły zdawały sobie sprawę jak ważny będzie początek trzeciej kwarty. Sopocianie, którzy powrócili do ustawienia z pierwszych minut mieli bardzo dobry początek po punktach Milicica i Gurovica, ale goście nie składali broni. W 24 minucie wszystko powróciło do stanu z początku kwarty, za sprawą Logana i Scekica. Za wygraną nie dawał jednak Gurović, który przebijał się przez obronę rywala i zdobywał punkty raz z pod kosza, raz z dystansu. To głównie dzięki Serbowi

sopocianie wyszli na 15 punktów przewagi, a po trzech kwartach było już 59:44.

Wydawało się, że trener Filipovski stracił już w tym momencie wiarę w zwycięstwo, gdyż na parkiecie pojawił się Harding Nana. Świetnie grał jednak Kelati, który rozdzielał piłki i zdobywał punkty. Przewaga zaczęła się zmniejszać, a sopocianie zaczęli grać coraz bardziej chaotycznie w ataku, gubiąć piłkę za piłką. Niemoc przełamał dopiero Gurović trafiając z bardzo ciężkiej pozycji za trzy punkty. Goście do tego czasu byli już jednak w gazie. Na 3:40 przed końcem było już tylko 67:64 po serii rzutów z pod kosza Nany i Scekica. Do gry wrócił Logan i od razu popisał się trafieniem na remis. Bezbłędny był także Milan Gurović, a po dwóch celnych Igora Milicica, sopocianie znów prowadzili czterema punktami. Na 1:20 przed końcem meczu znów trafił Nana, ale znów zwycięstwo gościom oddalił rozgrywający Prokomu z linii rzutów wolnych.

Sama końcówka to jeszcze większe nerwy. Harding Nana trafił za trzy punkty i wydawało się, że Prokom traci kontrolę nad meczem. Milan Gurović zrobił jednak to czego wszyscy na hali od niego oczekiwali. Dwa punkty z wolnych wyprowadziły Prokom ponownie na trzy punkty przewagi. Nana znów jednak był bezbłędny, a po stracie Slaniny goście uzyskali szansę na wygranie w Hali 100-lecia. Turów pospieszył się jednak z rzutem i w efekcie rzut Kitzingera nie sięgnął celu. O zwycięstwie gospodarzy mógł więc przesądzić Gurović, który na osiem sekund przed końcem trafił do kosza i był przy okazji faulowany.

Mistrzowie Polski mieli sporo szczęścia w końcówce. Porażka praktycznie rozstrzygnęłaby o losach tej rywalizacji. Milan Gurović pokazał jednak, że ma w tej serii jeszcze sporo do powiedzenia. W trzecim meczu zdobył 34 punkty, trafiając pięciokrotnie za trzy punkty. - W lidze serbskiej zdobywałem tyle w każdym meczu, nie widzę więc problemu, aby zdobyć tyle punktów także jutro – zapewnia lider sopocian.

Innymi bohaterami byli w tym spotkaniu Jovo Stanojević i Igor Milicić. Obaj dostali od trenera Pacesasa szansę na grę od pierwszych minut i obaj z okazji skorzystali. Środkowy Prokomu zdobył 18 punktów i 10 zbiórek. Milicić dodał za to 11 punktów i 3 asysty.

W Turowie najrówniej prezentował się David Logan, chociaż Donatas Slanina i Krzysztof Roszyk dbali o to, żeby Amerykanin się zbytnio nie rozpędził. Mimo to rzucający Turowa zdołał zdobyć 18 punktów. Lepszy od niego był tylko Marko Scekic, który jednak większość swoich punktów zdobył w szalonej pogoni gości. Cichym bohaterem mógł być Harding Nana, który na parkiecie pojawił się na początku czwartej kwarty i do końca meczu zdobył 15 punktów – Gdy się przegrywa 15 punktami, trener szuka zawsze jakiegoś jokera z ławki. Harding takim jokerem dzisiaj był, ale i tak nie wygraliśmy – mówił po meczu trener Filipovski.

W niedzielę trzeci mecz finału. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 15. Bezpośrednią relację przeprowadzi TV4.

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

146 zdjęć17.12.2024

MKS Dąbrowa Górnicza - Dziki Warszawa

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych