Energa Czarni - Kotwica: Skorzystali ze strat
Kotwica popełniając aż 21 strat nie mogła myśleć o zwycięstwie w Słupsku i przegrała z Energą Czarnymi 63:80.
Przed tym spotkaniem pewne było, że żadna z drużyn tanio skóry nie sprzeda. Jednak kołobrzeżanie, popełniając mnóstwo błędów w ataku oraz ratując się ogromną ilością fauli w obronie, nie mogli nawiązać z Energą Czarnymi równorzędnej walki.
Koszykarze ze Słupska od pierwszych minut meczu mieli inicjatywę. Dobrze grał Omar Barlett i Mantas Cesnauskis, dzięki którym przewaga gospodarzy powoli wzrastała. Piotr Szczotka wyznaczony do pilnowania Chrisa Danielsa, już po pierwszych sześciu minutach miał na swoim koncie cztery przewinienia. Z kolei wspomniany Daniels z Bigusem byli nie do zatrzymania dla słupskich obrońców. Pierwsza kwarta zakończyła się celną trójką Tarmo Kikerpilla, jednak sędziowie uznali, że w zaledwie 0.3 sekundy rzut nie został oddany (tyle czasu mieli słupszczanie na dogranie akcji), więc punktów nie zaliczono. Kołobrzeżanie rzucili się do odrabiania strat, ponieważ nie chcieli pozwolić rywalom na zbyt daleką ucieczkę. Ich starania obróciły się w pył dzięki świetnym akcjom Cesnauskisa, który w ostatniej minucie pierwszej połowy zdobył pięć punktów i wyprowadził słupszczan na dziesięciopunktowe prowadzenie.
W budowaniu przewagi słupszczan bardzo pomógł… Gabriel Szalay. Środkowy Kotwicy wprowadzony w miejsce Bigusa zupełnie nie radził sobie z silniejszym i bardziej doświadczonym Michaelem Andersenem, który co akcję dawał Słowakowi lekcję prawidłowej obrony. Andersen w drugiej połowie zagrał jedynie przez pięć minut, ale w tym czasie zdobył aż siedem punktów. Duńczyk trafił nawet za trzy punkty po raz pierwszy, od kiedy gra w Polsce. Jednak po swoim krótkim show nie pojawił się na parkiecie już do końca spotkania.
Czarni bezlitośnie wykorzystywali błędy popełniane przez Kotwicę, która sprawiała wrażenie, że wcale nie chciała wygrać tego meczu. Jedyne, na co było stać kołobrzeżan, to rozpaczliwe rzuty z dystansu, które tak naprawdę nie mogły zapewnić im zwycięstwa. Na kilka minut przed końcem spotkania Alvin Snow popisał się czteropunktową akcją, która pozwoliła Kotwicy zbliżyć się do Czarnych na dziewięć punktów. Konsekwencja w ataku gospodarzy oraz skutecznie wykonywane rzuty wolne pozbawiły jednak gości wszelkiej nadziei.
– Jeśli będziemy notować tylko po osiem strat jak w tym meczu, to będziemy wygrywać z każdym zespołem. Szczególnie dziękuję wszystkim tym kibicom, którzy wierzyli we mnie i chłopaków – mówił po spotkaniu trener Czarnych Igor Griszczuk. Straty i faule były w tym meczu najważniejsze. Goście faulowali niemal dwukrotnie częściej niż słupszczanie, a ci przewinienia zamieniali na punkty. Warto zaznaczyć, że Cesnauskis i Kudriawcew na 20 wykonanych rzutów wolnych nie pomylili się ani razu!
Mimo dość znacznej przewagi w zbiórkach, która w trakcie spotkaniu była bardzo widoczna, słupszczanie niemal bez kłopotów poradzili sobie z Kotwicą. – Zabrakło nam skuteczności, ponadto popełniliśmy za dużo błędów i strat, żeby wygrać. Na dodatek mieliśmy także wiele fauli. Za szybko oddawaliśmy też rzuty z nieprzygotowanych pozycji – wymieniał mankamenty gry swojego zespołu trener Kotwicy Paweł Blechacz. – Zabrakło tego, czym imponowaliśmy we wcześniejszych meczach. Zaangażowania, zespołowości i walki – tłumaczył wynik meczu skrzydłowy gości Tomasz Mrożek.